Jayden to klon mamy. :>
Tak, tak... wróciłam! ^^
Poprzedni odcinek, z racji ilości tekstu, nieco ciężko się czytało, lecz nie znaczy to, że był nudny, o nie!~
Było tam kilka literówek, chyba tylko na początku i gdzieś przy końcu. Nie będę Ci tu jednak tego zaznaczać, bo znów zostanę posądzona przez kogoś o czepialstwo.
Gdy przeczytałam wzmiankę o Robercie wiedziałam, że coś się zaraz stanie! <nie wiem czy to zamierzony chwyt czy po prostu tak o! o nim wspomniałaś>
Co do ich kłótni - kup Mili bejsbola, bo jej się przyda. ;D
Wczorajszy odcinek rządzi!
Hm... Wielki doktorzyna się znalazł, pf... co jak co, ale Mrs. White tą swoją buźką nawet w połowie nie dorównuje żonce.
Myślę, że Alex wda się w romans, naprawdę!
A teraz zareklamuje Roberta, bo czuję, że znowu namiesza:
+ nigdy nie obraziłby Mili w tak bezczelny sposób
+ punktualny
+ wierny
+ zawsze kochający
+ zrobiłby dla niej wszystko
+ szanujący ukochaną
+ nie zachowuje się egoistycznie
+ ROB EROS, BÓG SEKSU, NO HELOŁ!