Jakże to tak? Wyrzucić żonę na ulicę, bez rzeczy, bez pieniędzy, odseparować od córek? Co temu Mateuszowi odwaliło?

I tylko dlatego, że pogrążona w żałobie trochę się od niego oddaliła? No kurde, wkurzyłam się! Skoro sobie znalazł kochankę z Ukrainy, to on powinien się wynosić z domu, a nie ona! Całe szczęście, że spotkała tego ARmatę, przynajmniej nie musiała spać gdzieś pod mostem... Coś mi się zdaje, że kroi się niezły romans z tego, skoro pozwolił jej zamieszkać, daje kasę na zachcianki i nawet zaprasza na wakacje

Fajnie by było, gdyby Marta odzyskała jeszcze dzieci, mogłaby sobie ułożyć życie i zapomnieć o tym draniu Mateuszu, który zasługuje tylko na łomot.
Jeśli chodzi o postacie nadnaturalne, to masz moje błogosławieństwo

Uwielbiam magię i jeśli właśnie z tym wiążesz kolejną historię, to będzie ciekawie poczytać.
Pozdrawiam!