Rodzinka Wilson, odcinek 6
Bardzo przepraszam, ale dziś będzie mało zdjęć a dużo tekstu.
Rano po pięknie umytych ząbkach i zjedzeniu pysznego śniadania, ojciec wyszedł do sklepu po składniki na obiad. Przed wyjście oczywiście musiał się ubrać i wziąć Lizię na spacer :*

Podczas czego Adele w samej piżamie siedziała i oglądała TV, pisała sms-y , ale przeszkodził jej w tym dzwonek do drzwi.

Podeszła w piżamie, zobaczyła przez wziernik Konrada. Zdziwiła się i szybko się przebrała jak to nasi simowie robią w mgnieniu oka.

Otworzyła i zaprosiła go do domu.
- Słuchaj Adele, jest może tata w domu?
- Najpierw dzień dobry. Nie ma wyszedł do sklepu.
- Och… Ale słyszałem, że się pokłuci liście, tak?
- Nom, poszło o Kamila, ale już się pozbierała i myślę co powiedzieć chłopakowi.
- Zanim mu coś powiesz wiedz, że mam wie przykre wiadomości do powiedzenia.

- No nie! Na każdym kroku niespodzianki…
- Może to się wydawać niezrozumiałe, ale mnie i Kamila coś łączy.
- Jak coś? Co to „coś” znaczy?! – Zaczęła denerwować się Ad, i rozbiła ukochany wazon taty.
- On, on, on jest moim synem. Przykro mi, że ci to mówię w takiej dobijającej sytuacji, ale musiałem.
- Co? On? Prze..! Ale jak..?
- To już moja sprawa, aha i druga rzecz to postanawiam za niedługo poprosić twojego tatę o chodzenie.
- Co znowu?! On jest homoseksualistą? Przecież mama.. Jak!?
- No widzisz, jakoś tak wyszło.
-Cicho! Wynocha mi z domu, nie chcę pana widzieć! Zrujnował Pan życie ,mojej rodzinie! Dowidzenia.

Po kilkunastu minutach ojciec jak gdyby nigdy nic wchodzi do domu uradowany z tanich zakupów.
Zauważył rozbity wazon, nie wiedząc co się stało, rozpakował jedzenie w kuchni i usiadł na kanapie.
Pooglądał chwilkę telewizję, ale jakoś nie pasowało mu to, że ktoś rozbił jego wazon. Postanowił wyjść do córki na górę i spokojnie z nią porozmawiać. Gdy wszedł do pokoju i zobaczył płaczącą Adele w łóżku od razu do niej podszedł. Adele jednak nie miała dobrego humoru i chciała po prostu wydłubać mu oczy i wyrwać serce.
- Tato ty jesteś z Konradem?! Dlaczego? Co jak mami się dowie?!

- Dziewczyno!? Co ci przyszło do głowy?! Ja nie jestem homo, jestem normalny.
- Nie wieżę ci! Jesteś okropny, jak mogłeś!- Dziewczyna po swojej wypowiedzi pobiegła na dwór i uciekła do koleżanki z szkoły.

Następnie Daniel dostał wiadomość, że Konrad chce się z nim spotkać w parku. A on oczywiście „tak”.
Przyszykował się, zmienił bieliznę i wskoczył na rower xD.

-Witaj Kondzio. Co u ciebie?- Przywitał się Daniel.
- No hej. Nic, a tak z ciekawości uwierzyła?
- W co?
- Jak co? W to, że jestem ojcem Kamila.
-No ba… Ah te dzieci. -.-
- No widzisz, bo jednak…
- Co jednak?!
- Jednak jestem ojcem Kamila.

- Co ty ku**a pie*d**isz?

- No co? Nie mieszka ze mną, ale jestem jego ojcem?!-
- Weź, za dużo tego idę pa.
Ojciec przychodzi do domu, nic nie mówiąc Adele kładzie się u siebie w pokoju na łóżku i próbuje zasnąć. Po kilku godzinach dobrego spania około 2 w nocy słyszy pukanie do drzwi, stukanie do okna, krzyki w korytarzu. Wstaje, wychodzi na korytarz, ale jest wszystko pogaszone i jest cisza.

Przerażony dzwoni do Konrada, aby szybko do niego przyjechał.
- Tak, słucham. O co chodzi?- Zaspany mężczyzna mówi.
- Konrad szybko! Przyjedź do mnie, proszę!
- Człowieku oszalałeś?! Jest środek w nocy a ty mnie budzisz!
- Nie, ale naprawdę, proszę!
- OMG! Oki już jadę.
Podczas nieobecności Konrada Daniel postanowił położyć się w łóżku i spokojnie spać.
Gdy jednak mężczyzna przyjechał i Daniel opowiedział mu co się stało to zgasło światło. Nasza boi dupa uciekła oczywiście do auta i wróciła do domu.
Rano Adele podczas robieniu makijażu w łazience przeżyła ogromny szok.

Zauważyła jakąś postać za sobą. Odrazy przerażona pobiegła do ojca i skoczyła mu na szyję.
Koniec..