Na początku podobała mi się ta wredna strona Ariceli, ale teraz zaczyna mnie denerwować. Jak można świadomie krzywdzić członka własnej rodziny, szczególnie własną siostrę. Co z tego, że Chanda jest adoptowana, to nic nie znaczy. A przynajmniej nie powinno.. Wygląda na to, że w tej rodzinie, niezależnie od więzów krwi, każdy ma zryty na maxa charakter. Nie do ogarnięcia

Po raz pierwszy szczerze współczuję Chandzie, mam nadzieję, że wszystko będzie ok
czekam na więcej