Ja miałam fioletowego i mi spalił kryształ. Ja się na niego patrzyłam to niedowierzałam jakoś dziwnie skakał coś się pojawiło i wybuchł pożar. Przed paroma minutami od tego zdarzenia miałam pożar w kuchence, strażak przechodził spokojnie obok i udawał, ze nie widzi. Nie mogłam zadzwonić do straży i musiałam sama gasić pożar. Musiałam ogrodzić wszystkie krzyształy. A jak go łaskotałam to nie dawał łez. Zjadł mi jedne kwiatki, które i tak były dla niego. Zdenrwowałam się tym pożarem i łzami i go wypuściłam.
To raczej historia do "Simy są różne", ale tu jest o Abrakadabrze i o smokach, ajak już napisałam to trudno..
|