Po pierwsze, cieszę się, że widzę tu Twój odcinek. Nieźle się naczekałam na niego
Co do treści...
Ulżyło mi, że Vivienne nie miała żadnego wypadku w czasie tamtej burzy. No i nie dziwię się, że jest taka załamana..
Mam nadzieję, że Fabian będzie ją błagał o wybaczenie, bo naprawdę by do siebie pasowali. Ale serio, co za szczeniak. Myślałby kto, że powinien znać konsekwencje swoich czynów. Jeśli straci Viv, to będzie to tylko i wyłącznie jego wina.
Dobrze, że dziewczyna powoli zaczęła się otrząsać z tego nieprzyjemnego incydentu, oby tak dalej!
Ciekaważ jestem, co też się w tym jej pomyślunku pojawiło, no doprawdy nie mam żadnych pomysłów, hmm..
A tak w ogóle, czy to wszystko oznacza, że Vivienne już nigdy nie wróci do tamtej pracy? Już dzieciaków nie zobaczymy?
tradycyjnie, czekam na więcej