Bez zbędnych wstępów, bo i tak nie wiem co napisać xD
Rodzina Well/Jonson, część 7
Był to ostatni dzień urlopu Carol. Chciała ten dzień spędzić z rodziną, więc zorganizowała małe, wieczorne ognisko w ogródku. Jedyną osobą, która nie mogła przyjść była matka Carol. Do ogniska jeszcze wrócimy

Rankiem w SV słońce świeciło, ptaki śpiewały, a za oknem było słychać trąbienie samochodów z ludźmi, którzy śpieszyli się do pracy. Huk za oknem obudził Carol, która była jeszcze w objęciach śpiącego Damona. Powili wysuwała się z jego uchwytu, tak, aby go nie obudzić.

Wygramoliła się z łóżka, ubrała się, zjadła śniadanie, umyła zęby i wyszła z Indi na spacer.
Gdy wróciła Damona i Nicole już nie było, a w kojcu siedział mały Draco. Mając dzień woly wyszła do parku i bawiła się z małym. Ich wygłupom przyglądał się jakiś starszy pan.

Nie zważając na chwilę podszedł do Carol.
-Witaj, młoda ślicznotko. Mężulkowi nie chciało się iść z dzieckiem do parku? Huh?

-Dzień dobry. Mój chłopak z chęcią by poszedł z nim do parku, ale w tej chwili pracuje. A czy my się w ogóle znamy?- Odpowiedziała mu grzecznie Carol.

-Nie, nie znamy się, ale możemy się poznać bliżej. Zobaczysz moje wspaniałe kotki. Ja bym cię nie zaniedbywał tak jak twój chłoptaś.- zaczął się dobierać do niej.
-Niech mnie pan zostawi. Nie mam zamiaru się poznawać z jakimś starym zboczeńcem!

-Ty jeszcze zobaczysz! Jeśli ja cię nie mogę mieć to nikt nie będzie. Będziesz moja, a jak nie to zrujnuję ci życie. Rozumiesz?!- starszy facet zaczął wygrażać Carol. Może i trochę przestraszyła się tego mężczyzny, ale myślała, że może być to jakiś psychopata, który nie wie co mówi.

-Niech pan ode mnie odejdzie, albo zadzwonię na policję!
To podziałało na mężczyznę. Odszedł jak, by nigdy nic podpierając się swoją laską.
"O co mu chodziło? Jakiś stary dupek nie będzie obrażał mojej rodziny, ale chyba na razie nie powiem tego Damonowi, bo był to pewnie jednorazowy przypadek"- myślała Caroline ze złą miną.

Żeby o wszystkim zapomnieć, poszła w głąb parku i kontynuowała naukę chodzenia Draco.

Gdy wracała do domu zauważyła zombie, którzy wyjeżdżali z jej parceli limuzyną.

Indi złapała pchły. Oto najlepsza okazja, aby przetestować nowy zakup.

Kilka godzin później zadzwonił do Carol telefon.
-Witaj, kochanieńka. Źle zrobiłaś, że mnie odrzuciłaś. Teraz będziesz miała przerypane.
-Przepraszam, to chyba jakaś pomyłka- odpowiedziała i rozłączyła się.

Nadszedł wieczór. Nicole i Damon już wrócili do domu i cała rodzina przygotowywała się do ogniska. Zanim je rozpalili, dzieci pobawiły się ze sobą...

..., a młodzi zajęli się sobą. Ich życie układało się lepiej odkąd Carol wybaczyła Damonowi.

Zrobiło się chłodniej, więc wszyscy przysiedli do ogniska. (Oprócz Draco, ponieważ musiał już spać)

Rozmawiali, śmiali się i pożerali pianki, gdy nagle Damon zauważył, że ktoś na nich spogląda.

Powiedział to Carol, serce podskoczyło jej do gardła i ta powiedziała mu, że ten facet groził jej w parku. Damon nie zważając na to co robi, szybko wstał. Staruszek zaczął uciekać, a Damon rzucił się w pościg za nim.

Carol wołała go, żeby wrócił, ale on jej już nie słyszał. Pobiegł za nim w głąb lasu.
Była bardzo zmartwiona. Czekała wraz z Nicole około 1 h, ale on nie wracał. Było już późno, więc powiedziała Nicole, żeby poszła spać.

Nicole nie chciała bardziej denerwować matki ,więc szybko poszła do swojej sypialni. Długo jeszcze nie mogła usnąć, bardzo martwiła się o ojca.

Carol do 3 w nocy siedziała zmartwiona w swojej sypialni i czekała na Damona.

Nawet nie zauważyła kiedy usnęła. Była zbyt zmęczona i usnęła na poduszkach, które leżały na ziemi.

Nie miała twardego snu. Byle jaki dźwięk mógłby ją obudzić. Gdy słońce zaczęło wschodzić na horyzont Carol usłyszała, że ktoś otwiera drzwi na dole. Szybko się otrząsnęła i zeszła na dół. W drzwiach stał Damon. Biegiem rzuciła mu się na szyję i pocałowała go.

-O Boże jak się cieszę, że nic ci nie jest. Martwiłam się o ciebie głuptasie. Co sięz tobą stało? Dlaczego tak wyglądasz?- Carol zauważyła wygląd Damona. Przeraziła się.

-No wiesz. Jeśli chodzi o sweter to zahaczył się o gałąź i rozdarł się. Więc go zostawiłem, a jeśli chodzi o spodnie to trochę mnie dziki pogoniły- tłumaczył się.
-Co to ma znaczyć, że cię pogoniły?
-No... Nie zdążyłem wyjść na drzewo, tak jak to było w tym powiedzeniu. No i tak jakoś trochę mnie pogoniły. A ten dziadek to zniknął mi po jakimś 1 km.

*****
Wiem, że w ostatnim odcinku Nicole miała urodziny, ale grałam trochę i przeszła w następną grupę wiekową. Nie lubiła siebie w rozpuszczonych włosach, więc zawsze miaął spięte.

Draco będzie miał urodziny za 1 dzień simowy, więc w następnym odcinku bedzie już starszy.
Nicole uwielbiała swojego młodszego brata. Nie patrzyła co ludzie o niej mówią, kochała wygłupiać się z nim w parku...

... i chodzić z nim na spacery.
BONUS*
W świecie bugów.

Cardemona.
I czy u was też zombie pojawiają się nei tylko w pełnię? U mnie wychodzą kiedy chcą z podziemi.
c.d.n
Zachęcam do komentowania.