View Single Post
stare 29.03.2013, 00:29   #10
Charionette
Admin Emeryt
Admin Kumpel
 
Avatar Charionette
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 4,025
Reputacja: 18
Domyślnie Odp: Zwyczajne przygody niezwyczajnej rodziny Charionette

Dziękuję za wszystkie komentarze, dodajecie mi skrzydeł
_________________
Odcinek III
Za Stellą już połowa pierwszego semestru. Uczy się praktycznie bez przerwy, wracając z uczelni rozstawia szkielet i sprawdza ile kości jest w kości. Co jakiś czas musi znosić krytyczne uwagi swojej współlokatorki na temat swojego wyglądu i sposobu bycia. Ale to wszystko spływa po niej jak po kaczce. Najważniejsza jest nauka.
Dziś jest ten dzień, w którym Stella ma tylko jedne zajęcia i mnóstwo wolnego czasu. Postanowiła dziś posprzątać cały akademik. Ubrała się w najgorsze ciuchy, spięła włosy i ruszyła. Zaczęła od najgorszego: toalety!

Zabrała się za czyszczenie, gdy wszedł tam Mike. Przetarł oczy ze zdziwienia, uśmiechnął się szyderczo i wybiegł. Obwieścił wszystkim, że Stella sprząta kible. Po chwili wszyscy zlecieli się do małej łazienki. Śmiali się, robili zdjęcia. Dziewczynie zrobiło się tak przykro. Rzuciła wszystko i z płaczem wbiegła do swojego pokoju. Usiadła na łóżku, a wtedy weszła Loreen:
- Oj młoda, to żeś pojechała! Sprzątać łazienki? Hahahaha.
- Zamknij się! Nie potrzebuję twoich świetnych rad, w ogóle cię nie potrzebuję. Odczep się ode mnie!!! – Stella wpadła w szał.
Zaczęła krzyczeć, chciała nawet uderzyć Loreen, ale w ostatniej chwili pojawił się Tom.

- Ejjj, co ty wyprawiasz? – krzyknął, trzymając ją za ramię. – Nic tym nie osiągniesz, uspokój się. – dodał spokojnym głosem przytulając ją.
- Mam tego dość, rozumiesz? DOŚĆ! – krzyczała przez łzy.
Loreen stała z rozdziawioną buzią. Nie wiedziała czy ma stać, usiąść czy może wyjść.
Stella po chwili uspokoiła się. Zrobiło jej się wstyd, że inni musieli obserwować jest rozstrojenie emocjonalne.
- Chodź, pokażę ci coś. – zaproponował Tom. – I nie chcę słyszeć żadnego sprzeciwu. Wychodzimy. – dodał po chwili.
Stel była w takim szoku, że nie protestowała. Spojrzała kątem oka na Loreen, która już wyjmowała telefon:
- No nie uwierzysz? Przeżyłam śmiertelną sytuację, ta nudziara Stella rzuciła się na mnie z pięściami. Chciała mnie uderzyć, kumasz? A ja jej tylko chciałam pomóc…Oh my god, jacy ci ludzie niesprawiedliwi. Nooo, prawie sobie paznokieć przez nią połamałam. Masakra!

W tym samym czasie Stella i Tom dotarli na odludną plażę. Miejsce było bardzo urocze. Usiedli na piasku.

- To moje miejsce na wyluzowanie. – zaczął Tom. – Przychodzę tu zawsze, gdy mam problem. Woda uspokaja.
- Po co mnie tu przyprowadziłeś?
- Jak to po co? Chciałaś uderzyć tą Loreen, fakt należało jej się, ale po co ty masz brudzić swoje rączki? Uwierz mi nie warto.
- Co ty możesz o tym wiedzieć? Z ciebie nie śmieje się cały akademik.
- Nie cały. Ja się nie śmieję. – uśmiechnął się zadziornie.
- Daj spokój. Ja już nie wiem co robię nie tak. Uczę się, nie kłócę się, jestem spokojna…chciałam tylko posprzątać akademik, żeby innym było lepiej. – w oczach Stelli znowu pojawiły się łzy.
- I to właśnie im przeszkadza najbardziej. Jesteś po prostu lepsza od nich. – Tom głęboko spojrzał w oczy Stel.
- To mam być taka jak oni? Imprezować? Nie chce. – dziewczyna odwróciła głowę.
- Mam pomysł. Połóż się o tutaj, zamknij oczy i pomyśl o czymś fajnym, na przykład o dzieciństwie.
Stella wykonała polecenie kolegi.

Przypomniała sobie wspaniałe lata, gdy ojciec jeszcze z nimi był. Te godziny spędzone na placu zabaw, te rodzinne wyjazdy, wakacje, ferie, wspólną naukę. Co jak co, ale dzieciństwo miała idealne. Na każdym kroku czuła miłość rodziców, ich wsparcie i zaangażowanie w jej życie. Nawet później, gdy dorosła rodzice zawsze byli przy niej. To wszystko tak brutalnie urwało się w chwili tego cholernego wypadku. Stella przypomniała sobie ten dzień, jak wszystko jej się zawaliło. Nie wiedziała co ma dalej robić. Wszystko widziała jakby to było wczoraj. Szybko podniosła się, spojrzała na Toma, który kompletnie nie wiedział co się dzieje.
- Muszę lecieć na zajęcia, dziękuję ci za wszystko. – rzuciła na pożegnanie.
Chłopak nie mógł zrozumieć jej zachowania, jednak nie wdrążał się w to i powoli wrócił do akademika.
Stella w tym czasie, kompletnie rozbita, udawała, że uważa na zajęciach. Jej myśli błądziły, gdzieś daleko. W czasie ćwiczeń praktycznych, zamiast przelewać probówki, pisała coś palcem po blacie. Nagle za jej plecami odezwał się głos.
- Widzę, że kogoś tu bardzo interesują te zajęcia.
Odwróciła się i zobaczyła Davida. Zmieszała się na jego widok i spojrzała w podłogę.
- To co, zmywamy się stąd? Mam ciekawszy pomysł.

- Niee, ja muszę się uczyć.
- Daj spokój, słyszałem już, że jesteś kujonicą, ale raz nic się nie stanie.
- Okeej, odprowadzisz mnie do akademika?
- Miałem lepszy pomysł, no ale ok. Chodźmy.
I poszli.
- Pamiętasz nasze ostatnie spotkanie?
- Trudno zapomnieć. Taki wstyd…
- Nie zapłaciłaś rachunku.
- Wiem, przypomniało mi się na wykładzie.
- Tak tak, zapłaciłem. Nie ma sprawy. – uśmiechnął się.
- Przepraszam…oddam ci te pieniądze.
- Daj spokój, nie o to mi przecież chodzi.
- To mi o tym nie przypominaj, kłopotliwa sytuacja…Jak wiele w moim życiu zresztą.
- Robi się. – znowu się uśmiechnął.

Resztę drogę przegadali o pogodzie, studiach, kotkach i pieskach.
Charionette jest offline   Odpowiedź z Cytatem