Dzisiaj bardzo krótko, gdyż musiałam uciąć. :< Chciałam to wstawić jak najszybciej, by móc zrobić dalej. Jeśli Was zanudzę - przepraszam

Dużo dialogów
Rodzina Star/Henderson
Na wstępie chcę zaznaczyć, że zapomniałam napisać o najważniejszym (w sumie to postanowiłam zmienić historię xD). Caroline dowiedziała się, że została adoptowana. Jej przybrani rodzice zginęli w wypadku samochodowym, gdy miała roczek, czyli wtedy, kiedy jej biologiczni, o których teraz ma szansę dowiedzieć więcej.
-----------------------------
Do następnej pełni zostało 15 dni. Chris robił wszystko, by odciągnąć dziewczynę od rozmyślań na temat swojej rodziny. Stwierdził, że facet ze sklepu jest niebezpieczny, a Victoria wyjaśni jej to podczas następnego spotkania. Trwały ostatnie dni lata, więc codziennie chodzili popływać w jeziorku, po tym szli na polanę, a Chris zrywał kwiaty i obdarowywał ukochaną, zaś wieczorem robili ognisko w parku i rozmawiali z mieszkańcami.

Caroline za wszelką cenę chciała poznać swoich przodków. Codziennie czytała księgę o podstawach alchemii, mimo że nie widziała w tym sensu. Po co jej wiedzieć jak tworzy się eliksiry? Jednego jednak była pewna – tajemniczy sprzedawca wie coś, czego ona nie wie i musi się z nim ponownie spotkać. Chris na początku był temu przeciwny, jednak zrozumiał, że dziewczyna się nie podda, a on musi ją wspierać. W księdze podane były „przepisy” na eliksiry głównie dotyczące istot paranormalnych, głównie wilkołaków i wiedźm. Czyli istnieje ich więcej, nie tylko wampiry...

Po długim zastanowieniu i rozmowach z mężem postanowiła skontaktować się z sprzedawcą. Początkowo chciała zadzwonić, jednak stwierdziła, że przez telefon nic nie załatwi i woli od razu iść do tamtego sklepu. Przeniosła się „budką telefoniczną”.
- Witaj, Caroline.
- Witaj tajemniczy człowieku, który nie miał okazji mi się przedstawić i wie więcej ode mnie na temat mojej rodziny! Masz mi coś do powiedzenia?
- Nazywam się Jason Sonnet. Słyszałem, że spotkałaś się z kuzynką. Przeczytałaś księgę?
- Calutką. Co to ma do rzeczy?
- Moja droga, dowiesz się w swoim czasie. Wiem, że jesteś bardzo ciekawa... Muszę Cię jednak najpierw przygotować. Wolałbym, żebyś sama się tego dowiadywała, wszystkiego po kolei. Usiądź, porozmawiajmy w spokoju.

- Zapewne masz wiele pytań... Zobaczymy, może na któreś będę mógł odpowiedzieć.
- Okeeeej... Skąd znasz moją rodzinę?
- Znałem ich. Tego, czego nie wiedziałem, dowiadywałem się z historii naszego miasta. Jest o nich napisane naprawdę dużo. Nieczęsto cała rodzina umiera dzień po dniu oprócz jednej dziewczynki, nie sądzisz?
- Znałeś ich? Kogo dokładniej?
- Gdybym Ci powiedział, domyśliłabyś się zbyt szybko. Jeszcze jakieś pytania?
- Kogo znałeś?! Nie masz prawa ukrywać takich spraw, wiesz wiele na temat mojej rodziny i chcę wiedzieć!
- Spokojnie... Krzykiem niczego nie załatwimy. Robię to dla Twojego dobra, Caroline. Proszę, uspokój się i...
- Chcę wiedzieć! – przerwała.
- W PORZĄDKU...! – krzyknął – W porządku. Wampiry, mówi Ci to coś? Kły, brak możliwości przebywania na słońcu, pragną krwi...
- Pewnie, spotkałam paru na swojej drodze. Co w związku z nimi?
- Są nieśmiertelne, prawda? No chyba, że przebijesz serce kołkiem.
- Wiem, co z nimi?

