Dziękuje za komentarze, w prawdzie tylko dwa, ale i tak dziękuje 

 Przemyślałam to, i Vanessa będzie miała jednak klacz. 
Rodzina Torres - odc. 2 
Źle się czuję, gdy w pomieszczeniu jest brudno. Lecz w tym akademiku, brudno było prawie zawsze.. 
Wyszłam na dwór. A co ujrzałam na niebie? Piękną tęczę. 
A co robię gdy mi się nudzi? Maluje graffiti. 
I biegnę na zajęcia.. 
Dotarłam. Gdy profesorka nie patrzała, podniosłam rękę. "Pani profesor, mogę się urwać z tych nudnych zajęć?" - Cichutko zapytałam. 
Jak zwykle, zeszyt otwierałam z wielkim niezadowoleniem. "Znowu trzeba pisać jakieś głupoty" - Pomyślałam. 
Zeszyt chowałam szczęśliwa, bo nie muszę już nic pisać. 
Wstałam i zaczęłam patrzeć na tablicę. 
"Chwila, coś mi tu nie gra.." 
Gdy usłyszałam słowa "Koniec zajęć na dziś." Jako pierwsza wybiegłam z sali. 
Lecz z tego całego pośpiechu, zapomniałam wziąć płaszcz. Zawróciłam po niego. 
Gdy dobiegłam już do ciepłego akademika, przypomniałam sobie o papudze. Musiałam ją nakarmić, w końcu ona też potrzebuje jedzenia. 
Jestem chora, więc zrobiłam sobie kawę. 
Położyłam się na łóżko, aby trochę odpocząć. 
Lecz po chwili wstałam, bo mam kawę do wypicia, a nie mam ochoty pić zimnej. 
Wypiłam w jadalni. Nie będę sama siedziała w pokoju, a tu jest więcej osób. 
CDN 
Jeśli niektóre zdjęcia są większe od innych, to przepraszam