View Single Post
stare 03.01.2013, 20:08   #216
Mile
 
Avatar Mile
 
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 619
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

Witajcie ponownie, dziękuję za wszystkie komentarze.

Dalsza część rodzinki Kent ( nr 26 )

Poszłam założyć ciepły sweterek. Jednak jesień dawała się w kość.



Zeszłam na dół. Dość szybko po naszej rozmowie przyjechał Barney, patrzę a on w zwykłej koszulce na krótki rękaw, nie ma co gorący chłopak. Stanęliśmy w salonie.
- Gina już jestem – powiedział z uśmiechem.



- Barney nie musiałeś aż tak się spieszyć, trzeba było najpierw się ubrać, możesz się przeziębić.
- Tak się spieszyłem do ciebie.



- Właściwie to chciałam ci powiedzieć, że przyjechała policja, są teraz w gabinecie ojca.
- Co robią? - zapytał.



- Przeszukują gabinet, może powiesz im o ustaleniach twojego detektywa?
- Yyyy … nie, jeszcze nie – zaczął się plątać.
- Jak to? To może mieć poważny wpływ na przebieg śledztwa – powiedziałam poruszona.
- Gina, to jest prywatne śledztwo, najlepiej będzie, jak zachowamy to na razie dla siebie.
- Ale Barney, a jak masz istotne informacje?
- Wiesz, że jeszcze nic nie wiem, niech oni robią swoje a my swoje, jak mnie wezwą, wtedy powiem co wiem, a teraz to my musimy się jak najwięcej dowiedzieć od policji.
- Może masz rację – przyznałam ale czułam, że coś jest nie tak, w sumie to ja też mało wiedziałam – Barney, a ten twój detektyw coś ustalił do tej pory?







- Niestety nie, cały czas szukamy śladu pobytu Fabiana.
- To już czwarty dzień jak go nie ma, już mnie to denerwuje, człowiek nie może się tak rozpłynąć w powietrzu. Muszą być jacyś świadkowie! - Zaczęłam podnosić głos.
- Gina uspokój się, chodź zrobimy sobie drinka i spokojnie porozmawiamy – zwrócił się do mnie w delikatny sposób, chyba bał się żeby ktokolwiek nas usłyszał, w końcu w gabinecie był cały czas policjant.
- Dobrze – zgodziłam się, chyba potrzebowałam drinka na ukojenie nerwów, bo ciągłe czekanie na informacje, już mnie wykańczało.





Barney przygotował drinki. Usiedliśmy przy barze i zaczęliśmy pić. Dobrze, że mamy tak bogato wyposażony bar, mamy prawie każdy rodzaj alkoholu i dużo dodatków. Można tworzyć świetne kombinacje. Barney miał talent do tworzenia drinków.







- Świetny drink, dobry jesteś – pochwaliłam go.
- Dzięki Gina, muzyczka leci, może zatańczymy?
- Jakoś nie mam siły, być może później, Barney a może zagramy w cymbergaja, chyba w to jeszcze nie graliśmy? Jeden na jeden - Zapytałam.
- Świetnie! - Ożywił się – ogram cię!
- Nie, to ja cię ogram!







Pograliśmy tylko chwilę, bo przyszła Mia z komisarzem.
- Barney, komisarz Foley, właśnie wyjeżdża, chciałby z tobą zamienić kilka słów.
- Witam, komisarz John Foley, pan Barney Stinson jak sądzę?
- Tak, słucham pana, o co chodzi?
- Jest pan agentem medialnym pana Fabiana Kenta?
- Tak.
- Będziemy potrzebowali od pana informacji, na temat całej działalności Kenta, czym się ostatnio zajmował i z kim miał stały kontakt, wiem, że miał dużo spotkań i konferencji – zaczął Foley.
- Panie Foley, chyba nie będzie pan teraz ze mną rozmawiał – przerwał mu Barney - jest sobotni wieczór, wypiłem kilka drinków i nie chciałbym w takiej atmosferze omawiać poważnych spraw. Pozwoli pan, że skontaktuje się z panem mój adwokat.



