Ok długo mnie nie było ^^ prawie 9 dni O_o, ale mniejsza. Jest odcinek... Jest jaki jest, ale jest xd :3
Rodzina Bakeyr, odcinek 4
Budzę się rano. Słyszę rozbijające się szkło. Weszłam po schodach i zobaczyłam pękniętą szybę. Została przebita kamieniem, co mnie zdziwiło, bo był dość wielki, oraz ciężki. Ale nie chodziło o sam kamień. Owinięty był w grubą warstwę papieru. Tak jak się domyślałam, był to list. Jedyne słowa, które rzuciły mi się w oczy wyglądały „Mamy twoją córkę”. To mnie przeraziło. Wybiegłam z domu i jadąc na rowerze zadzwoniłam do szefa powiedzieć mu, że dziś nie zjawię się w pracy.

Dojechałam na policję. Nie miałam szczęścia, aktualnie mieli szkolenia, więc została mi pani sekretarka i jeden komendant. Zostałam do niego przydzielona, jednak przede mną stała ośmioosobowa kolejka. Albo ten tydzień, był wyjątkowo kryminalny, albo ludzie stoją sobie, bo nie mają, co robić. Siedząc pomyślałam sobie, że moją córkę, można jeszcze uratować. Ciarki mnie przeszły, ale z moich oczu popłynęły ciepłe łzy szczęścia. Moja radość zostało jednak szybko przerwana. Pomyślałam sobie o najgorszym. Znowu przeszły mnie ciarki, oraz wyobraziłam sobie Julie płaczącą i wołającą o pomoc. Zostałam zaproszona do gabinetu. Teraz sobie przypomniałam skąd go znam. Kilka razy mój „mąż” został złapany podczas jazdy po pijanemu. Na dodatek nie w swoim aucie. Gdy przychodziłam go odwiedzić ten policjant siedział przy nim i powstrzymywał go od gwałtownych ruchów.
-Dzień dobry. – Powiedział.
- Och… Dzień dobry. Miło Pana widzieć. – odpowiedziałam zamyślona.
- Pani w sprawie córki, tak?

Opowiedziałam mu o wszystkim. Widziałam jego minę, bałam się, że moja wygląda podobnie. Okazało się, że ma na imię Filip. Dał mi nawet swoją wizytówkę. Gdy z nim rozmawiałam zapomniałam o wszystkich problemach, co może wydawać dziwne, bo gdy zaginie ci ukochana córka, to zamiast jej szukać wpatrujesz się w oczy obcego oraz przystojnego mężczyzny. Wróciłam do domu. Dzień mijał strasznie powoli. Myślałam, że zaraz wystrzelę jak nagrzany gejzer. Miałam wyrzuty sumienia, gdy myślałam, że nie mogę jej pomóc.

Leżałam na łóżku nic nie jedząc. Myślałam tylko o niej.

Nastał wieczór. Poszłam się umyć oraz położyłam się w łóżku. Męża nie było obok mnie, ponieważ ślęczał przed telewizorem i oglądał ligę mistrzów. Zasnęłam, ale przelałam przez pościel hektolitry łez. Śniła mi się Julia. Moja Julia, która biegła do mnie z uśmiechem na twarzy. Jednak zachowywała się dziwnie, bo biegła, ale nie mogła dobiec, wręcz cofała cię. Obudzona nagrzaną od potu pościelą wyskoczyłam z łóżka. Pierwsze kroki zrobiłam do łazienki. Uczesałam się i zbiegłam na dół. Zobaczyłam przez okno wyrwaną klapkę od skrzynki. Podeszłam wzięłam wiadomość i otworzyłam ją.

W środku znajdował się adres strony internetowej. Poprosiłam dziewczynki o zejście z laptopa i wyjście z pokoju. Weszłam na nią. Moje oczy zobaczyły obraz, którego już nigdy nie zapomną. Porywacz rozesłał w sieci film pokazujący jak molestuję moją córkę. Zadzwoniłam do Filipa i wszystko mu opowiedziałam. Wysłałam mu nawet sms’a z stroną internetową. Powiedział, że odda ją do analizy.

Następne dni mijały strasznie. Nie mogłam wyjść z domu, bałam się wszystkiego. Myślałam tylko o mojej córce. Myślałam jak teraz cierpi. Ale po kilku dniach dzwoni zastrzeżony numer.
-Tak słucham- mówię.
-To ja Filip. Porywacz jest na tyle cwany, że rozesłał Wilm z kawiarni internetowej na stacji benzynowej, ale to nie jedyna wiadomość ode mnie. W domu przyjaciółki Pani Juli znaleźliśmy list. Napisała go Julia, ale po jej piśmie zauważyliśmy drganie długopisu, co zostało wywołane presją i zdenerwowaniem z jej strony.
Cdn…
Koniec.
Przepraszam wszystkich. Mówiłem, że odcinek bd długi itp… wszystko wynika z braku czasu. Wiem. Przerwałem pisanie w złym momencie, ale to było zamierzone.
Dziękuję, za przeczytanie i zapraszam do komentowania