Dziękuję za komentarze, naprawdę, bardzo mi miło, gdy je czytam

Dzisiaj czas na odcinek 7.
Był piątkowy wieczór. Wiatr wiał lekko, w domu zaś było ciepło – i przytulnie. Ray stał na środku pokoju i przyglądał się wnętrzu, które po drobnej modyfikacji wyglądało nieco lepiej. Kilka roślinek, obrazów i drobnych dekoracji ociepliło i ożywiło pokój. Nie było to mistrzowskie wykończenie, na pewno, jednak Rayowi i tak się podobało.
Chanda leżała na łóżku w mniejszym pokoju. Obudziła się parę minut temu. Słyszała, jak Ray i ta dziewczyna rozkładali po domu jakieś rzeczy, ustawiali coś. To było bardzo denerwujące. Jak ten Ray się zachowywał?! Zamiast przyjść, przeprosić, to on z tą dziewczyną (!) przychodzi do domu i nawet się nie zainteresuje swoją partnerką! A dodatkowo – jak on mógł flirtować z tą typiarą? ,,Sama nie jesteś lepsza’’ – Chanda usłyszała w swojej głowie głos. ,,Racja – pomyślała – sama go zdradziłam... a mam pretensje do niego. Skoro woli tę dziewczynę ode mnie, to oznacza, że ze mną w związku nie jest szczęśliwy. A skoro tak... Och, co się ze mną dzieje, tu, w tym mieście?’’ Po paru minutach intensywnego myślenia Chanda postanowiła pogodzić się z Rayem. Nie wiedziała, dlaczego chce to zrobić. Coś tak w niej pękło, przełamała się i wyszła z pokoju. Zauważyła chłopaka stojącego tyłem do niej. Zawołała go i natychmiast rzuciła mu się w ramiona.
http://img811.imageshack.us/img811/7...enshot9772.jpg
- Chanda, o co chodzi? – spytał Ray z uśmiechem na ustach. Był szczęśliwy, to było widać. Ale jednocześnie chciał z Chandą porozmawiać na temat jej karygodnego zachowania względem Mariseli. Na razie jednak uznał, że lepiej będzie poczekać i nie przerywać miłej chwili.
- Ray, wiesz, przepraszam...nie mam łatwego charakteru...
- Wiem, w końcu dużo czasu z tobą spędziłem – oczy Raya śmiały się do Chandy. Postawił ją z powrotem na podłogę.
- Chanda, kochanie, cieszę się, że się pogodziliśmy. Może się gdzieś wybierzemy?
- Nie, nie... nie mam ochoty – odmówiła Chanda – ale, może zamówimy pizzę i obejrzymy jakiś film w tv?
- Możemy...
Podczas gdy Ray dzwonił po pizzę, Chanda, szczęśliwa, usiadła na kanapie i pstrykała pilotem poszukując odpowiedniego kanału. Na jakimś miał lecieć film nakręcony na podstawie książki ,,Gdzie podziała się Bella’’ czy coś w tym stylu, a więc zapowiadała się niezła zabawa. Ray nagle przysiadł się do Chandy i objął ją ramieniem.
Zaczęli rozmawiać.
- Wiesz, Chanda, dostałem swoją pierwszą wypłatę, 500 simoleonów, upiększyłem trochę nasz domek, co?
- Rzeczywiście – Chanda rozejrzała się dookoła – nawet nie zwróciłam uwagi. No, ładnie teraz się wszystko prezentuje.
- A ty... zostaniesz tą piosenkarką, czy nie? – zapytał brunet.
- Wiesz, właśnie jutro idę na 12.00 na przesłuchanie. Mam nadzieję, że jakoś mi pójdzie.
- No to super, że dostałaś szansę – ucieszył się Ray.
- Tak – w tym momencie Chanda przypomniała sobie o wizycie Araceli – ale wiesz, jutro też przyjeżdża tu Araceli, i...
- Cooo? – Ray odsunął od siebie Chandę i spojrzał na nią zdumiony.
- Noo... przyjeżdża, tak mi napisała – odparła rudowłosa.
- Co? Nie, ja nie wierzę – Ray pobladł i utkwił wzrok gdzieś w dal.
- No ale o co ci chodzi właściwie? Ja też jej nie lubię, ale... – odezwała się Chanda.
- Chodzi mi o to, że ona zakłóca nasz spokój – powiedział Ray z lekką złością – nie możesz jej odwołać?
- Dobrze wiesz, ona jest uparta, nie mam na to siły. No cóż, napisała, że tylko na weekend, przeżyjemy jakoś, nie?
Ray był zdenerwowany z powodu wizyty Araceli. Nagle usłyszał dzwonek i pobiegł po pizzę. Zaczęli jeść wspólnie z Chandą. Potem usiedli na kanapie. Akurat rozpoczął się jakiś film, więc oglądali go z zainteresowaniem.
Jednak gdzieś tak w połowie zajęli się czymś nieco ciekawszym...
http://img21.imageshack.us/img21/675...enshot9797.jpg
Oboje wyglądali na szczęśliwych. Pewnie na przytulankach na kanapie by się nie skończyło, gdyby nie to, że Chanda musiała się na jutro wyspać.
- Muszę się wyspać, Ray, muszę być wypoczęta, inaczej mi nie pójdzie dobrze na przesłuchaniu – oświadczyła. Pożegnała się z ukochanym i poszła spać. Przez jakiś czas Ray siedział na kanapie i rozmyślał nad wizytą Araceli. ,,Jeżeli Araceli przyjedzie aż na dwa dni, to Chanda siłą rzeczy się dowie... zwłaszcza, że Araceli uwielbia jej sprawiać przykrość...A jeśli tak będzie, to przyszłość naszego związku stoi pod wielkim znakiem zapytania.’’
http://img43.imageshack.us/img43/982...enshot9798.jpg
Na dziś koniec