- Twoja prababcia Margareth urodziła się w 1929...
- Jak to możliwe, że jest na zdjęciu z 1885? – przerwała.
- O tym chcę z Tobą porozmawiać... Margareth była...
- Wampirem! Niemożliwe, kłamiesz!
- Dalej chcesz wiedzieć więcej...?
- Powiedz mi o wszystkim, co wiesz.
- Jesteś pewna?
- MÓW! – krzyknęła zniecierpliwiona.
- Twoja babcia, mama, kuzynka... One również. Rodzina zginęła z Twojego powodu. Daty urodzin są wymyślone, nikt nie wie, kiedy to było dokładnie. Musiałaś się urodzić... ponownie.
- Jak to ponownie?! Dobra, skończ kłamać! Gdyby moja mama była wampirem, ja również!
- Jeśli chcesz wiedzieć, przestań mi przerywać i oskarżać mnie o kłamstwa. Nie powinienem Ci tego mówić... teraz...
- Jeśli nie powiesz mi całej prawdy obiecuję, że będę Twoim najgorszym koszmarem, złamię Ci każdą kość, a przestanę jak zaczniesz mówić!
- Robię to dla Twojego dobra, rozumiesz? Ale dobrze. Powiem Ci, jeśli obiecasz, że nie uciekniesz, że będziesz się mnie słuchać i zrobisz wszystko, by się nie załamać. Dobrze?

- Byłaś wampirem. Elizabeth, Twoja prawdziwa matka – urodziła Cię dawno temu, coś koło 1880. Mieszkałaś tutaj, Caroline. Wraz z całą Twoją rodziną. W tamtym roku ludzie dowiedzieli się o wampirach. Ba, polowali na nie! Dostałaś kołkiem w serce, padłaś martwa. Elizabeth nie mogła się z tym pogodzić. Zdecydowała więc użyć eliksiru, dzięki któremu miałaś urodzić się na nowo, tym razem jako człowiek. Postanowiła, że odda Cię w dobre ręce, ręce kochającego się małżeństwa. Rok po Twoich narodzinach, czyli w 1990, cała rodzina zginęła. Nawet ta przybrana. To nie był wypadek samochodowy... Elizabeth zdecydowała się na umowę z demonem. Twoje życie jako człowiek w zamian za śmierć Twych bliskich. Przykro mi, Caroline...
- Nie wierzę Ci. Jesteś żałosny...
- Pomagałem Twojej rodzinie. Jestem czymś w rodzaju... czarodzieja. Znam się na alchemii, zaklęciach i tych sprawach. Obiecałem Twej matce, że Ci wszystko powiem, pomogę. Dotrzymuję obietnicy. Sam jestem nieśmiertelny... a raczej odporny na starość. Przyjaźniliśmy się... kiedy byłaś wampirem. Caroline, spójrz.
Jason podał jej album. Na jednym zdjęciu była wraz z nim, wyglądała lepiej niż kiedykolwiek, jednak nie na wampira.
- To specjalny eliksir. Wyglądasz jak normalny człowiek, no chyba, że zaatakujesz. Caroline... Wiem, że to dla Ciebie trudne, ale musisz mi uwierzyć.
- Wierzę. – powiedziała spokojnie.
- Tak po prostu? Sądziłem, że będzie trudniej.
- Moja prawdziwa rodzina, ja jako wampir... Śni mi się to każdej nocy. Początkowo się tego bałam, potem zaczynałam coś podejrzewać. Nie jestem zaskoczona... Przyjęłam to do świadomości. Gdy przybyłam tu pierwszy raz czułam, jakbym Cię znała. Teraz już wiem skąd...
- Tęskniłem, Caroline. Jest jeszcze jedna sprawa...
- Co teraz będzie ze mną? Mam wrócić do Chrisa i udawać, że wszystko jest w porządku? Udawać szczęśliwą rodzinkę, chociaż żyłam tu paręnaście lat temu jako potwór?
- Te potwory potrzebują Twojej pomocy.
----------------------
Liczę na duużo komentarzy

Teraz idę nadrabiać Wasze opowieści