Siemanko muchomorki ! :3
Powiem jedno - komputer jest bebe, i usunął mi
PONAD 3/4 zdjęć. Ale udało mi się uratować te najważniejsze. Ale żeby udobruchać wasze głodowanie na nowy odcinek, daję odcinek, i cieszcie się weekendem. :3
Zacznę pierw od tego, że Lemon później zaszła w ciążę. Bez mojej integracji, od razu mówię. Jednak, Denim nie doczekał się ujrzenia swojego pierwszego potomka. Jego bezmyślność sprawiła, że zapomniał się dożywić soczkiem plazmowym i zamienił się w kupkę popiołu. Kostucha zabrała go bez litości, co za cham. Aż w końcu minęło 9 miesięcy
(czyli w simsach trzy dni xd) i Lemon odeszły wody. W szpitalu urodziła zdrową dziewczynkę, wampirzycę ofc. po rodzicach, której gra nadała imię
Alana. Nawet mi się podobało imię. A Luke został wczesnym dziadkiem, haha XD Później po śmierci Denima przyszła do mnie okazja z ożywieniem niedawno zmarłego sima. Postanowiłam wskrzesić Patricka. Zmieniłam go na nieco buntownego, niebieskiego seksiaka, mru.
(dla przypomnienia, wina buga! utonął. :c) *,..,* Jednak Patrickiem nie nacieszyłam się długo. Bez mojej integracji wrócił w zaświaty. Idiota, za przeproszeniem. ;__; Ale Herba, na szczęście uratowała jedno zdjęcie z Lemon i jej pierworodną. ;3
Dwa simowe tygodnie później pobrali się, plus dla nich prezentem ślubnym była ciąża Julki, oo

Luke ją przeleciał, bez mojej integracji też. A to zboczuch kochany ^^ Oczywiście zrobiłam im sesję zdjęciową, z której nie mogę przestać patrzeć ! *__* Luke wyglądał jak maszkaron w ulizanych włosach i garniaku, więc żeby nie czuć się niekomfortowo, zezwolono mu na ubranie się w swobodne ciuszki. I tak o narodziło się małżeństwo
Marshall, z przyszłymi dziecioczkami ! *-* Będą latać pieluszki, i butelki z mlekiem, i zabawki, och.
Kocham to zdjęcie ! *__*
I to tyle ! Wiem, że odcineczek krótki, i nawet bardzo, no ale, co mam pisać D: Myślę, że głodki odcinkowe zaspokoiłam, do następnego, cya ! :3