Zarejestrowany: 22.07.2008
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta
Postów: 960
Reputacja: 10
|
Odp: Rodziny Koniny:-)
Rodzina Sagarów odcinek ( nie wiem )
Dziękuję wam wszystkim za komentarze, cieszę się że lubicie czytać losy mojej rodzinki która już się trochę opiekuję ( 5 miesięcy?)
Jestem w niej szczerze zakochana, Einarku dziękuję :*:* Jest prześliczna.

-Kochanie.. Wiesz lubię twoich rodziców, Freddie ale chciałabym mieszkać z tobą sama..
-Chcesz żebyśmy kupili sobie domek?

-Właśnie tak, jesteśmy już dorośli Fred, chce być z Tobą sam na sam.. a po studiach może jakiś ślub?- Maia uśmiechnęła się..
-Maiu, zgodzę się na wszystko, tylko bądź kochana- odrzekł.

I wspomniany nowy dom Mai i Freddiego.

-Tak się cieszę- zaczął Fred-że mamy już nasz własny domek.. Fajnie że zgodziłaś się żebym wziął Totiego ze sobą, kocham tego psiaka, ale ciebie kocham mocniej-pocałował ją.

-A ja uwielbiam Totiego, ale ciebie Freddie kocham od 1-szego dnia w szkole- uśmiechneła się.

W tym samym czasie wydarzyła się straszna tragedia.. Zmarła pierwsza córka Talantego, mama Dominica i babcia Arthura i Dacjana- Elena.[*]

Ciąża Lilly przebiegała pomyślnie, ciąża była dla niej ciężkim okresem.. Nie mogła przyjmować leków zapobiegających nowotworowi.. Czuła się coraz słabsza..

Mimo wszystko razem z Arenem czekali na maluszka z niecierpliwością.

-Arenku, obiecaj mi że gdyby cokolwiek się ze mną stało, zajmiesz się naszym maleństwem i powiesz mu o mnie- prosiła Lilly
-Przestań Skarbie, będziesz żyła, BĘDZIESZ CZYTAŁA MU BAJKI!!- mówił do niej..

Arenek i Lilly ♥♥ oraz maluszek

-Hej Bibi- Lilly zadzwoniła do siostry- może wpadniesz do nas dzisiaj na kawkę?..-Ok to o 13 cześć!

Głaskamy brzunia.. Maleństwo już rośnie..

Kiedy Bibi przyszła Panie postawiły na wannę z ciepłą wodą. Tam oddały się ploteczkom, rozmowom i nowinkom.

-No i tak Bibi.. już niedługo będziesz mamą Chrzestną małego brzdąca-powiedziała Lilly
-A co to będzie mała Lilka, czy mały Arenek?- pytała zaciekawiona..
-Raczej mały Arenek, a dokładniej Antek.. ale nie wiem jeszcze- zbiła ją..

Niedługo potem wpadła do nich dziewczyna Bibi-Lola.Towarzystwo przeniosło się do salonu..
-Jej jaki ty masz duży brzuszek, czy on się rusza- cieszyła się uradowana Bibi.

-Hej maleństwo, tu twoja Ciocia.. Jak już będziesz duży to będziemy chodzić na huśtawki- mówiła Lola.

-Oj dziewczyny widzę że bardziej jesteście zafastynowane tą ciążą, będziecie musiały się nim opiekować..- powiedziała Lilly i ugryzła się w język, wiedziała bowiem że jej siostra nic nie wie o chorobie..

-Wiesz Bibi- zaczął niepewnie Aren- Chciałbym z tobą omówić tę pracę na studia którą ostatnio pisałaś.. zainteresowała mnie, chodźmy na chwilę na górę..

-Ale ja dawno skończyłam ją pisać-odparła Bibi- mało pamiętam ale ok.. chodźmy pogadać..Lilly wtedy wiedziała już że Aren chce zrobić to czego ona się obawiała.

-Bibi.. spokojnie.. nie denerwuj się.. widzisz muszę ci coś powiedzieć, tylko obiecaj że nie powiesz nic waszej mamie.. - Aren czuł że nie jest w stanie tak prosto tego wyznać- Bo.. Lilly jest w ciązy.. ale ona.. ona ma nowotwór..

Bibi poczuła jak łzy napływają do jej brązowych oczu..
-Nie.. Aren kłamiesz, to nie możliwe to nie prawda!..- zaczęła płakać..

Aren nie wiedział że całej rozmowie przysłuchiwała się ukradkiem Lilly.. weszła z rozżaloną miną..
-Jak mogłeś Aren- płakała-Jak mogłeś, nie chciałam żeby wiedział o tym ktokolwiek, ktokolwiek a już napewno nie, rodzice i Bibi rozumiesz?

-Spokojnie...- uspokajał żonę- To przecież twoja siostra, bliźniaczka bratnia dusza.. wiecie o sobie wszystko..

-Myślisz że mnie to nie przerasta- Aren zaczął płakać- Myślisz że mnie to nie boli? Boli, cholernie boli Lilly- wyszedł trzaskając drzwiami..

-Ej , Lili- zaczęła siostra- Nie płacz, mała. Wiesz że mamy siebie, Aren i to maleństwo też bardzo cię kochają, a choroba.. chorobę wygrasz, chodźmy zrobić herbatę i nie płaczemy tak- upewniała siostra..
-Ok, Bibi poczekaj zaraz przyniosę herbatę, ale nie idźmy zostańmy tu.. Chce z tobą porozmawiać siostrzyczko..- wyznała.

Nagle Bibi usłyszała głuch odgłos.. Wiedziała że coś się stało, gdy wyszła zobaczyła siostrę na podłodze..
- Bibi, to przeze mnie zdenerwowałem ją- obwiniał się Aren..
-Nie czas teraz na to- Lola zachowała trzeźwy umysł. Bibi dzwoń po karetkę, trzeba szybko reagować ona jest w 8 miesiącu..- krzyczała.
-Karetka, nie zdążą przyjechać, Lola ty jesteś na chirurgi...Lola zrób coś- Bibi płakała.

-Ona musi urodzić, inaczej poroni- krzyknęła Lola- Musimy być poważni, dobrze Aren, podeprzyj ją.. o tak.. a ty Bibi leć po ręczniki..

Po 2 godzinach cięzkiej walki.. Lilly urodziła syna.
-Dobrze Bibi, weź malca.. idź z nim do pokoju, idź mówie!
-Dobrze- odrzekła przerażona- Wzięła siostrzeńca na ręcę i płacząc czule przytuliła..

-Aren tracimy ją- krzyczała Lola- Aren.. ona ... ona nie oddycha.. Aren dzwoń, dzwoń po karetkę Aren- Lola krzyczała jak w amoku..
-Nie zrób coś, zrób coś.. - krzyczał Aren.. Bibi w tym czasie uspakajała płaczące w pokoju dziecko..

-Przykro mi Aren, ona.. ona nie żyje- płakała Lediana.. Ciało Lilly było takie wątłe i słabe opadło..

-Nieeeeee- wykrzyczał Aren- To nie możliwe.. nie teraz- krzyczał- To moja wina, moja wina rozumiecie, mojaaa!- był wściekły ale jednocześnie czuł rozpacz rozdzierającą jego serce..

Niedługo potem do pokoju weszła Bibi.. widząc martwe ciało siostry poczuła jak słabnie..


Aren.. cierpiał stracił swoją najukochańszą kobietę.. stracił cały swój świat..



-Mogłam zrobić więcej- zaczęła obiwniać się Lola- Ona była taka młoda, taka śliczna.. Była moją przyjaciółką- płakała..
__________________
|