Witajcie!
Dziękuję za wszystkie komentarze, nie spodziewałam się, że będą takie miłe.
Co do rozwoju akcji, to kolejna część jest jeszcze stara, a zdjęcia pochodzą JESZCZE ze wspomnień. W związku z tym przepraszam za jakość. Akcja... No cóż. Sami zobaczycie. No to lecimy.
Raven cz. II
Któregoś dnia, usłyszałam dzwonek do drzwi. Rei siedziała na dole i rzuciła krótkie „Proszę!”. To co zobaczyła, bardzo ją zaskoczyło.
Noah, bo to on był gościem, na widok nieznajomej dziewczyny, bardzo się zasmucił. Ponieważ opowiadałam Rei o naszym spotkaniu, wiedziała kogo szukał. Podeszła do niego i nim cokolwiek powiedział, przekazała mu szeptem, że jestem na górze.
Widząc, kto wszedł na piętro, oniemiałam. Stałam jak wryta, nie wiedząc, jak powinnam się zachować. Dzień wcześniej przysłał mi wiadomość, że rusza w trasę i nie będzie miał zbyt wiele czasu na telefony. Myślałam, że to pretekst do delikatnego zerwania kontaktu. A tu proszę... Stał przede mną...
Nim zdążył cokolwiek powiedzieć, a nawet pomyśleć, rzuciłam w niego poduszką. Ze zwinnością pantery, złapał ją w locie i podbiegł bliżej. Rozpętała się istna wojna na poduszki!
Kiedy w końcu ochłonęliśmy, usiadł obok mnie i zaczęłam swoje przesłuchanie.
T – Co ty tu robisz?
N – Też się cieszę, że cię widzę. – zaśmiał się głośno.
T – No tak... cieszę się, ale bardzo mnie zaskoczyłeś.
Tu zaczął się ciężki dialog na temat jego tęsknoty do mnie i że nie potrafił odpuścić. Przyjechał prosić, żebym z nim wyjechała.
N – Wiem, czego się boisz... Ale co masz do stracenia?
Nie dawał za wygraną. W końcu się zgodziłam. Prosił, żebym zabrała tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Już na drugi dzień mieliśmy wylatywać do Stanów. Nawet załatwienie Visy, było dla niego drobiazgiem. Poszedł na dół, by dać mi chwilkę.
Rei zaopiekowała się gościem. Nie zdziwiła jej moja decyzja. Kiedy oni sobie plotkowali, popijając dobrą kawę...
... ja pakowałam swoje rzeczy. Zastanawiając się co tak naprawdę jest mi potrzebne. „Kilka ciuchów i kosmetyki. Album i ukochana książka. No i dokumenty...”
Noah dopijał kawę, a Rei podbiegła mnie uściskać.
R – Nie zapomnisz o mnie, prawda?
T – Oczywiście, że nie. Jak tylko będę mogła, to przyjadę do ciebie.
R – Uważaj na siebie. Wiesz, że masz gdzie wracać. Chociaż myślę, że nie będzie takiej potrzeby. – ostatnie słowa wyszeptała mi na ucho.
Noah pożegnał się z moją przyjaciółką, a ta dała mu kuksańca w bok i zagroziła, że go dopadnie, jeśli kiedykolwiek będę przez niego płakać. Ze łzami w oczach, wsiadłam do taksówki.
Po dotarciu do hotelu, wzięłam prysznic i poszłam odpocząć. Masa myśli przelatywała mi przez głowę. Co teraz będzie? Czy dobrze robię? Na ile starczy mi oszczędności? I w ten sposób... zasnęłam. Nie wiem, jak długo to trwało, bo obudziło mnie pukanie.
Przyszedł On. Przyniósł pizzę.
N – Może obejrzymy jakiś film? – zapytał.
Miałam wrażenie, że wiedział, iż nie chcę być tu sama. Zgodziłam się bez wahania.
Wybraliśmy „Wywiad z wampirem”.
T – Mój ulubiony film.
N – Wiem, że boisz się tego wyjazdu. Nie jestem w stanie zapewnić cię, jak to będzie, ale obiecuję, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, żebyś czuła się dobrze.
T – Noah. Jedna zasada. Niczego mi nie obiecuj. Za wiele razy w życiu się zawiodłam. Wolę tego unikać. – uśmiechnęłam się lekko – Oczywiście, że się boję, ale jestem tu, żeby sprobować. Nie wiem, czy nam się uda i niczego nie zakładam, ale chcę spróbować.
N – Dobrze, nie będę niczego obiecywał. A ty postaraj się nie bać. Dużo się zmieni w twoim życiu, ale postaram się, by było ci jak najlżej.
T – Jest wiele spraw, o których będziemy musieli porozmawiać.
Nie powiedział już ani słowa. Objął mnie swoim ramieniem i przytulił do siebie. Dawno nie czułam się tak dziwnie... bezpieczna? Odpłynęłam.
Obudził mnie zapach tureckiego jedzenia. Dowiedziałam się, że właśnie przyniósł je kelner.
N – Pomyślałem, że powinnaś coś zjeść przed lotem.
Uśmiechnęłam się i zasiadłam do śniadania. Chyba tak można nazwać posiłek o 3 w nocy?
T – Nie tylko moje życię się zmieni. – podjęłam niedokończoną rozmowę – Ale czy to... czy ja... ta cała sytuacja nie zaszkodzi twojej reputacji?
Noah zrobił wielkie oczy, jakby moje słowa były dla niego wielką niespodzianką.
N – Ja się martwię, jak przeżyjesz pierwsze starcie z prasą, a ty się boisz, że popsujesz mi opinię? – zaśmiał się głośno – Posłuchaj. Nie interesuje mnie, co sobie ludzie pomyślą. Nie mogłem spać myśląc o tobie i w tej chwili cieszę się tym, że zdecydowałaś się ze mną jechać.
N – Dziennikarze, to hieny. Martwi mnie, jak bardzo mogą cię skrzywdzić. Zrobię wszystko, żeby cię przed tym obronić, ale oni nie znają granic.
Strach w jego oczach, bardzo mnie wzruszył. Naprawdę przejmował się moją osobą.
T – Przyjechałam tu z pełną świadomością tego, co może się dziać. Wiem, że jesteś osobą publiczną, że nazwą mnie darmozjadem, lub pasożytem. Ale to od ciebie zależy, czy będziesz miał siłę i ochotę się tłumaczyć.
Noah wstał i przytulił mnie mocno do siebie.
N – Stoję murem po twojej stronie. Razem przejdziemy przez to wszystko, aż w końcu sobie odpuszczą.
Wtedy zrobiłam coś, czego się po sobie nie spodziewałam.
Pocałowaliśmy się. Jego miękkie usta dotknęły moich zimnych warg. Ciało przeszył miły dreszcz.
N – Będzie dobrze.
T – Wiem.
Uśmiech pojawił się na naszych twarzach wraz z rumieńcem. Dostaliśmy wiadomość, że taksówka już na nas czeka. Cały czas, hotel trzymał naszą obecność w tajemnicy. Co się dziwić, skoro dostali podwójną zapłatę? Wychodząc pomyślałam:
„Pierwsza minuta mojego nowego życia.”
C. D. N.
No to na tyle, jeśli chodzi o starą część. Wiem, że szybko się zgodziła, ale na początku nie planowałam tego wystawiać. Postaram się trochę zwolnić. Zobaczymy, co będzie dalej, bo nic nie planuje do przodu, tylko w trakcie gry rodzą się nowe pomysły. No to oceniajcie
Słodki Panie Ciastek, mogę obiecać, że przyjaciółka jeszcze się zjawi