Witam serdecznie, dziękuję bardzo za komentarze.
Dalsza część rodzinki Kent ( nr 30 )
Barney po rozmowie z Giną, ruszył w dalszą drogę do swojego apartamentu.
Już miał zamiar się iść kąpać, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Kto to może być? Pomyślał i poszedł otworzyć.
- Hello przystojniaku.
- Co tutaj robisz? Zdaje mi się, że cię nie zapraszałem.
- To nic, postanowiłam wpaść i się zabawić.
- Odbiło ci?
- Już ci się nie podobam? Już ci się znudziłam?
- Przestań, nie mam dzisiaj czasu, możesz iść?
- Co jest? Nie traktuj mnie tak.
- Mówiłem ci nie mam czasu.
- Barney, a wcześniej mówiłeś, że zawsze mogę tu przyjść i mówiłeś, że jestem wyjątkowa.
- Chyba nie wierzysz w każde słowo?
- Ale ty jesteś dwulicowy! Ja ci uwierzyłam, byłam na jeden raz? - wzburzyła się.
- Przestań robić sceny, mam robotę, możesz wyjść?
- Kolo, powiedziałam ci nie traktuj mnie, jak jakiejś taniej zdziry!
- A czego ty się spodziewałaś? Poszłaś z facetem na pierwszej randce do łóżka i co? Miałem cię traktować poważnie? Kto tak robi? - zadrwił.
- Ty świnio! Poczekaj jeszcze cię załatwię! - zaczęła się wydzierać i machać rękoma.
- Odp... się ode mnie i wynoś się stąd, nie chcę cię tu więcej widzieć! - Barney już nie wytrzymał nerwowo i też zaczął się wydzierać.
Dziewczyna odwróciła się na pięcie i wyszła, ale przedtem rzuciła:
- Ty gnoju! Nie daruję ci tego!
Barney stał wściekły. WTF? Co to miało być? Już myślałem, że mnie walnie. Teraz te wszystkie bicze będą tu przychodzić? Uświadomił sobie, że dziewczyny tu cały czas się pojawiały i znikały, zaspokajały jego potrzeby, a on skrzętnie z tego korzystał i świetnie się bawił. Nie stanowiło problemu, jak pomieszkiwały u niego. Gotowały i sprzątały. Kiedy mu się jakaś znudziła, szedł do klubu po następną. Tego kwiatu jest pół światu. Teraz nagle się wkurzył, nie chciał, żeby jakieś obce baby mu się kręciły po domu. Co będzie jak Gina tu przyjdzie i jakaś panienka się pojawi? Cholera trzeba będzie zmienić lokum.
Poszedł do łazienki, nalał wody i wszedł do wanny. Zaczął się myć. Zamyślił się. Czyżby Gina wyostrzyła mi sumienie? Do tej pory żyłem z dnia na dzień. Tak naprawdę niczym się nie przejmowałem. Hulaj dusza piekła nie ma. Niby cały czas myślałem o Ginie, ale brnąłem dalej, coraz więcej zaliczałem. Tylko moja satysfakcja była najważniejsza. Nie mogłem się opanować. Teraz kiedy wyznaliśmy sobie miłość, wszystko się zmieniło, chcę być wierny, chcę jej się oddać w całości, dziwne uczucie, może się starzeję? Wreszcie jestem szczęśliwy, bycie z drugim człowiekiem uzupełnia, nie jestem sam, wiem, że jest ktoś, kto o mnie myśli. A panienki? Nie, nie potrzebuję już nowych podniet, w tej chwili najważniejsza jest Gina. Naprawdę ją kocham.
Poszedł umyć zęby. Gdyby jeszcze wyjaśniła się sprawa z Fabianem, hmm … gdzie on się podziewa? Ale bym się cieszył, jeśliby teraz nagle wszedł i powiedział „siema stary, co słychać?” jak to kiedyś było. Wtedy nic by nie było na przeszkodzie i moglibyśmy się spotykać z Giną oficjalnie. Dla niej teraz jest najważniejszy ojciec. Ona ma chyba fioła na jego punkcie, szaleje jak ktoś źle o nim mówi, chociażby ta sytuacja z małą Deanną, wygoniła ją z domu, ta słodka i przyjacielska Gina. Kto by się spodziewał, że ma taki temperament. Gina, Gina. Uuuch już mi się gorąco robi. Ale ta dziewczyna ma power. Dobra spokój, to jeszcze przed nami.
Położył się spać, ostatnią myśl jaką miał przed zaśnięciem, to obraz wpatrzonych w niego oczu Giny. Pogrążył się w głębokim, przyjemnym śnie.
***
Spałam cały wieczór i prawie całą noc, obudziłam się tuż przed świtem, zaczęłam przeglądać strony w internecie, min zobaczyłam informację o rekrutacji w bazie wojskowej, może mogłabym tego spróbować? Zawsze to jakaś odmiana. Kariera w wojsku? Ale czy dam sobie radę? Ze mnie to raczej ciepłe kluchy, może tam nabiorę pewności siebie i kondycji. Zadzwonię dzisiaj i się upewnię, że ogłoszenie jest aktualne. Przejrzałam jeszcze maile i tak mi czas jakoś zleciał do rana, przed szkołą przyszedł do mnie Noah.
- Gina, dowiedziałem się wczoraj o twojej rozmowie z Deanną.
- Tak, niestety, musiałam jej wygarnąć. Widziałeś gazetę?
- Wszystkiego się dowiedziałem od Mii, bo do niej zadzwonił komisarz Foley i powiedział o całym artykule. Policja chciała to sama załatwić, ale okazało się, że wcześniej Barney rozwiązał problem.
