Podczas wakacji Elżbieta miała sporo czasu, aby przemyśleć, czy chce spędzić życie u boku mężczyzny, do którego już chyba nic nie czuła, i który w dodatku jak powietrze traktował ich córkę. Trochę się wyciszyła, poznała wielu wspaniałych ludzi, a nawet poflirtowała z przystojnym tubylcem :> W tamtym czasie otarła się również o śmierć, gdy trzasnął w nią piorun!
(chciała się nauczyć tańca w ogniu, ale akurat zaczął padać deszcz, anulowałam tę interakcję, ale ona tak stała, stała i stała... aż nagle trzasnęło! Myślałam, że ją zabiło, ale na szczęście przeżyła...)
Powrót z raju do rzeczywistości był bolesny. I choć miała więcej sił do zmagania się z przeciwnościami, nie było jej łatwo tak od razu rozstać się z Beniaminem. Nawet rady przyjaciółek nie przyspieszały jej decyzji.
Przełom nastąpił którejś nocy. Beniamin, wielbiciel wszelakich stworzeń futrzastych (to chyba jedyny jego plus) tak bardzo zaprzyjaźnił się z pewnym wilkiem, że... stał się wilkołakiem!
Jednak nawet ta okropna przemiana nie zmieniła nic w jego stylu bycia... T___T Nadal zakochany był w swoim odbiciu w lustrze!
Mała Judyta tak bardzo przestraszyła się wyglądu swego ojca, że wpadła w histerię i bardzo długo nie mogła się uspokoić.
To przesądziło sprawę. Elżbieta postanowiła definitywnie rozstać się z Benkiem, gdyż nie chciała narażać córki na niepotrzebne traumatyczne przeżycia i conocne stresy związane z przemianą Beniamina w potwora. Była bardzo tolerancyjna, ale takich wybryków natury nie zdzierżyła. Elżbieta była nieubłagana. To był koniec ich związku.
Nie była do końca przekonana, czy na pewno dobrze zrobiła... jednak uszczęśliwiona mina córki utwierdziła ją w tym przekonaniu.
Życie upływało im leniwie i w spokoju, ale Elżbieta zaczęła odczuwać w końcu samotność. Była dorosłą kobietą i miała swoje potrzeby. Chciała się z kimś spotykać, próbować poukładać życie. Nie czuła się stara i chciała jeszcze korzystać z życia.
Któregoś dnia obok jej domu przechodził niepozorny gość, którego nagle postanowiła zapoznać. To była spontaniczna decyzja, w końcu niewielu miała bliskich znajomych, a przyjaciółki powyjeżdżały na wakacje... Okazało się, że Lubomir

33 Kluczyk jest ciekawszą osobowością, niż jej się na początku zdawało. Powierzchownością również trafił w jej gust... Elżbieta oszalała na jego punkcie!
Było tylko kwestią czasu, kiedy młodzi wdadzą się w romans. Stało się to szybciej, niż ktokolwiek mógł się spodziewać. Lubek został stałym gościem w domu Elżbiety, zaprzyjaźnił się z Judytą. Był nawet swego rodzaju bodyguardem, gdy Elę nachodził Beniamin
(kocham tę fotkę; nie dlatego, że jest specjalna, bo akurat jest zwyczajna aż do bólu, ale dlatego, że Lubomir naprawdę rzucił się na Benka kiedy ten przyszedł w odwiedziny : D Od wyprowadzki codziennie przyłazi nieproszony, wpycha się do domu i panoszy, mam go dość ;/ Wcześniej ci dwaj pokłócili się i pobili, ale to Benek dostał łomot : D No i któregoś dnia sytuacja poniżej naprawdę się zdarzyła, Lubomir zaczął szturchać Benka, a sądząc po obrazku w dymku, chodziło o Elżbietę ^^ Kocham tego zazdrośnika!):
Romans przerodził się w głębsze uczucie bardzo szybko. Elżbieta nie zwracała uwagi, że Lubomir jest sporo od niej młodszy. Była zakochana po uszy, z wzajemnością zresztą. Lubek też spragniony towarzystwa był...
Po pierwszej randce zainicjowanej przez Elżbietę, zaczął się prawdziwy maraton - umawiali się nawet dwa razy dziennie! Lubomir był niestrudzony. A tekst pewnej piosenki Sokoła i Pono, podczas randki miał w głowie jakieś 3 razy. Dobrze, ze Elżbieta miała swoje... auto

Poniżej kilka fot z randek, było tego sporo, ale nie ma sensu wrzucać wszystkich:
To mnie rozwala, niezłe zbiegowisko

Nie muszę chyba mówić, co działo się w budce fotograficznej ^^ ale to był wypadek przy pracy, bo Elka zaparkowała auto zaraz przy znaku drogowym i Lubuś nie mógł wsiąść ;/
A randki? Oczywiście każda z nich była tą wymarzoną
Aż któregoś dnia... Lubomir zaskoczył ukochaną na środku drogi. Mało romantycznie, ale tak zupełnie spontanicznie...
Reakcja była wiadoma

Ślub zaplanowali oczywiście na sezon letni. Póki co, czekają na koniec zimy.
Tymczasem mała Judyta przestała być dzieckiem i wyrosła na nastolatkę!
Nie jest to jakiś szczyt moich wyobrażeń, ale nie jest taka zła

Poniżej zdjęcie zaraz po przemianie:
I prezencik od mamy. Na takie urodziny należał się w końcu własny telefon z pakietem 1000 sms-ów do mamy
I tak już tylko jako ciekawostka: dwa psiaki, które Ela przygarnęła ze schroniska zaraz po wprowadzeniu do Kwitnących Wzgórz, odeszły z Mrocznym

właściwie dzień po dniu...
Gremlin:
...i Korek
(wiem, że niskie ściany, ale nie dałam rady zajrzeć do łazienki, a akurat tam Mrok musiał przyleźć ;/):
A jako, że Elżbieta nie wyobrażała sobie domu bez zwierząt, przygarnęła ze schroniska kolejną znajdę - kocicę, którą nazwała Alekto (od jednej z trzech Furii). Imię pasuje bezbłędnie, póki co, niszczy wszystko na swojej drodze ;]
**********
Bonus:
Lubomir Kluczyk w pełnej krasie. Jestem w nim zakochana, uważam, że jak na miastowego jest boski. Te oczy koloru avady... Już nie mogę się doczekać, by się do niego dobrać przed lustrem ^^
Na dziś to wszystko. Wiem, że historia taka przeciętna, ale to tylko OJSG, a nie dział z FS

Miało być więcej zdjęć z wakacji i ogólnie narobiłam ich masę, ale byłoby ich za dużo jak na jeden post. Chyba muszę wstawiać je częściej.... Ach, i jeszcze jedno. Na niektórych zdjęciach widać czarodziejską poświatę - to dzieło wiedźmy Eufemii Grosik, która jest przyjacielem rodziny i często odwiedza dom.
No to chyba tyle, pozdrawiam ^^