Tak więc, mam jakąś motywację do napisania odcineczka, więc się biorę. Z góry przepraszam za jakieś błędy stylistyczne czy coś, ale piszę, co mi do głowy przypadnie. I po za tym, tak przez Wielkanocą i egzaminem się rozchorowałam. Katar, kaszel, makabra. :x I dziś mało tego pozytywnego humoru mam, bo pogoda za oknem to prawdziwa wiosna !
(czyli śnieg po kolana -.-) Ale już się biorę za pisanie, miłego czytania. :3
~*~*~*~
Kolejna, pochmurna niedziela w Bridgeport sprawiała, jakby całe miasto było pogrążone w śnie. Wszystko to powodowało, że w mgnieniu oka mijały godziny. Z czasem, nawet w domach wiało nieprzyjemnym zimnem. W domu panowała absolutna cisza. Julka wykorzystywała czas na drzemkę, podczas, gdy maluch spokojnie również drzemał w łóżeczku. Płacz dziecka przerwał grobowcowe milczenie. Dziewczyna od razu wstała na nogi, i udała się w kierunku małego pokoiku. Wyjmując płaczące niemowlę z kojca, przytuliła je do siebie, po czym była najwyższa pora, by je nakarmić. Z uśmiechem na twarzy patrzyła na swojego syna, który pijąc, lekko przysypiał. Nie żałowała czasu, zmarnowanego dla Patricka, który wymaga pilnej opieki. Macierzyństwo to była dla niej sama wielka przyjemność. Mimo, iż był adoptowanym niemowlęciem, kochała go jak swojego pierworodnego, i ku jej zaskoczeniu, wyglądał tak samo jak ona. Czyżby to zbieg okoliczności ?
Zauważając, iż mały zasnął na jej rękach, odstawiła pustą butelkę, i delikatnie całując go w czoło, włożyła go do łóżeczka, otuliła go ciepłym kocem, po czym szepnęła -
-
Śpij dobrze, mój aniołku. - Po czym z lekkim żalem opuściła pokój, i jeszcze raz zaglądając zza progu łuku na słodko śpiące dziecko. Postanowiła, iż zobaczy, co u jej siostrzenicy, Lemon. Ku jej zaskoczeniu, dziewczynka była już ubrana w piżamę, i wykonywała zadanie domowe. Julka cicho podeszła do biurka, po czym ukucnęła przy dziewczynce.
-
Jak ci idzie zadanie domowe ?
-
Całkiem dobrze, ciociu. Martwię się trochę o mamę. - rzekła Lemon, nieco zmartwionym głosem.
-
Nie martw się, mama wróci.
-
Mam taką nadzieję. Ale cioci powiem pewien sekret, tylko proszę, nie mów tego mamusi.
-
Dobrze. - uśmiechnęła się, po czym spojrzała na dziewczynkę, która w tym momencie przerwała pisanie.
-
Ciocię bardziej kocham niż moją mamę. Za dużo spędza czasu po za domem, i to mi się nie podoba. - Julce zrobiło się żal Lemon. Przytuliła ją do siebie mocno, po czym dalsze rozmowy przerwał nieco piskliwy głos Nathalie.
-
Wróciłam !
Ciszę spowodował płacz Patricka. Julka jak najprędzej pobiegła, zaś dziewczynka, nie zwracając uwagi na matkę, wzięła się za dalsze odrabianie lekcji. Chwilę później, weszła ponownie Julia, tym razem z Patrickiem na rękach.
-
Nathalie, musimy porozmawiać.
-
Ech, o czym ? O, czekaj chwilę. - rozmowę przerwał telefon do Nathalie, który natychmiastowo odebrała. -
Halo ? Tak tak tak, jutro się w szpitalu spotykamy. Tak, odsysanie tłuszczu. Tak, powiększanie biustu. Tak, dobrze, dziękuję, do zobaczonka !
-
Gdzieś ty się znowu wybierasz. - rozmowa wywołała złość nie tylko u Julki, ale i Lemon, która pakując się do szkoły, uważnie nadsłuchiwała rozmowy.
-
No co ? Uznaję, iż jestem za gruba, a piersi to już coś gorszego !
-
Jesteś chuda jak prawie kościotrup. - mruknęła dziewczyna, niezbyt zadowolona.
-
To jest moje życie, tak ?!
-
Tak, może twoje, ale nie wiesz, że ja i twoja córka się martwimy. Dla ciebie są jakieś gówniane operacje ważne niż rodzina.
-
Mało cię to powinno interesować. Ja wychodzę. - Nathalie mało przejęta uwagami siostry, wyszła, trzaskając drzwami.
-
Już mniej kocham moją mamę. - mruknęła Lemon.
-
Nie mów tak, Lemon. - spojrzała chłodno, po czym wzięła się za rozbawianie Patricka, który był nieco przestraszony.
-
Już ciebie ciociu traktuję jak mamę.
-
Ja cię rozumiem, skarbie, ale nie możesz tak mówić o mamie.
-
Ale to jest prawda ! - Siadając na łóżku po turecku, kontynuowała dalej rozmowę. -
Ciociu, nie zgodzisz się z tym, że ona nam mało czasu poświęca ? Że dla niej mało ważny jest jej siostrzeniec, córka i siostra ?
-
Zgodzę się, ale przysięgnij mi jedno. Masz o tym mamie nie mówić.
-
Dobrze, zresztą i tak mało dla niej ważne. - Lemon uśmiechnęła się do cioci, która odwzajemniła uśmiech. Dziewczynce na sercu było lżej. Gdyby nie ciocia Julka, to jej życie byłoby nieszczęśliwe. A tak, to ma kuzyna, ciocię, a matkę ? To już nawet nie matka, skoro ważniejszy dla niej wygląd i sława. Julka to kompletne jej przeciwieństwo. Opiekuńcza, szczera, obdarza miłością rodzinę i co najlepsze, nie ważne dla niej wygląd, tylko szczęście. Teraz czuje, że prowadzi wspaniałe życie. Tylko niech jej matka wymaże się z jej pamięci. Zimna, samolubna, bez serca osoba.
Z nieprzerywalnym uśmiechem na twarzy spoglądała na ciocię i kuzyna.
-
Patrick chyba już śpi, mam rację ciociu ?
-
Tak. - szepnęła, tuląc śpiące niemowlę. -
A gdy Patrick śpi, to Lemon musi też spać. - uśmiechnęła się.
-
Dobrze. Dobranoc ciociu. - gasząc nocną lampkę, przykryła się kołdrą i zasnęła.
-
Śpij dobrze. - pomyślała, po czym wychodząc z pokoju, zgasiła światło, położyła syna do łóżeczka po czym sama poszła spać. A Nathalie ? Wiadomo, szaleje na mieście !
~*~*~*~
Skończyłam, uf. Liczę na wasze komentarze, szczere, ciepłe, nawet i wredne.

Trzymajcie się cieplutko. <'3
~ Zielona Herbata