No, trochę się porobiło...
Rain... Nie ma to jak kochany braciszek... Najlepiej by było, gdyby się zajął sobą. Niby taki opiekuńczy a o straż pod komnatą Kitany nawet zadbać nie umie. Tak mu zależy...
Scorpion - ten to przychodzi jak do siebie. Nic dziwnego, że czuje się bezkarny. Pomijając jego poronioną hierarchię wartości... on naprawdę myśli, że gdyby zabił Jade, to Kitana chciałaby go jeszcze znać? Wtedy to, że niby mówi prawdę nie miałoby najmniejszego znaczenia.
Szkoda mi Nightwolfa. Myślę jednak, że ocalał

.
No i to oczywiste, że Ermac przeżyje. Za bardzo go kochasz. Choć jak mogłaś go tak zmasakrować? Miałam nadzieję, że się nie złamie, ale jednak każdy ma swoje granice wytrzymałości. Choć pomysł na ucieczkę miał całkiem niezły. Liczę jednak na to, że prędzej, czy później, choć wolę opcję "prędzej", Jade dotrze do jego dobrej struny i uda się chłopaka nawrócić. Szkoda by go było... No i nie zapominajmy, że przecież Ermac musi się spiknąć z Jade! Nie znoszę sprzeciwów

!
Smoke... tak czułam, że się ugnie. No cóż... podejrzewam, że jak się dowie, że przespał się z Piranią, to będzie chciał sobie odrąbać parę części ciała

. Mogę mu nawet siekierę pożyczyć

!
Sub Zero całkiem spokojnie przyjął wiadomość, że dymiący zawalił sprawę. Co prawda odbiło się to na Rainie, ale jakoś mi to nie przeszkadza

. Szkoda mi Suba, bo jest przez niektórych uważany za kogoś niższej kategorii a jeszcze Kitana traktuje go po części jak lekarstwo, o czym pisałam od samego początku i to wszystko się nakłada na siebie...
Wróćmy jeszcze do Scorpiona... No dobra, widzimy, że kiedyś był wspaniałym i czułym facetem, ale jego czas minął

. Nie no, nie można mu odmówić urody. Jednak spójrzmy prawdzie w oczy: zmienił się diametralnie i raczej wątpliwe, żeby wrócił do dawnego siebie. Tym bardziej, że nadal czyha na życie Jade. Ale i tak Sub jest przystojniejszy

! I nikt nie zrobił mu prania mózgu

.