Dziękuję za tyle komentarzy i przepraszam za opóźnienie z odcinkiem, ale brak czasu naprawdę daje mi się we znaki
Perypetie Tiffany, część 9... bodajże 9
Nadszedł ten pamiętny dzień i Vivka musiała iść pierwszy raz do szkoły. Współczuję jej, no ale cóż, simowa edukacja trwa dużo krócej niż nasza...

Gdy umordowana wróciła do domu, ciotka musiała zawrócić jej dupę i zapytała:
- Vivienne, kochanie, nie pozwolę, żebyś chodziła w tych łachmanach, zabieram cię do stylisty, w końcu teraz mieszkasz ze mną, musisz wyglądać przyzwoicie! - powiedziała ze śmiechem.
- No pewnie, ciociu, ale się cieszę!

- Tylko obiecaj mi, że nie zrobią ze mnie potwora...

Gdy dojechały na miejsce, Vivienne stylizował... policjant. (Ołgasz)

"Ja nie mam ładnych butów!"

Ale stylizacja naszego mraśnego faceta w mundurze okazała się beznadziejna. Nie wiem, dlaczego Tiff się tak szczerzy jak głupi do sera, może jej się podobało?? ;O

Viv postanowiła wziąć sprawy we własne ręce i wyszło jej to całkiem nieźle:
Vivienne była bardzo ułożoną dziewczynką. W Twinbook rodzice uczyli jej systematyczności i odpowiedzialności, a śmierć rodziców jeszcze bardziej skłoniłają do pokory i grzeczności.
Jej przywilejem była nauka - jej rodzice nie mieli dobrej pracy. Ona chciała być lekarką, tak sobie postanowiła, więc od razu po powrocie zasiadła do odrabiania lekcji:

No, niestety, wiedza nie przychodzi tak łatwo.
Dziewczynka chciała poznać bliżej swoje przyrodnie rodzeństwo. W końcu spędzi z bratem i siostrą jeszcze wiele, wiele lat. Na początku postanowiła udać się do Alexis. Nigdy się z nią nie bawiła, to była dla niej stresująca chwila, nie chciała zrobić jej krzywdy. Jednak zabawa była łatwiejsza niż się wydawało (Aha, i z góry mówię, że Vivce bugują się rzęsy, włażą w skórę xD) :

Nie wiem, dlaczego, ale kocham to zdjęcie:

No powiedzcie mi. Czy ona nie jest cudowna?
Patrick nie mógł zostać na drugim planie.

Patricka też kocham. W ogóle kocham całą tą rodzinę!:
Rodzice poczuli, że mają troszkę swobody dzięki Vivienne, która zajęła się dzieciakami. Pierwszy raz od ich narodzin mogli spokojnie sobie usiąść na kanapie bez żadnych trosk i zmartwień.
Następnego dnia nie mogli jednak próżnować. Dzieci miały za niedługo urodziny, a żadne z nich nie umiało ani chodzić, ani mówić. Trzeba było to zmienić.
BONUS:
Mamusia i jej podobizna:

_______________________________
Przepraszam was najmocniej, że ten odcinek właściwie nie miał sensu, ale chciałam coś dodać, a z pewną rzeczą zostawię was chwilę w niepewności ^^
Dzięki za oglądanie, na razie!