View Single Post
stare 06.04.2013, 16:21   #7
Zielona Herbata
 
Avatar Zielona Herbata
 
Zarejestrowany: 02.11.2011
Płeć: Kobieta
Postów: 506
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simsowe story Zielonej Herbaty

Dziękuję za komentarze Chciałam poinformować, iż zrobiłam dwa banery - jeden jest na stronie wstępnej do wątku, a drugi będzie od tej chwili w odcinkach z rodziny Savage. To tyle ode mnie, teraz daję odcinek. Miłego czytania !
Po powrocie ze szpitala Lemon wzięła się pilnie do nauki. Bycie w gimnazjum było może miłą rzeczą, bo poznawało się nowych przyjaciół, ale również nauka przy stertach książek i wkuwanie wszystkich skomplikowanych działań. Wiedziała, że cała klasa zza jej pleców ją obgadywała. W szkole była raczej cicha, nie rozmawiała z nikim, topiła się wyłącznie w lekturach. Była najlepszą uczennicą w klasie, a jej geniusz zaskakiwał nauczycieli. Kiedy nadchodziły wywiadówki, Lemon nie miała się co bać. Julka zawsze wracała do domu z uśmiechem na twarzy, i za każdym razem mówi dziewczynie to samo :
- Jestem z ciebie dumna.
Następnego dnia ze szkoły wracała zawsze zła. Przed jej uszami tysiące osób wyżalało sobie nawzajem, jak mają złe oceny i naganne zachowanie. Ale złość w domu mija - na widok swojej mamy i brata.



Kiedy kończy naukę i odrabianie lekcji, zawsze poświęca małą godzinkę dla swojej świnki morskiej, którą zwabiła Pinkie Pie. Mimo, iż jest gryzoniem, i nie rozumie ludzkiej mowy, dziewczyna wyżala się jej, zdradza swoje małe tajemnice oraz opowiada o swoim dniu w szkole. Nastolatka równie szybko zrozumiała porozumiewanie się świnek morskich. Wiedziała, kiedy Pinkie Pie jest zła, kiedy jest wesoła, a kiedy czuje się smutno. Inaczej podsumowując, gryzoń był dla Lemon najlepszą, futrzaną przyjaciółką. Odkładając świnkę do klatki, za sobą usłyszała stukanie zabawki. Odwróciła się, uśmiechnęła się szeroko. Zobaczyła Patricka, który przy jej łóżku bawił się zabawką-smokiem. Ukucnęła przy chłopcu, po czym wzięła go na ręce.
- Czy nasz rycerz się zgubił ? Chyba księżniczka mama się szuka. - zaśmiała się, po czym przytuliła malca.







Spojrzała na zegar naścienny. Wskazywał godzinę 20:00. To była pora, kiedy Patrick musiał iść spać. "Przyszedł chyba w porę", pomyślała z uśmiechem. I to, co każdego wieczora Lemon robi - karmi go lekką kolacją, myje go, zmienia pieluszkę, przebiera go w piżamkę, po czym tuli go do snu. Kiedy chłopczyk zasnął, dziewczyna odłożyła zabawkę do skrzynki, po czym idąc do łazienki, zatrzymała ją Julka.
- Chciałabym ci coś powiedzieć.
- Słucham, mamo.
- Zastanawiam się, jakby ci tu się odwdzięczyć. Potrafisz poświęcić sobie czas, przejmujesz moje obowiązki nad twoim bratem. Lemon, może nieco się rozluźnij, i pójdź na miasto ?
- Nie chcę, mamo. - odparła niezbyt zadowolona z pomysłu matki Lemon. - Chciałabym przeprowadzić się na jakąś spokojną mieścinę, Bridgeport mi nie odpowiada.
- Właśnie kochanie o tym myślałam. Cieszę się, że myślisz równie dobrze.
- Ale co z prywatną uczelnią ? Nie pojadę ?
- Niestety, ale nie. Nathalie przed operacją dowiedziała się, że zapisuję ciebie i postanowiła zrobić nam złośliwie i ciebie wypisać.
- Idiotka. - burknęła nastolatka.
- Rozumiem Lemon twoją złość, ale już nic nie poradzę. Termin zapisów już minął. Przykro mi, córciu.
- To nie twoja wina, mamo. - uśmiechnęła się ciepło do Julki. - A teraz muszę iść wziąć prysznic i spać. Słodkich snów, mamo.



