Baardzo wam dziękuję za komentarze i zapraszam na odcinek 14
Kilka tygodni później..
Kyoko od jakiegoś czasu chodziła strasznie przymulona.
- Co się stało? – spytał Kensei.
- Spóźnia się – odpowiedziała krótko.
- Co się spóźnia?
- Najazd Indiańców.
- Że co? To ma jakieś ukryte znaczenie, czy znowu naoglądałaś się westernów?
- Ehh, człowieku ty ciężko kapujący, istoty mej nierozumiejący.. Dobra, nieważne. Przyjmijmy umownie, że wszystko gra.
- Ale..
- Wszystko gra panie Kisuke, kumasz czaczę?
- Tak, pani Kisuke, przepraszam – westchnął po czym spojrzał na zegarek i pobiegł do pracy. W końcu trzeba dbać o wzorową frekwencję.
Dziewczyna postanowiła wybrać się do szpitala. Po usłyszeniu diagnozy wiedziała, że od teraz nic już nie będzie takie samo.
Uznała, że musi się trochę rozerwać w spa. Coś czuła, że niedługo będzie tam częstym gościem.
Po powrocie do domu okazało się, że jej mąż już wrócił i łowi rybki w sadzawce.
Postanowiła być z nim szczera i prosto z mostu powiedziała:
- Jestem przy nadziei.
- Na co masz nadzieję?
Spojrzała na niego, jakby wyrósł mu ogon na czole.
- Jestem w ciąży, ośle patentowany!
- Hęę?!?! – po czym jak przystało na prawdziwego mężczyznę.. zemdlał.
- No bez jaj, mam go teraz jeszcze podnosić?! – Już się nachylała, gdy nagle odezwała się natura, nakazująca jej poznać się bliżej z toaletą.
W międzyczasie Kensei zdążył się już otrząsnąć i czym prędzej pobiegł za nią.
- Skarbie, jesteś całkowicie pewna, że po prostu nie zjadłaś zatrutego jabłka? – upewnił się. W końcu z tą dziewczyną wszystko jest możliwe.
- A czy ja ci wyglądam na królewnę Śnieżkę? Ile można jeść tych jabłek?
W ten o to sposób nadszedł dla nich ten jakże radosny okres zwany ciążą..
FAZA I
Poranne bliskie spotkania z sedesem.
- Mój drogi, tylko ty mnie rozumiesz..
FAZA II
Zachcianki.
- Kochanie, zrób mi sałatkę z kiszoną kapustą, cytryną, marchewką i kabaczkiem.
Kensei wiedział, że z kobietą w ciąży lepiej nie dyskutować, bo i tak jej nie przegadasz, więc posłusznie poszedł zrealizować zamówienie. Co prawda ten zielony opar nie wygądał zbyt zachęcająco, ale cóż.. Smacznego!
Skutkiem tej diety była
FAZA III
Wieczorne bliskie spotkania z sedesem.
FAZA IV
Kompleksy.
- Czy ja wyglądam grubo?
- A jeśli zostaną mi rozstępy?!
FAZA V
Zacofanie rozwojowe.
Trzeba się trochę dokształcić w kwestii dzieci.
Nie może się oczywiście obejść bez głupawek przyszłego ojca, które całkowicie zaprzeczają jego wysokiemu IQ.
- A ti ti maluszku, nio kto będzie podobny do tatusia? Nio ktio? Nio ti.. (itd.)
(żeby się nie zdziwił)
I w końcu
FAZA VI
Poród.
- Kensei! To już!
- Co już? Przywieźli pizzę?
- Ja rodzę!
Oczywiście, ktoś musiał zachować trzeźwość umysłu.

Albo i nie
(uwielbiam oglądać spanikowanych simów xD)
W końcu udało im się dojść do samochodu.
- Śmiało Kyoko, w razie czego osłaniam tyły.
I tak urodził się pierworodny Kyoko i Kenseia, Kirito.

Dzięki Bogu, to nie bliźniaki
PS. Nie wyrobiłam prawie ze śmiechu. Happy i Dolar wysłali nowożeńcom pocztą prezenty ślubne. Dolar przysłał kalendarz, a Happy arenę do mioteł

Dałabym printscreena, ale bym musiała ściągnąć jakiś tam program, bo wychodzi mi tylko czarny ekran, a mi się nie chce..
Zapraszam do komentowania!