Przykro mi to mówić Eyvee, ale... jesteś straszną kłamczuchą - tak straszną, że powinnaś się tego wstydzić, spokornieć i więcej tak nie kłamać.
A o co chodzi?
Wczoraj się zabrałam za czytanie historii o tym, jak grasz. 72 strony. Przeczytałam je w całości, bo ciągle miałam syndrom 'jeszcze jeden post przeczytam, tylko jeden' i tych 'tylko jeden' ciągnęło się post za postem, aż dotarłam do końca.
I teraz pytanie do ciebie: jak to się ma do twojego 'nie wiem, czemu to czytacie, moje historie są takie nudne, zwykłe, bez pomysłów, bo ja weny nie mam' itd., itp?
Poza tym czekam na opis działania kosiarki - też mam pewność, że się nie znudzę

A pomysł z blogiem jak najbardziej ciekawy - jeśli się obawiasz, że nie będziesz miała pomysłu na kontynuację, zawsze możesz zostawić historię w tym punkcie, w którym zdjęcia ci się kończą. Przynajmniej stworzysz sobie kronikę rodzinną

A jak ktoś będzie chciał kontynuacji, to wtedy powiesz, że nie masz już zapisu tej rodziny, ewentualnie 'dalsze losy bohaterów są nieznane'
A jak z twoimi kopiami zapasowymi? Bo jak ci tak giną save'y, to rozumiem, że ponownie zaprzestałaś tego robić? Zdjęcia też spokojnie mogłabyś przenosić na inny dysk, a jeśli miejsca nie masz, to teraz pendrive'y drogo nie chodzą

I kiedy ty zaczęłaś pracować? O.O
Człowieka 'chwilę' nie ma, a tu takie rzeczy...