- Panie Stinson, oczywiście rozumiem, ale czy konieczny jest w tej chwili pański adwokat? Chyba nie czuje się pan zagrożony? Może pan do mnie jutro przyjechać na posterunek? Pracujemy 24 godziny na dobę, teraz najważniejszy jest czas, im więcej będziemy wiedzieli, tym szybciej rozwiążemy sprawę. Czy może mi pan powiedzieć kiedy ostatni raz widział się pan z Fabianem Kentem?
- We wtorek rano, pani Gina Kent jest świadkiem, byliśmy wtedy razem.
- I od tamtej pory nie kontaktował się pan z Kentem?
- Nie, wiem, że wyjechał do Riverview, bo powiedział, że tak zrobi, więcej z nim nie rozmawiałem. Później już nie odbierał ode mnie telefonów, bardzo denerwowaliśmy się z rodziną Kentów. …
- Na razie to mi wystarczy, proszę do mnie przyjechać jutro na posterunek.







- To jest oficjalne wezwanie? Czy nie należałoby się wręczyć wezwania na piśmie?
- Nie! To nie miało być oficjalne przesłuchanie, zwykłe zbadanie informacji, ale widzę, że pan nie chce współpracować to ja ….
- Nie powiedziałem, że nie chcę współpracować – przerwał mu Barney i zmienił ton – od początku źle potoczyła się ta rozmowa, oczywiście jutro pojawię się u pana w biurze. Chcę tę sprawę wyjaśnić tak samo jak wszyscy.
- Świetnie, wobec tego nie będę już państwu przeszkadzał, dobranoc – odpowiedział i wyszedł.







Barney stał chwilę zmieszany, szybko jednak się zreflektował i powiedział:
- To co może jeszcze po drinku?
- Barney, co to miało być? Ty chcesz czy nie chcesz współpracować? - zapytała Mia.



- Wszystko w porządku, nie można takiemu pozwolić, aby zbytnio górował.
- Górował? On grzecznie z tobą rozmawiał.
- Mia, jest ok. chyba nie wyobrażasz sobie, że mógłbym dzisiaj omawiać szczegóły związane z pracą?



- Barney, może rzeczywiście jesteś zmęczony, idź do siebie i odpocznij, a jutro dokładnie wszystko opowiedz komisarzowi. Pamiętaj tu chodzi o życie Fabiana – powiedziała kategorycznym nauczycielskim tonem, nikt nie jest wstanie jej się wtedy przeciwstawić, nawet Barney.
- Dobrze Mia, dobranoc wszystkim – powiedział i wyszedł.





Podeszłam do Mii.
- Czy nie przesadziłaś z Barneyem? On naprawdę się przejmuje.
- Gina nie broń go, coś czuję, że on w tej sprawie ma dużo do powiedzenia i nie jest z nami do końca szczery, może rzeczywiście się przejmuje bo przyjaźnił się z Fabianem, ale jest też prowodyrem niezbyt dobrych działań, pamiętasz jak kiedyś zupełnie pijanego Fabiana Barney przywiózł do domu? Byli w klubie i nie wiadomo co tam jeszcze robili poza piciem – powiedziała i podeszła do baru – dobrze, teraz to ja potrzebuję drinka.





- Ja też – odpowiedziałam i poszłam za nią. Wypiłyśmy i poszłyśmy spać.



