[Krashan]

Kto śledzi na bieżącą politykę firmy EA która ma na celu wyciągniecie jeszcze większej ilości pieniędzy od graczy, ograniczenie piractwa oraz handlu używanymi kopiami gier i kto przypatruje się kolejnej odsłonie legendarnego Sim City ten wie czego można się spodziewać po 4 części The Sims.
Wspomniane EA bacznie obserwowało nowe zjawisko które od pewne czasu jest obecne na rynku, chodzi mianowicie o "onlinowość" gier dla pojedynczego gracza.
Na czym to polega, otóż gry do działania wymagają stałego połączenia z internetem w chwili gry tracimy do niego dostęp gra natychmiast przestaje działać, dzieje się to z prostego powodu, nasz komputer na którym gramy wykonuje jedynie obliczenia związane z grafiką i podstawowymi interakcjami w grze, wszelkie dane o tym jak ma się zachowywać dany obiekt(np postacie) są generowane przez serwer i przesyłane do naszego pc.
Jakie korzyści niesie to dla producenta, oto kilka z nich.

- piraci nie mają możliwości złamać zabezpieczeń, gdyż sama gra na komputerze nie zawiera wszystkich danych do działania bez pomocy serwerów producenta
- ograniczenie handlu używanymi gra(przypisuje się do naszego konta u producenta i tylko z nim działa, no chyba, że ktoś sprzeda je z grą tj całe konto Origin)
- mocne ograniczenie a być może nawet odcięcie graczy od sceny moderskiej (gra może sprawdzać pliki i blokować modyfikacje), ma to na celu wymuszenie korzystania z wyłącznie jedynej słusznej drogi ich zdobywania czyli sklepu online
- liczne funkcje społecznościowe wzmagają rywalizację(widzę co osoba X kupiła i ma, to nie będę gorszy i również kupię), to oznacza więcej kochanych pieniążków zdobytych na graczach



Ponury scenariusz prawda? Niestety to dzieje się już teraz, pierwszym tytułem od EA który będzie tak wyglądać jest nowe Sim City 5.
Niestety obawiam się, że z The Sims 4 będzie podobnie, no chyba, że fani zaprotestują swoimi portfelami i ten eksperyment z SC5 nie wypali.