Aracella jak mowilam, nie ma zamiaru wyjezdzac. Jeszcze w dodatku spotkala Maricelle, ktora byla bardzo mila i chciala sie zaprzyjaznic, chociaz po tylu opryskliwych uwagach juz dawno bym ją zostawila w diably. Aricella jest strasznie niewychowana.
Ray ma pecha, szefowa okazala sie oszustka, stracil prace i kto teraz bedzie utrzymywal dom. Chanda jeszcze nie zarabia, oj widze czarne chmury nad rodzinka. Nie bedzie im lekko, ale jak to w zyciu sa gorsze i lepsze chwile.
Mam nadzieje ze wreszcie sie wszystko ułoży i beda szczesliwi.
Czekam jak zwykle na nowy odcinek