Kicajku, kocham Cię, kocham to co napisałaś i aż mi się chce płakać, jak tak sobie pomyślę, że to już koniec. pewnie teraz sobie pomyślisz, że powiem to co reszta użytkowników, ale takie są moje odczucia:
pamiętam doskonale 1 odcinek Landerów. dodawałam wtedy na forum losy Archibaldów, o których pewnie już wszyscy zapomnieli, no ale cóż... zobaczyłam wtedy jakiś nie mówiący mi nic konkretnego nick - Kicaj i historię, historię dość przeciętną jako że to pierwszy odcinek. w tamtym momencie nawet przez myśl mi nie przeszło, że tak to się skończy. spodziewałam się bardziej czegoś z stylu Eyvee (z całym szacunkiem ofc) - proste, szczęśliwe życie i jakieś niespodzianki od losu co parę odcinków, nic poza tym. o tym, jak mylne były moje przypuszczenia mogliśmy się wszyscy przekonać już nawet w kolejnym odcinku - Sutton, śmierć Joelline i cała ta reszta. na początku jakoś ta historia mnie aż tak nie zachwycała, przypomniało mi to w sumie moje wypociny - próbujesz coś przekazać, ale nie do końca wiesz jak. jednak jakoś nie przeszkadzało mi to w lekturze i dalszym zachwycaniu się pięknem twoich wampirzątek :3 jakiś czas później powstał osobny dział OJSG, o czym ja (jak zwykle) dowiedziałam się z opóźnieniem. wszystko przez koniec szkoły, testy i oceny... gdy już ogarnęłam nowo powstały dział, zaczęłam oglądać wszystkie rodzinki - Pink Panther, Eyvee, Horsez etc. wtedy w oko rzuciło mi się 'stories by Kicaj'. twój nick jakoś zapadł mi w głowie. otworzyłam historię na ''ostatniej stronie'', którą była wtedy 16 czy coś w tej okolicy. stwierdziłam, że w sumie po co czytać od początku, może się połapię! ha, jak mylne były moje przypuszczenia - Alba w ciąży, Gibon z Everem... takie samoistne WTF!? wtedy postanowiłam nadrobić zaległości i gdy przeczytałam to wszystko od początku to powiem szczerze, zachwyciłam się. piękne simy, piękna historia i piękno przekazu. jakoś później nadszedł lipco-sierpień, kiedy oznajmiłaś że mamy czekać aż do WRZEŚNIA. nogi się pode mną ugięły wtedy, bo przecież jak ja mam wytrzymać tyle czasu! jednak odcinek pojawił się wcześniej i w sumie później się trochę działo... a gdy teraz powiedziałaś, że to KONIEC, definitywny i bezpowrotny koniec, to aż chce mi się płakać. te ostatnie 3 części to istna poezja dla mnie... będę za tym tęsknić, chyba najbardziej z całego OJSG, nie będzie Alby, Evera, Sutton i Lemon... właśnie! Sutton, ach Sutton... dzięki Ci wielkie Kicajku, za to że dałaś nam tą wspaniałą simkę, kocham ją i tyle.
po przeczytaniu tej części płaczę jak bóbr. to na mnie działa jak Titanic normalnie

nie chcę żeby to był koniec i pewnie gdybym mogła to nieźle bym Cię przetrzepała za to że odchodzisz! kocham Cię, Kicusiu, chociaż tak właściwie Cię nie znam. ale kocham Cię za to, co zrobiłaś, za to, co nam dałaś i wiedz, że nigdy Cię nie zapomnę
mam taką skromną nadzieję, że przynajmniej raz na jakiś czas pojawisz się na forum i powiesz, że żyjesz...