View Single Post
stare 11.11.2012, 12:03   #9
Charionette
Admin Emeryt
Admin Kumpel
 
Avatar Charionette
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 4,025
Reputacja: 18
Domyślnie Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette

Odcinek tirtitu

Po kilku godzinach dom Boostera znowu się zaludnił. Emma weszła pierwsza. Gdy tylko przekroczyła próg domu zaczęła krzyczeć.
- Okradli nas!!!!! O mój Boże!!
Eva zaalarmowana krzykami zostawiła siaty z zakupami i pobiegła do domu.
- O *****!!! - krzyknęła i osunęła się na ziemię.

Reszta ferajny wbiegła do domu, zobaczyła leżącą Evę i wszyscy zaczęli krzyczeć. Jedynie mózg Davida jeszcze funkcjonował. Zrobił reanimację i resuscytację. Eva przebudziła się. Chciał położyć ją na kanapie, ale mebel nie był do użytku. Wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni. Eva szybko zasnęła. David nie wiedział co ma zrobić. Zadzwonił po policjantów. Po kwadransie pojawił się przygłupawy funkcjonariusz. Obejrzał dom, wyrzucił kilka kąśliwych uwag, w stylu: "Pfff, taka chata, a alarmu nie ma". W końcu nadeszła pora na przepytywanie.
- Czy widziałaś coś podejrzanego, gdy wychodziłaś z domu?
- Nie.
- A może miałaś z kimś na pieńku?
- Nie.
- A może ktoś ci groził? Może wiesz kto mógłby dopuścić się tego czynu?
- NIE! - Renee puściły nerwy. - Przez tą rudą czuprynę nie przeszła panu myśl, że to mógł być zwykły złodziej, którego żadne z nas nie zna?!

- Zaraz cię oskarżę o obrazę funkcjonariusza. Uważaj na słowa panienko! - policjant burknął i poszedł sobie.
W podobny sposób przepytał resztę domowników. Obudził Evę co było jego największym błędem.
- Rodzina wariatów!!!! Nigdy więcej tu nie wrócę!! - krzyczał wylatując z domu jak oparzony.
Emma zadzwoniła do Chrisa. Opowiedziała o tym co się stało. Chłopak zaproponował spotkanie w parku. Dziewczyna nie protestowała. Od razu wyszła z domu. Renee i Oliver poszli do swoich pokoi, aby tam posprzątać. Ze zdziwieniem stwierdzili, że nic nie zostało przestawione. Uffff, sprzątanie z głowy Może marnotrawić czas przed kompem. A David został w salonie i zastanawiał się co dalej... Jego rozmyślania przerwała Eva, która poczuła się lepiej i zeszła na dół.
- Wszystko się ułoży, nie martw się na zapas. - przytuliła go.
- Wiesz co? Mam dosyć życia w mieście. Ciągły zgiełk, hałas, wszyscy gdzieś pędzą a teraz jeszcze to włamanie... Najchętniej bym się stąd wyprowadził.
- To się wyprowadźmy. - Eva uśmiechnęła się szeroko.
- Zwariowałaś? Dzieci mają tu swoich znajomych, swoje życie...
- Ale do wszystkiego można się przyzwyczaić, zdobyć nowych znajomych. Nasze dzieci są bystre, poradzą sobie.
- Bo wiesz...Mam taki ładny domek na wsi. Cisza, spokój...
- No dobrze, zastanowimy się nad tym, jak wróci Emma.
***
Adam obudził się około 13. Był mocno skacowany. Z nocy nie pamięta zbyt wiele...Jedynie, że poznał mało atrakcyjną pannę. Z wyglądu nic ciekawego, ale za to z charakteru niczym anioł. Taaa, fajnie...tylko jak ona miała na imię. Adam rozejrzał się po pokoju, zobaczył ten bałagan i postanowił zrobić pranie, wziąć się za siebie, zmienić swoje życie Gdy opróżniał kieszenie bluzy, którą miał w nocy na sobie, wyleciała malutka karteczka, a na niej cyferki. Mózg Adama miał nie lada zagadkę co to za liczby i skąd się wzięły. W końcu coś zatrybiło.
- To numer tej panny!!! Wow, super. - krzyknął i zapomniał, że miał pranie zrobić. Wyciągnął telefon, wystukał numer i...
- Hej, nie wiem czy mnie pamiętasz, całow...to znaczy poznaliśmy się w nocy. Znalazłem twój numer.

- Głuptasku, jak mogłabym cię zapomnieć. Spotkamy się dzisiaj?
- Jasne, może przyjdziesz do mnie? Aleja Landgraaba 7.
- Ok, będę o 18.
Adam aż zapłonął z radości. Wziął się za porządki. Po godzinie cały dom lśnił czystością. Nie oblałby Testu Białej Rękawiczki
Henry w tym czasie smacznie sobie spał. Jako emeryt miał mnóstwo czasu i zero pomysłu na jego spożytkowanie. Od kilkunastu minut leżał z Violet na łóżku. Nic do siebie nie mówili, aż nagle...
- Kupmy sobie psa! - krzyknęła Violet.
- Co ty? Dobrze się czujesz?
- Nooo, fajnie by było mieć takiego maluszka w domu. Chodzilibyśmy razem na spacery... Nie możemy mieć dzieci to miejmy psa.

- Po co nam jakiś piszczący, sikający gdzie popadnie kundel? To tylko problem jest.
- Ale wychowamy go sobie, będzie grzeczny. Chodź, wybierzemy sobie jakiegoś.
- Nie chcę żadnego wszaka w domu! - Henry uniósł się.
- Skaaaaarbie, proooszę!!! - Violet zrobiła minę rodem kota ze "Shreka".
- Oj dobra, już dobra... Idę się ubrać. Za 15 minut wychodzimy.
- Dziękuję!!
I po 15 minutach wyszli ze swoimi laskami Wrócili krótko przed 18. Ledwo weszli do domu ze swoim nowym nabytkiem, Zawszonym Uszatkiem jak mówi na niego Henry, a już rozległ się dzwonek do drzwi.

Adam pobiegł otworzyć… I aż przetarł oczy ze zdziwienia: dziewczyna wyglądała jakoś inaczej, lepiej znaczy się Zaprosił ją do środka.

- Co to ma być?! Mam dość zwierząt na dziś! – krzyknął Henry. – Psy, słonie…jeszcze żyrafy brakuje. – tupnął nóżką i wyszedł.
Violet pobiegła za nim.
- Stary, jak ty się zachowujesz? Trochę szacunku do ludzi!!
- Oj, przepraszam… Nie kupiliśmy Uszatkowi miski i czegoś do spania. Chodźmy!
- Ale mały będzie spał z nami. – Violet uroczo się uśmiechnęła.
- Nawet mnie nie denerwuj, nie kręcą mnie wycieczki pcheł na moim ciele!
- Przesadzasz…
I staruszkowie znowu wyszli z domu. Adam z Emmanuelle, bo tak nazywał się owy „słoń” spędził bardzo miły wieczór. Dużo rozmawiali, zjedli kolację i obejrzeli fajny film
PS. Emma i Chris świetnie bawili się w parku
Charionette jest offline   Odpowiedź z Cytatem