Nie mogłem dużej zwlekać z tą rodziną ^^
Taki krótki, bo 1, ale przeżyjecie ^^.
Rodzina Bakeyr, odcinek 1
Nazywam się Smanta Bakeyr.

Miałam bardzo trudne dzieciństwo. Tata bardzo nadużywał alkoholu, bił mnie mamę jak i moje rodzeństwo. Brakowało nam pieniędzy, ale mama zawsze złapała jakąś robotę, która nadawała się na zakupienie jedzenia. Nie chciałam, aby piątka moich dzieci żyła tak jak ja. Postanowiłam pójść na studia w akademiku Józefa Stefana w Bridgeport. Cieszyłam się jak małe dziecko, że podejmę się tego zadania. Poznałam tam mojego męża. Była to miłość od pierwszego wejrzenia.

Moje pierwsze dziecko wynikło z innego związku, ale Kain ją zaakceptował. Urodziła się dziewczynka, nazwałam ją Julia. Nie dawno skończyła 17 lat.

Po kilku miesiącach naszego małżeństwa urodziła nam się druga córeczka. miała na imię Joasia.

Całkiem nie dawno urodziły się trojaczki. Nie spodziewałam się, że moja rodzina powiększy się o kolejnych 3 członków. Jednak i tak postanowiliśmy sobie, że wychowamy je na odpowiedzialnych obywateli. Przed urodzeniem Abbe, Gael i Tomiego umarł mój teściu. Miał dużo parceli pod wynajem, jednak zostawił nam tylko jedną. W mieście Monte Vista.

Moja rodzina jak i matka Kaina miała takie samo prawo jak i my. Musieliśmy zamieszkać z nią. Barbara mnie nie na widzi. Cały czas mnie poucza, poprawia wszystko po mnie, oraz kontroluje.

Pracuję, jako sprzedawczyni w supermarkecie, a Kain nie ruszy dupy z fotela. Ledwo, co starcza nam na czynsz, ale i tak mama nam się dokłada. Od dłuższego czasu namawiam męża na podjęcie jakiegoś zawodu, ale zawszę słyszę tylko „ Kotku. Mamy ładny dom. Dzieci mają jeść. Mama zawsze nam pomoże.” To już robi się bardzo denerwujące. Cały jego dzień polega na zejściu z komputera i przejściu na telewizor. Nie mogę już wytrzymać. W trzecie urodziny Toma podarowaliśmy mu dwa pieski. Jedną ****, oraz psa. Nazwał go Ted, a suczkę Jease.
Wiem, że króciutko…

Ale dzięki za czytanie

Dziękuję Cytrynowej Wiśni za podpowiedzi i udzielenie praw do Imienia Julia