Ojej, ale się opuśliłam w czytaniu!
Ryan kochany słodziak, taki misio-pysoi mamusi, kocham go

Ben to gnój, noale coż, jeśli się wyniósł to jeszcze trochę pożyje, ale jesli nie....
Emma? No kurde nie wierze, ona była świetna! Mam nadzieję że się pogodzą
=)
Czekam na dalsze losy w RIVIERVIEW!