- On jest niesamowity, wszystko potrafi – zachwyciłam się. Mój Barni - wiedziałeś, że to ona udzieliła wywiadu? Powiedziała jakiejś dziennikarce o ojcu?
- Tak, już wszystko wiem.
- Widzisz, z tej dziewczyny jest niezłe ziółko, przykro mi, ale ja jej przepraszać nie będę.
- Nie musisz, już z nią zerwałem.
- Co? Może to zbyt pochopna decyzja? - trochę mnie to wystraszyło.
- Zerwałem z nią wcześniej zanim się dowiedziałem o tym artykule. Zobacz - Noah wyjął telefon i pokazał mi zdjęcie Deanny z innym chłopakiem.
- Zdjęcie nie jest wyraźne, bo robione komórką, ale to co najważniejsze widać. Wczoraj je dostałem, na tym zdjęciu jest z moim najlepszym kumplem Wastim Livingstone.
- Bardzo mi przykro, do głowy by mi nie przyszło, że ona działa na dwa fronty.
- Ja też, myślę, że ona jest zbyt głupia, żeby zrozumieć, że źle postąpiła, ona sądzi, że może się bawić, bo jest atrakcyjna i popularna.
- Noah, nie przejmuj się, jesteś bardzo młody i na pewno znajdziesz, wspaniałą uczciwą dziewczynę. Bardzo ją kochałeś? - szkoda mi się go zrobiło, nie dość, że zdradziła go dziewczyna, to w dodatku z przyjacielem. Dla nastolatka to musiał być koszmar.
- Teraz myślę, że nie, to było zwykłe zauroczenie, jak sobie przypomnę niektóre jej teksty to śmiać mi się chce, jak ja w ogóle mogłem tego słuchać.
- Pomimo wszystko i tak ci jest przykro, prawda?
- Tak, a najgorsze jest to, że mój kumpel okazał się zwykłą gnidą – powiedział ze smutkiem w głosie.
- Uhm, to jest dołujące, trudno znaleźć prawdziwych przyjaciół – zobaczyłam, że mój mały braciszek dojrzał. To wydarzenie go zmieniło.
- Ale jak dorwę skur... to nie będzie litości.
- Noah, przestań, już chciałam cię pochwalić, jaki ty mądry jesteś, a ty z takimi tekstami wyjeżdżasz?
- A co mam siedzieć i patrzeć, jak mi dziewczynę obraca?
- Noah, to już nie jest twoja dziewczyna.
- Ale była, muszę się zemścić.
- Zemsta to jest najgorsze co mogłeś wymyślić, od razu będą wiedzieć, że cię głęboko zranili, odsłonisz się, lepiej pokaż im jaki twardy jesteś i olej to – może to nie najlepsza rada, ale wolę to, niż myśleć o jakiś bójkach – najlepsza zemsta to zlekceważenie, nikogo tak bardzo nie wkurza fakt, że jest przez kogoś lekceważony – powiedziałam i w gruncie rzeczy miałam rację.
- Może coś w tym jest, sam już nie wiem.
- Poczekaj aż emocje opadną, teraz na świeżo, nic dobrego nie wymyślisz.
- Ok, zobaczymy co będzie dzisiaj w szkole, idę cześć.
- Cześć, trzymaj się. Nie daj się sprowokować – krzyknęłam za nim ale nie wiem, czy mnie słyszał
Poszedł do szkoły, ale historia, wszystko się miesza i kłębi, czego się jeszcze spodziewać? Może poćwiczę trochę, skoro już się ubrałam w strój sportowy. Poszłam na siłownię w piwnicy. Zaczęłam biegać na bieżni.
Później, wzięłam prysznic i postanowiłam już nie pleść zwykłego warkocza, ale lekko rozpuścić włosy. Przejrzałam się w lustrze. Ciekawe co Barney powie? Czy mu się spodobam?
Zadzwonię i zaproszę go na kolację dziś wieczorem.
- Barni? Co dzisiaj wieczorem robisz?
- Nic, jestem do twojej dyspozycji.
- Może chciałbyś zjeść ze mną kolację? Sama przygotuję.
- Z rozkoszą, bardzo głodny jestem, schrupałbym jakieś ciasteczko.
- Hi hi hi, dobrze deser też podam.
- Ty będziesz tym deserem? To mi wystarczy – zaśmiał się.
- Nie, cwaniaczku, deser z Nutellą.
- Szkoda, trochę się rozczarowałem, ale i tak przyjdę, o której mam być?
- O 19-tej.
- Świetnie, już się nie mogę doczekać, strasznie się stęskniłem.
- Ja też, ok idę przygotować jedzonko, nie spóźnij się, chcę podać ciepłe.
- Oczywiście, nigdy w życiu, będę za pięć.
- Dobrze, wobec tego do zobaczenia.
- Do zobaczenia kochanie – powiedział i rozłączyliśmy się.
Poszłam do kuchni, przygotować kolację, chciałam podać coś wykwintnego, ale niestety za cienka jestem, więc przygotowałam pieczone udka kurczaka z ziemniaczkami plus surówka, a na deser ciasto limonkowe. Gdy już się ze wszystkim uporałam wyszłam na dwór. Zaczął padać śnieg, tak wcześnie, w październiku, jakaś dziwna anomalia, ale wyglądało pięknie.
Przyjechał Barney, podszedł do mnie, patrzyliśmy na siebie przez chwilę, wyszeptał do mnie:
- Jesteś coraz piękniejsza - przytuliliśmy się i Barney mocno mnie pocałował, znów mi świat zawirował, to było takie romantyczne, w scenerii padającego pierwszego śniegu.
Koniec tego odcinka, zapraszam do komentowania.