Następnego dnia, pogoda rankiem nieco zawiodła. Padał grad, ale na szczęście było ciepło, więc dziewczyna nie musiała ubierać się "na cebulkę", tylko wiadomo - plecak i parasolka. Piątek był to jedyny dzień w szkole, kiedy były tylko trzy lekcje, ale po dwie godziny. I w końcu weekend, Lemon mogła nieco odpocząć od nauki. Tym razem, w szkole była zaczepiana przez wszystkich z klasy. Ku jej zaskoczeniu, w obronie stanęła jedna z najpopularniejszych osób w szkole - Hannah Smyth. Widząc płaczącą Lemon, zaczęła ją pocieszać, po czym kazała wszystkim się odczepić od niej.
- Jesteś całkiem w porządku, Lemon, dobrze mówię ?
- Tak. - nastolatka otarła łzy, po czym obdarzyła Hannah uśmiechem. - Dziękuję, że stanęłaś w mojej obronie.
- Nie cierpię osób, które uważają się za cool, bo poniżają innych. Na ciebie czasem potrafią się przyczepić, bo jesteś kujonem. Ale nie znają twojego charakteru. Dla mnie jesteś całkiem ok.
- Dzięki, że tak o mnie twierdzisz. Myślałam, że nikt w szkole mnie nie lubi.
- Nie wolno tak o sobie myśleć, Lemon ! Ja cię uważam za całkiem fajną osóbkę, już nie bądź dla siebie taka wredna ! Ach, i się nie przedstawiłam. Hannah. - dziewczyna podała Lemon rękę, zaś ta uścisnęła ją.
- Lemon.
- Lemon, może wrócimy razem do twojego domu ? Mojej starej nie ma, a w chacie nie lubię sama siedzieć.
- Bardzo chętnie. - uśmiechnęły się dziewczyny do siebie. Lekcje szybko minęły, a obie zaś zastanawiały się, jak będą dzisiejszy wieczór spędzać. Obie, wsiadając do autobusu, obie plotkowały o całej szkole.



Gdy dotarły do domu, pierw Lemon przedstawiła Hannah matce i opowiedziała jej, co chcą dziś robić. Julka nie była sprzeczna planom dziewczyn, z uśmiechem na twarzy obdarzała nową koleżankę córki. Pierwszą atrakcją w programie pt. "Dziewczyńskie party" była straszna historia na zewnątrz. Jako, że było już nieco chłodniej, nastolatki ubrały na siebie ciepłe kurtki, a Lemon wzięła ze sobą latarkę. Gdy obie usiadły na kocu, dziewczyna zaczęła swoją straszną historię.

Noc była gwiaździsta i cicha, jak ta. Był to piątek jesienny, jak ten. W małej, leśnej chatynce mieszkały siostry czarodziejki. Prawdopodobnie one siały nienawiść, zło w małym miasteczku. Były poszukiwane, by spalić je na stosie, więc dlatego zbudowały szopkę w głębi lasu. Pewnego razu postanowiły, iż wystraszą miejską uczelnię. Obie zaklęły się zaklęciem niewidzialności, wzięły ze sobą różdżki i w drogę ! Ku ich szczęściu, trafiły do uczelni, gdy trwały wykłady z biologii. W salach panowała spokój, z czasem rechotanie żab. Nagle, ze słoi wyleciały żaby, które oczy były białe, niczym z horroru. Swoimi małymi łapkami łamały kości uczniów. Z nich lała się krew. Cała szkoła nie miała ratunku przed armią horrendalnych żab. Siostry miały z tego wielki ubaw. Wpadły na pomysł, by wywołać deszcz tasaków. Wszędzie były kałuże krwi, szczątki ludzi z nożami na głowach, w brzuchu czy w oku. Do dziś ta tragedia wstrząsa mieszkańców małego miasteczka, niedaleko Bridgeport. Kto wie, czy jeszcze te siostry straszą ? Jest to wielkie pytanie z wielkim znakiem zapytania."

Kiedy Lemon skończyła swoją horrendalną historię, ujrzała Hannah, skuloną w żółwika. Zgasiła latarkę, po czym powiedziała -
- Hannah, już ! - i obie poszły do domu, by zjeść ciepły posiłek, i poplotkować dalej o całej szkole.



Myślę, iż odcinek się podoba, jeśli są tu osoby wrażliwe na takie rzeczy, typu historyjki horror, radzę lepiej tego nie czytać, nie odpowiadam za osoby, które mają później od tego koszmary XD Czekam na wasze opinie
__________________

Zapraszam na mojego bloga: Herbal Sims
Zielona Herbata jest offline   Odpowiedź z Cytatem