Dzisiejszy odcinek będzie inny. Inaczej wyjątkowy, to odpowiednie określenie. Ostrzegam będzie mało zdjęć.
Rodzina Wilson, odcinek 15
Minęło kilka dni od przeprowadzki. Moje ciało było okrywane coraz większą warstwą ciuchów. Nie miałam pojęcia, że ta zima tak strasznie mnie zaskoczy. Niestety stało się. Spadło tyle śniegu, że odwołali pracę mi oraz Whitowi. Ja jak i on nie mogliśmy wytrzymać nawet godziny, nic nie robiąc. Zeszłam po schodach do skrzynki, tak jak robię to codziennie. Otworzyłam a następnie wyciągnęłam listy. Ku mojemu zaskoczeniu wytwórnia gazet cały czas była czynna.
Opłaciłam wszystkie rachunki. Nie spodziewałam się, że ogrzewanie w tym roku wzrośnie o prawie połowę. Czytanie dennych artykułów zostawiłam sobie na koniec. Obleciałam wszystkie okiem. Moją uwagę przyciągnęło jedynie zdjęcie z pogrzebu Daniela. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Łzy ociekały mi po policzkach jak deszcz ze śniegiem po ścianach mojego domu.
„
Podejrzana śmierć Daniela W.
Daniel był miłym, opiekuńczym oraz bardzo dobrym ojcem. Odziedziczył po tacie wielką wille w SS. Jednak nic nie może trwać wiecznie. Mężczyzna pewnego dnia doznał ogromnego bólu głowy. Przedawkował tabletki dane mu przez jego jedyną córkę Adele. Dziewczyna podstępnie podsunęła mu podróbki oryginalnych tabletek Pani Goździkowej. Nikt z rodziny nie przyszedł na pogrzeb mężczyzny. Dobrze, że Daniel miał bardzo bliskich znajomych, oraz bardzo dojrzałą żonę. Towarzysz życia Daniela, Konrad, był wielkim narkomanem oraz całodobowym pijakiem z pod żabki. Córka zmarłego była rozpuszczoną dziewczyną od samego dzieciństwa. Najmłodszy syn mężczyzny, Dominik w ogóle nie dał o swojego tatę. Jedyne, co robił to podkradał mu pieniądze z portfela i grał w szkole w pokera na cukierki.
No cóż. Najwidoczniej pieniądze nie dają szczęścia. Wydarzenia zredagowała Agata Kmiecik.”
Przeczytałam to. Nie byłam zadowolona. Chciałam pozabijać każdego, na kogo bym wpadła. Serce nakazywało przemilczeć całą sytuację i nie robić z tego afery, a mózg przeciwnie. Byłam roztrzepana, gniew piętrzył się we mnie coraz bardziej. Cieszyłam się jednak, że istniał taki człowiek jak on. I teraz żałuję, że robiłam mu wszystko naprzeciw, że przeze mnie stracił tyle nerwów. Nie sądziłam, że będzie mi, aż tak źle bez niego. Cieszyłam się jednak, że nadchodziły święta, że będę mogła spędzić tę wigilię z moimi bliskimi. Przygotowania szły pełną parą.

Zostało dwa dni do świąt. Nie sądziłam, że czas wolny mija tak szybko. Nadeszła pora na kupowanie prezentów. Nigdy tego nie robiłam, więc byłam podekscytowana tak jak małe dziecko na karuzeli.
Zapomniałam o bardzo ważnym członku rodziny. Mianowicie o Dominiku.

- Witaj- Powiedziałam- Dawno się nie widzieliśmy.
-Kto mówi- odparł.
-Adele. Przyrodnia siostra. Nie pamiętasz mnie?
- A tak… Adele. W jakiej sprawie dzwonisz?
-A widzisz. Nadchodzą święta i mam zaszczyt zaprosić Cię do mnie na kolację wigilijną.

- Z chęcią, ale czy znajdzie się miejsce dla dwóch osób?
Zdziwiłam się? O kim on mówi?

- Niema sprawy, ale, o kim ty mówisz- odpowiedziałam po kilku sekundach.
-Aha. Bo ty nic nie wiesz. Gdy wyszedłem z akademika, do którego posłał mnie ojciec napotkałem przecudowną kobietę, z którą planujemy dziecko.
To był dla mnie szok. Przecież on jest jeszcze nastolatkiem. Wiem, że sama niedawno popełniałam błędy, ale w wieku 17 lat mieć dziecko?

Nie wiedziałam, co mam myśleć. Po części byłam zadowolona tym, że będzie nas więcej. Ale co z prezentami, a ważniejsze, co z jedzeniem? Wzięłam Wacka za rękę i poszliśmy do samochodu.

Osobiście współczułam, Whitowi, że musiał prowadzić auto podczas takiej pogody. Nie zniosłabym tego. Najwidoczniej mężczyźni mają inną psychikę, niż my kobiety. Pierwszy raz byłam w takim wielkim centrum handlowym. Kilka pięter to nie byle, co.

Weszłam do środka, zauważyłam pełne sklepy ludzi. Najgorsze było to, że nie znałam gustu mojego brata. Nie wiedziałam, jaki zapach dezodorantu wybrać, a może wolałby słodycze, kto wie. Dobrze mieć przy sobie towarzysza życia. On zawsze Mi doradzi.

Na szczęście wydostaliśmy się stamtąd. Myślałam, że wielka gorączka zakupów nie potrwa do 23. Myliłam się. Przyjechaliśmy blisko północy. Korki były niesamowite. Dobrze, że mam zaufaną osobę, której powierzam moje dziecko. Caroline byłą odpowiedzialną osobą, zadbaną, a na dodatek umiała się zachowywać. Cieszę się, że mam taką sąsiadkę jak ona.

Nadszedł wyjątkowy dzień. Cieszyłam się jak malutkie dziecko. Moja pierwsza wigilia spędzona z kochającą się rodziną. Cieszyłam się również, że zobaczę swoją nową szwagierkę. Godziny mijały szybciej niż myślałam. O 17 miałam kończyć gotowanie, a następnie zasiąść do stołu. Jednak gości nie było widać. Już myślałam, że się spóźnią, ale znowu się myliłam. Nadjechali pięknym czarnym autem. Nie wiedziałam, skąd stać Dominika na takie luksusy.

Ku moim oczom ukazała się prześliczna, zadbana i ciężarna kobieta. Mój brat wyrósł na cudownego mężczyznę, oraz na świetnego dżentelmena. Ciepło ich przywitałam podając gorące kakao i ciasteczka.
[Mimo, że zrobiłem mało zdjęć to jeszcze komputer wciął mi jedno ]
Koniec

Dzięki za czytanie. Pozdrawiam.
Odcinek napisany dzięki tej piosence :
http://www.youtube.com/watch?v=FCT6Mu-pOeE