Jak Maxis, to Maxis. Mam nadzieję, że
Jaskinia Pokrzyku też się liczy
Siostry
Serducho były centrum towarzystwa całego miasta. Obie przebojowe, o przewrotnych charakterach, ciekawych znajomościach i niebrzydkim opakowaniu. Nikt jednak nie domyślał się, jaki dramat rozgrywa się na deskach ich przytulnego domku. Kasia i Samanta, od dziecka rywalizujące ze sobą o czyjeś względy, żyły w ciągłej niepewności i strachu przed drugą. "Jestem od niej zależna finansowo. Jeśli się wyprowadzi, popadnę w ruinę" myślała Katarzyna. "Wszyscy wiedzą, że to ona jest najpopularniejsza w mieście. Jeśli mnie opuści, nikt już nie będzie tutaj zaglądał." martwiła się Samanta. Siostry były zatem uzależnione od siebie, jakkolwiek wciąż żyły w niezgodzie.
Przyszedł czas na zmiany. Na horyzoncie pojawił się bogaty, przystojny i mądry Andrzej
Debata. Rozwodnik, samotnie wychowujący nastoletnią Mirosławę. Na poszukiwania żony wybrał się, gdy zrozumiał, że jego córeczka niedługo pójdzie na studia, a on pozostanie sam w domu, bez żadnej kobiecej ręki. Szybko zyskał sobie sympatię panien Serducho. Ba, przecież one go ubóstwiały - i to z wzajemnością! Andrzej jednak poszukiwał materiału na małżonkę, nie najlepszą przyjaciółkę. Pewnego dnia zaprosił obie siostry, wraz z elitarną grupką znajomych, do jednego z modnych klubów na przedmieściu Jaskini. Tam miał zamiar oświadczyć się jednej z nich. Był to bardzo trudny wybór, do obu z nich czuł dokładnie to samo, obie były jego przyjaciółkami na śmierć i życie. Żadnej niczego nie deklarował, zatem żadna nie powinna czuć się urażona. Tak, to przecież proste.
Podjął decyzję. Niedługo później prasie ujawniono imię żony Andrzeja. To żywotna i piękna Katarzyna została nową panią Debata. Jej związek z mężem był sielanką. Chociaż pan domu ciężko pracował, nigdy nie brakło mu czasu na zabawianie, pieszczenie i całowanie swej młodej żony. Chociaż Kasia miała inne marzenia, metamorfoza z czarnego charakteru w stateczną, zamożną damę wyszła jej na dobre. W eleganckim mieszkaniu Andrzeja czuła się jak ryba w wodzie.
Coś jednak zakłócało idyllę rodziny Debata.
Wreszcie, Kasia i Andrzej domyślili się, że w domu brakuje dziecka. Ich dziecka.
Teodor Debata przyszedł na świat już 9. miesięcy później.
C.D.N.