Przed Wami kolejny 'odcinek' Rodzinki Welsh/Lovegood. Jest to pierwszy raz, kiedy obrabialem zdjęcia. Mam nadzieje, że dzięki obróbce graficznej, screeny będą bardziej realistyczne i będą wyglądały lepiej
Rodzina Welsh/Lovegood - ODCINEK 8 - 'Love, love, love and... Fairy'
Maja przyzwyczaiła się do trybu życia nowych znajomych. Bardzo przywiązała się do dwójki młodych czarowników.
Maja była bardzo pracowita i wiązała swoją przyszłość z malarstwem. Codziennie rano wychodziła na werandę i oddawała się swojej największej pasji, z której zaczynała czerpać zyski.
Natomiast Josh ćwiczył rzucanie zaklęć i zajmował się eliksirami, które sprzedawał (niekoniecznie legalnie, ale o tym kiedy indziej ;p)
Jedynie siostra Josha, Luna posiadała stałą pracę. Jakiś czas temu zatrudniła się w agencji reklamowej. Póki co blondynka jest roznosicielem kawy i pomocnikiem zastępcy prezesa, lecz ma nadzieje, że uda jej się szybko awansować na wyższe szczeble kariery. Codziennie rano latała do pracy na miotle. Ach... Ci czarodzieje są tacy hipsterscy xD
Nie zapominajmy o pszczółkach. Luna je uwielbiała, chociaż czasami płatały jej figle.
Ups, to mysi boleć...
Warto się wycierpieć. W końcu stawką jest MIÓD! : )
Nie zapominajmy, że w poprzednim 'odcinku' pomiędzy Mają, a Joshem nawiązało się coś w rodzaju chemii. Siły z kosmosu przyciągały ich do siebie

.
Codziennie rano siadali w oranżerii i dyskutowali na temat swoich ulubionych filmów oraz innych pierdół ;3
Jak można było się domyśleć na konwersacjach się nie skończyło. Coraz częściej razem wychodzili. Upodobali sobie bar blisko centrum miasteczka. Pub miał swojski klimat, oraz serwowano w nim pyszne stejki
Były chwile, kiedy zbliżali się do siebie..
Lecz oboje peszyli się i pogrążali się w niezwykle wciągających grach automatowych

(ich miny, na tym zdjęciu są świetne >D)
Wypad do pubu nie był ich jedyną 'randką'.
Przez pewien czas 'utknęli' na etapie uścisków. Zupełnie jak dzieci w podstawówce xD Widać, że oboje byli nieśmiali : )
Co noc Josh przychodził do sypialni Mai i patrzył się jak śpi. Zakochiwał się.
Później kładł się do swojego łóżka i uświadomiał sobie, że przed pojawieniem się Mai był bardzo samotny. Przez natrętne myśli trudno było mu zasnąć. Lecz sen zmorzy każdego, nawet największego nocnego marka
Etap uścisków nie trwał długo.. Pewnego dnia oboje przypadkiem spotkali się na parterze. Byli w samej bieliźnie. Chyba nie muszę mówić, że wyszło to na dobre ich przyszłemu związkowi
No cóż, po tym zajściu oboje wiedzieli, że wszystko się między nimi zmieniło. Nadszedł czas na związek.
Zmieniając temat: coraz częściej, koło domu pojawiały się bezdomne zwierzęta. Cóż, chyba to poważny problem tego miasta. Potrzebujących zwierząt jest tu bardzo wiele, a poza małymi wyjątkami nikt nie otacza ich stosowną opieką.
__________________________________________________ ____________________________
Pewnego pogodnego dnia, Luna wróciła z pracy. Była wykończona. Miała ciężki dzień. Szef wymagał od niej bardzo dużo, na szczęście dzięki swojej zaradności i umiejętności poradzenia sobie w trudnych chwilach potrafiła sprostać oczekiwaniom pracodawcy. Po powrocie do domu usiadła na bujanym fotelu na ganku i starała się zrelaksować, wsłuchując się w szum drzew i śpiew ptaków.
Lecz nie nacieszyła się spokojem wystarczająco długo. W ogrodzie pojawiła się szczupła, latająca postać. Jej małe skrzydełka wydawały nieprzyjemny, wysoki dźwięk. Luna niechętnie wstała z fotela i obróciła głowę. Nie spodziewała się, że akurat ta osoba ją odwiedzi. Była to wróżka. Wróżka, z którą Luna miała wiele wspólnych wspomnień i przeżyć.
Podeszła do dziewczyny i przywitała się drwiącym głosem.
