mile dokładnie wyraziła to co ja chciałam napisać, tylko nie bardzo wiedziałam jak mam to ująć. Sub zachował się ZA łagodnie, jak na wojownika przystało. Ja rozumiem, że może on ma taką naturę, ale... czy łagodny facet idzie tak szybko z dziewczyną do łóżka? Poza tym, łagodny facet nie byłby chyba w stanie być wojownikiem, bo cóż to za wojownik... Brakuje mi tej waleczności u niego.
Widać, że tą dwójkę ciągnie do siebie. Dobrze, że wreszcie Kitana zdradziła mu swoją przeszłość i to co czuła do Skorpiona. Nie jestem tylko do końca przekonana, czy ona sama wierzy w to co mówi, bo gdyby tak było, to nie prosiłaby Suba, aby darował mu życie... Mimo tych krzywd, których doznała z ręki Hanzo, ona nadal się waha, tylko boi się przyznać do tego przed samą sobą... I niestety wątpię w to, że Sub Zero przyczynił się do zaleczenia tych ran, tak jak ona to twierdzi. Najprawdopodobniej było to chwilowe, ale to tylko moje przemyślenia na ten temat.
Co do reszty... Pojawia nam się ów brat Kitany, który myśli, że skoro oddał siostrze prawo władania krainą, to ma coś do powiedzenia w jej sprawie i w tym z kim ona powinna się widywać, a z kim nie.
Niestety, nie odebrałam go pozytywnie, ale to najprawdopodobniej dlatego, że sama nie lubię jak mi ktoś mówi co mam robić ;p
I na koniec odnośnie jednego akapitu...
Heh... Scorpion to jednak przebiegła bestia! Wiedział gdzie się pojawić i skupić na sobie uwagę wszystkich, że nie zauważyli iż ktoś dostał się do eliksiru wskrzeszenia... Wiedziałam, że jemu nie można wierzyć. Mam nadzieję iż twoja bohaterka również się opamięta w tej sprawie, bo jak już wspomniałam, myślę, że to spotkanie obudziło w niej dawne wspomnienia i uczucia.
Cóż mogę więcej dodać... Czekam na Ermac'a bo tu się szykuje coś ciekawego, no i oczywiście na nowy odcinek
P.S. komentarz Gena boski