View Single Post
stare 04.10.2012, 11:24   #3
motyka
Administrator Emeryt
Δ=b²-4ac
 
Avatar motyka
 
Zarejestrowany: 24.06.2009
Płeć: Mężczyzna
Postów: 1,684
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Zostań fotografem vol. 3 - prezentacja prac

Praca nr 3

Cytat:
---


Wzgórze.

W cztery dni później Staś zatrzymał się na dłuższy wypoczynek na wzgórzu podobnym nieco do Góry Lindego, ale mniejszym i ciaśniejszym. Tego samego wieczora Saba zagryzł po ciężkiej walce wielkiego samca pawiana, którego napadł w chwili, gdy ów bawił się szczątkami latawca, drugiego z rzędu z tych, które dzieci puściły przed wyruszeniem do oceanu. Staś i Nel korzystając z postoju postanowili kleić ciągle coraz nowe, ale puszczać je tylko wówczas, gdy silny muson będzie dął z zachodu na wschód. Staś liczył na to, że jeśli choć jeden wpadnie w ręce europejskie lub arabskie, zwóci na siebie niezawodnie nadzwyczajną uwagę i przyczyni się do wysłania umyślnej na ich ratunek wyprawy. Dla tym większej pewności obok napisów angielskich i francuskich dodawał i arabskie, co nie przychodziło mu z trudnością, albowiem język arabski znał doskonale.


Dolina.

Wkrótce po wyruszeniu z postoju Kali oświadczył, że w łańcuchu gór, które widzieli na wschodzie, poznaje niektóre szczyty otaczające wielką czarną wodę, czyli Bassa-Narok, wszelako nie zawsze był tego pewien, gdyż niezależnie od tego, z którego miejsca patrzyli, góry przybierały kształty odmienne. Po przejściu niewielkiej doliny zarośniętej krzakami kusso i wyglądającej jak jedno różowe jezioro trafili na chatę samotnych myśliwców.


Chata murzynów.

Było w niej dwóch Murzynów, z tych jeden ukąszony przez nitkowca i chory. Ale obaj byli tacy dzicy i głupi, a przy tym tak przerażeni przybyciem niespodziewanych gości i tak pewni, że zostaną zamordowani, że w pierwszych chwilach niepodobna było od nich niczego się dowiedzieć. Dopiero kilka płatów wędzonego mięsa rozwiązało język temu, który był nie tylko chory, ale i zgłodniały, gdyż towarzysz udzielał mu żywności bardzo skąpo. Od niego więc dowiedzieli się, że o dzień drogi leżą luźne wioski rządzone przez niezależnych wzajem siebie królików, a następnie, za stromą górą, poczyna się ziemia Fumby, rozciągająa się na zachód i południe od wielkiej wody. Stasiowi, gdy to usłyszał, wielki ciężar spadł z serca, a do duszy wstąpiła nowa otucha. Bądź co bądź byli już niemal na progu krainy Wa-himów.
__________________
NO HATRED
Strzeż się tej krainy grzybów,
choć słoneczna kusi łąka -
kto swe kroki tam skieruje,
temu jeno płacz, rozłąka.
motyka jest offline