- Po tym wszystkim co dla Ciebie zrobiłam ty odeszłaś. Zostawiłaś mnie. Nie masz pojęcia ile nocy przez Ciebie przepłakałam. - wykrzyczała Luna.
-Słuchaj, dobrze wiesz, że nie chciałam, aby to tak wyszło. Byłam w potrzasku. Pomiędzy Tobą a rodzicami. Wiem, że zmarnowałam wszystkie szanse, ale... Byłam i jestem zagubiona jak małe dziecko.
-Proszę Cię, skończ, Ellie.
Niejaka Ellie, w przeszłości była dziewczyną Luny.
Rozstały się parę lat wcześniej w nieprzyjemnych okolicznościach. Ellie nie mogła wymazać Luny z pamięci. Była dla niej najważniejszą osobą jaką kiedykolwiek poznała.
Jak wiadomo czas leczy złamane serce, a czarodziejka prawie zapomniała o swojej ex, lecz kiedy wróżka pojawiła się znowu, dawne uczucia odżyły. Luna przyjęła przeprosiny, postanowiła zaryzykować i dać Ellie drugą szansę. Lecz, czy powrót do dawnego związku okaże się dobrym pomysłem na dłuższą metę?
Dziewczyny uścisnęły się na zgodę, choć wiedziały, że wiele spraw muszą sobie wyjaśnić.
Chwilę później zjadły razem posiłek, podczas którego z uśmiechem wspominały stare dzieje.
Po zjedzonym obiedzie, Luna dostała pilny telefon z pracy. Musiała dostarczyć kierownikowi ważne dokumenty. No cóż, prace trzeba traktować na poważnie. W końcu jest kryzys i trzeba się starać.
Luna zostawiła Ellie samą w domu i powiedziała, żeby się rozgościła, a sama poleciała na miotle do pracy xD
Wróżka nie długo cieszyła się samotnością. Zaledwie parę minut po wyjeździe Luny, w domu pojawiła się Maja. Kiedy zobaczyła nieznajomą osobę w kuchni, przestraszyła się.
-Emm.. Coś ty za jedna? Dlaczego tu jesteś!? No i dlaczego do sima pana masz skrzydła? - spytała zaniepokojona Maja.
-Yyy, jestem dziewczyną Luny. Powiedziała, żebym tu na nią poczekała. Luna jest teraz w pracy, musiała pomóc szefowi w dokumentacjac - odpowiedziała pod nosem Ellie
-Że co? Luna nigdy mi nie mówiła, że ma dziewczynę. - odrzekła zdziwiona Maja.
Ellie opowiedziala wszystko Mai. Streściła poniekąd historię związku z Luną. Maja była zdziwiona. Po pierwsze - dowiedziała się, że jej przyjaciółka jest lesbijką, a po drugie, że jej dziewczyna jest wróżką. Dziewczyny dogadały się ze sobą, a czas spędzony na rozmowie zleciał bardzo szybko. Ledwo się obejrzały, a Luna powróciła do domu.
Z początku czarodziejka zaczęła nerwowo tłumaczyć Mai co się stało. Maja przerwała przyjaciółce i powiedziała, żeby poświęciła czas swojej dziewczynie.
Uśmiechnęła się i odeszła. Wyszła na ganek, z którego rozpościerał się widok na las. Maja patrzyła na krajobraz i zastanawiała się, czy cokolwiek jest jeszcze w stanie ją zaskoczyć..
Natomiast Luna i Ellie rozmawiały ze sobą przez pół nocy. Wyjaśniły sobie wszystko i szczęśliwe pogrążyły się w krainie snów.
Następnego ranka Luna obudziła się wcześniej niż zwykle. Była piąta rano. Ostrożnie uniosła kołdrę, wstała z łóżka, oraz cichutko, aby nie obudzić Ellie, wyszła z sypialni. Udała się do ogrodu. Rześkie poranne powietrze i lekki wietrzyk utulał Lunę, kiedy ta z zamkniętymi oczami, w samej bieliźnie stała na trawie i rozmyślała nad tym, co wydarzyło się dzień wcześniej. Uświadomiła sobie, że wreszcie zaczyna być szczęśliwa. Brakowało jej tego uczucia.
Chwilę później do ogrodu weszła Ellie.
Poranny czas zleciał szybko, a Luna musiała zbierać się do pracy. Ellie odprowadziła swoją partnerkę pod biurowiec, a następnie udała się do parku. Chciała się wyciszyć i obserwować przyrodę, którą bardzo lubiła.
Spotkała nawet wróżkę, z którą świetnie się dogadała.
C.D.N
Jak myslicie, czy sielanka będzie trwać wiecznie? Czy może wszystko z czasem się skomplikuje? - Piszcie w komentarzach : )