***
Barney pojechał do hotelu, zjadł późną kolację i poszedł spać. Rano w niedzielę pojechał na posterunek. Spotkać się z John'ym Foleyem.
Foley był człowiekiem spokojnym, żeby nie powiedzieć powolnym, skrupulatnym i rzeczowym, wszystkiemu przyglądał się chłodno, z rezerwą, nie działał impulsywnie, uczciwie przykładał się do swoich obowiązków służbowych. Nie szukał na siłę dziury w całym, lecz dokładnie analizował dane i wtedy wyciągał wnioski. Starał się zrozumieć motywy działań podejrzanych, jak i ofiar. Dzięki temu osiągał ogromne sukcesy w pracy, sprawy którymi się zajmował zawsze zostały rozwiązane z pozytywnym skutkiem. W młodym wieku szybko osiągnął sukces zawodowy, dołączył do młodszych oficerów policji i został komisarzem. Chciał błyskawicznie rozwiązać sprawę zaginięcia Fabiana Kenta, szczególnie, że był fanem jego twórczości, więc poruszył niebo i ziemię, aby poznać jak najwięcej szczegółów, tym bardziej, że sprawa była niezwykle ciekawa, pojawiło się dużo niezwykłych wątków.
Barney przywitał się z komisarzem Foleyem, usiedli i zaczęli rozmawiać.
- Panie Stinson, jakie działania miał podjąć pan Fabian Kent w Riverview? Co panu na ten temat wiadomo?
- Niewiele. Wiem, że miał się spotkać z pewną osobą.





- To znaczy? Mógłby pan sprecyzować?
- Od jakiegoś czasu, Fabian Kent wdał się w romans z młodą dziewczyną – Barney postanowił o tym powiedzieć, stwierdził, że i tak Foley o tym wie, chociażby ze zdjęć – pojechał tam aby go zakończyć, odkąd pojechał nie mam z nim kontaktu.
- Czy pan wie kim jest ta dziewczyna?
- Wiem tylko, że nazywa się Cassie Hutton, nic więcej o niej nie wiem.
- A czy mówi coś panu nazwisko Hutton?



- Czy ta rozmowa jest nagrywana?
- Tak, jak wszystko, co się dzieje w tym gabinecie – odpowiedział Foley.
- Wobec tego, rzeczywiście będę musiał tu przyjść z moim adwokatem.
- Obawia się pan czegoś?





- Nie, ale chciałbym mieć wsparcie prawne.
- Dobrze, proszę zostawić do siebie namiary, skontaktuję się z panem – odpowiedział Foley i wstał, podał rękę Barneyowi, pożegnali się i Barney wyszedł.

Stinson pojechał nad jakąś sadzawkę, wyjął wędkę i zarzucił spławik, musiał się zastanowić. Złowił nawet taaaką rybę.





Intensywnie myślał. Co oni mogą wiedzieć? Czy Foley wie o Cassie i jej powiązaniach z Rocco? Czy wie o moim prywatnym śledztwie? Może to był głupi pomysł, żeby tak szybko Mia poszła na policję?

Muszę zadzwonić do Philip'a.
- Philip jesteś w mieście? - zapytał gdy tamten odebrał telefon.
- Nie, właśnie dojeżdżam do Riverview.
- Co będziesz robił?
- Chcę przepytać, ludzi z hotelu, obsługa musi coś wiedzieć.
- Dobrze, rozmawiałem z policją, sprawę prowadzi John Foley znasz go?
- Tak, oooo bracie to zawodowiec, nie dziwię się, że go przydzielili, biorą najlepszych, widać że to dla nich prestiżowa sprawa, policja liczy na niego, ale jeżeli szybko nie rozwiąże problemu, to trzeba będzie wszystko wyjawić opinii publicznej. A wtedy notowania szefa spadną, stary to czysta polityka.
- Mówisz, że dobry jest? Nie wiem, czy opowiedzieć o Rocco i Cassie?
- Nic nie mów, ty nic nie wiesz, w razie coś, gdy będziemy więcej wiedzieć, to powiemy co wyszperaliśmy, niczym się nie przejmuj, ale nie kręć, bo Foley od razu to odkryje. On jest przebiegły jak lis. Potrafi wyczuć człowieka. Dobra stary muszę kończyć, już dojeżdżam, później się odezwę.







Koniec tego odcinka. Zapraszam do komentarzy.
__________________

Ostatnio edytowane przez Mile : 03.01.2013 - 21:46
Mile jest offline   Odpowiedź z Cytatem