O rany, Faye jest jakaś pokręcona..
Najpierw unika Damiena, co mogę zrozumieć. Strach, szok, niepewność - uczucia jak najbardziej do przyjęcia w tej sytuacji.
Później rozpowiada na jego temat wredne plotki. Ok, dziewczyna chciała jakoś wytłumaczyć swoje rozstanie z Damienem, ale to nie było zbyt miłe. Mogła po prostu powiedzieć, że się rozstali i tyle, więc tu mi po raz pierwszy podpadła, że tak się wyrażę.
Jak zaczęła grozić mu nożem to już mi kompletnie kopara opadła i się zaczęłam zastanawiać, czy aby na pewno wszystko z nią w porządku.. A biedny chłopak do niej przyszedł z tą miną zbitego, cóż, psa

i nie wie co się dzieje. Kurczę, tu Damienowi strasznie zaczęłam współczuć.. A jeszcze jak laska zaczęła przytulać się w tańcu do tamtego chłopaka, a on to wszystko widział..
I w końcu punkt kulminacyjny w wyniku którego Faye uznaje, że spotykanie się wilkołakiem nie jest takie złe, nawet może dodać ich związkowi więcej smaczku i ostrości.. Ona naprawdę jest doskonałym przykładem, że kobieta zmienną jest.
Nie wiem, jakoś mi w tym odcinku Faye nie podeszła, chwilami nawet mnie denerwowała.. No, ale skoro są już razem to mam nadzieję, że zostanie tak na dłużej, a jeśli Damien ma jeszcze jakieś tajemnice, to niech je wyjawi szybko, póki jego luba jest taka wyrozumiała..
A propos Damiena, chłopak w tym odcinku uroczy jak zwykle