No więc witam. Borykałam się z pomysłem założenia tematu już od dość dawna, no ale w końcu się zebrałam.

Nie umiem tworzyć historii, moi simowie nie przeżywają życiowych przygód. Ich życie ogranicza się do poznania miłości i rozmnożenia się, chociaż czasami coś mi strzeli do głowy, nie powiem.
Czyli, innymi słowy, nie zdziwcie się, jak będę pokazywać 10 zdjęć z serii
sim je sałatkę.

No to może zacznę. Jeżeli ktoś choć trochę kojarzy mnie ze starego OJSG, to grałam tam La Rougami. Cassie..

Która miała córkę Rovenę.

I syna Jacka.

Młodzi mają już partnerów i po dwójce dzieci, do tego Rovena ma 4 koty - dwa dorosłe i dwa ich młode, a Jack dwa konie plus ich źrebaczka.

Rodzina Jacka niestety mi się zabugowała, więc nie mogę nimi grać, ale cała reszta ma się dobrze.

Przyszedł jakiś nowy dodatek, więc Stephenowa stworzyła nową simkę.
Niepamiętamjejimienia

Ona posiada konia i dwójkę dzieci - bliźniaki.
Potem chciałam zrobić plastikową piosenkareczkę, która będzie wredna.

No, ale mi się znudziła.
Teraz gram nową rodzinką z Moonlight Falls i to jej 'losy' będą tu przedstawiane.

Więc już kończę lać wodę - oto oni.

Esmeralda i Albus Wizz. Ona jest psotną wróżką, on natomiast poważnym, zamyślonym czarodziejem - alchemikiem.
Są małżeństwem już jakiś czas, dogadują się świetnie. Posiadają oczywiście swoją ukochaną pomoc domową - Kościdlę.

Kościdla ta uwielbia pić drinki i rozmawiać z lustrem.

Ale wróćmy do żywych. Esmeralda, jak mówiłam, uwielbia płatać psikusy, jest w tym mistrzynią.

Potem robi zdziwioną minę
co złego to nie ja!

Uwielbia też gotować, zajmować się roślinami i pszczołami.

A Albus.. Cóż, uwielbia czarować i zajmować się alchemią. Często przebiera się w ubranie wieczorowe i czasami szpani lataniem na miotle.
Może jestem w tym odosobniona, ale ja go uwielbiam.
Mam bańki mydlane i nie zawaham się ich użyć!
Ich życie zazwyczaj jest spokojne, chociaż lubią sobie dokuczać. Tutaj na przykład sfajczyli się oboje,
bo zaklęcie .
Młodzi zaczęli myśleć o dzieciach, więc.. (wybaczcie kryształek.:<)

Potem trzeba się dokształcić w kwestiach dziecięcych..

Poród..
I oto mały Harry.
Haha, Kościdle mają jakiś fetysz co do dzieci, co?
I ostatnie bij zabij w bieliźnie.
Bonusowo powiem Wam, że zombie uwielbiają moje podwórko. Przyznać się, kto mi nakłamał, że płot powstrzymuje je przed wchodzeniem na posesję?!
Przepraszam, wiem, że długo i w ogóle, ale i tak to nie wszystkie zdjęcia, jakie mam, więc..
Śpicie, nie śpicie?