Odcinek VII
Do kampusu wróciła codzienność. Bal już dawno poszedł w niepamięć i na nowo pierwszy plan zajęła nauka (w przypadku Stelli oczywiście). Dziś zajęcia na dwunastą, a zegarek pokazuje dopiero ósmą. Mnóstwo wolnego czasu. Co by tu zrobić? Uczyć się, posprzątać czy iść na spacer. Nagle rozmyślania Stelli przerwał sms:
”Możemy się spotkać? Mamy dużo do wyjaśnienia. David.”

Dziewczyna nie zastanawiając się zgodziła się na spotkanie. Instynktownie zgarnęła bałagan z biurka, spakowała plecak i wyszła. Po chwili była już w parku. Pogoda pod psem. Wszędzie deszcz, a parasol wciąż leżał na sklepowej półce. Na ławce czekał na nią David. Gdy zorientowała się, że on również nie ma parasola i tak po prostu sobie moknie, usiadła obok niego i zapadła cisza.
- Przepraszam za moje zachowanie na balu. – przerwał niezręczne milczenie David.
- To ja przepraszam, że cię tak wystawiłam…ale Loreen mnie zatrzymała.
- Słucham?! Jak to Loreen cię zatrzymała? Nie wybrałaś spaceru z jakimś typem?
- Niee… Chciałam już wychodzić, gdy Lo poprosiła mnie o pomoc. Nie umiem odmawiać i tak wyszło.
- Co za zdzira. Mi powiedziała zupełnie co innego. – zdenerwował się David.

- Jak ona mogła…Co ja jej takiego zrobiłam? – załamała się Stella.
- Nie martw się, odegramy się. – uśmiechnął się David. – To co, wszystko wyjaśnione? Nawet nie wiesz jak mi ulżyło. Zmieniając temat: masz może notatki z ostatniego wykładu? Odpłynąłem na chwilę, a on skończył gadać.
- Jasne, mam. – zaśmiała się Stella i zaczęła wyciągać notatki z plecaka. Wtedy też wszystko jej się wysypało, w tym znowu to zdjęcie:

- Dlaczego masz z nim zdjęcie? – zdziwił się David.
- To mój ojciec, jedyne fajne, wspólne zdjęcie… - Stel spojrzała w ziemię.
- Twój ojciec?! – krzyknął David. – Ale to mój ojciec! - zdziwił się mocno.

- O czym ty mówisz? Żartujesz, tak?
- Nie, nie żartuję. Chwila zapomnienia i bęc, oto jestem. Pamiętam, gdy byłem dzieckiem często przychodził, bawił się ze mną. Nazywałem go „wujciem”. Później, gdy dorastałem przychodził rzadziej, a od trzech lat nie pojawia się w ogóle. Zniknął, zapomniał…
- Bo nie żyje. – Stella ciężko westchnęła.
- Jak to? Co się stało?
- Zginął w wypadku samochodowym. – do oczu dziewczyny napłynęły łzy.
- To straszne, nie miałem pojęcia.
- Ojciec nikomu nie powiedział, że ma syna…a może chciał? Gdy umierał w szpitalu prosił mamę, abym do niego przyszła. Nie zdążyłam… - Stel rozpłakała się.
- Już, dobrze. – przytulił ją David. – Mnie mama powiedziała po tym, jak ostatni raz go widziałem. Kochałem go jak wujka, później jak ojca. Wspaniały człowiek.
- Taa, zdradził moją mamę. – Stella z trudem powstrzymała łzy. – Ale mam brata, przyrodniego, ale jednak brata. – uśmiechnęła się.
- Dokładnie. Cieszmy się tym co mamy. Wspominajmy go jako cudownego człowieka. – znowu mocno ją przytulił.
Wszystko z oddali obserwował Tom.

Nie słyszał o czym rozmawiają, więc odebrał to jako spotkanie dwójki zakochanych. Zrobiło mu się strasznie przykro.
- Muszę już iść. Spotkamy się później. Dzięki za wszystko. – pożegnała się Stella.
- Do zobaczenia, siostro. – odpowiedział David.
Dziewczyna totalnie zaskoczona tym, czego się dowiedziała, w ogóle nie potrafiła skupić się na zajęciach. Gdy w końcu męczarnia dobiegła końca Stella wyszła zaczerpnąć świeżego powietrza. Wtedy też zobaczyła Toma. Od razu do niego podeszła.
- Hej. Jak dobrze, że cię widzę. Masz chwilę, chciałabym porozmawiać.
- Idź do swojego Davidka, on na pewno wysłucha cię lepiej. – Tom zdenerwował się.

- O co ci chodzi? – zdziwiła się Stel. – Nic mnie z Davidem nie łączy. On jest…
- Przepraszam jestem zmęczony. – przerwał. – Cześć.
Stelli zrobiło się naprawdę przykro. Tom przestał być jej obojętny, gdy zaprosił ją na bal. Tymczasem on tak ją potraktował. Kolejny chłopak, który nie chce jej wysłuchać. Nie mogła już tego udźwignąć. Musiała przed kimś się wygadać. Jedyną nadającą się do tego osobą była Kelly, z którą Stel utrzymywała kontakt po balu. Od razu poszła do niej. Wszystko jej opowiedziała, a Kelly obiecała, że porozmawia z Tomem. Naprawdę się tym przejęła.

Dziewczyny naprawdę się zaprzyjaźniły.
- Może zakupy na poprawę humoru? – zaproponowała Kelly.
- Właściwie dlaczego nie. Przyda mi się mała zmiana stylu. Chodźmy.
+ BONUSIK xDDDD
