Odp: Forumowa Mafia
John Kubussini po przebudzeniu w ambulatorium zastał pozytywny widok.
- Rana już się zgoiła? Na prawdę mają tu nowoczesne technologie. Lepiej dla mnie.
Ruszając ramieniem przekonał się że jedyny ból, który odczuwa to ten po stracie kolejnych dwóch osób, których nie poznał.
W godzinach rannych na salę, w której leżał John przyszło kilkoro lekarzy. Krótko debatowali nad jego stanem, gdyż nie było nad czym debatować.
- Jest Pan zdrów jak ryba!
Zaczął pierwszy.
- Dziękuję Panie doktorze, gdyby nie Pan i Pana załoga tak dobrze bym się nie czuł.
- Rana była wynikiem strzelaniny. Strzelaniny, w której nie musiał Pan brać udziału. Mógł Pan przejść obojętnie obok, nie zwracając uwagi na to zajście, nie dobywając M5 i nie strzelając do winowajcy. Pan jednak zachował się jak bohater. A bohaterzy zasługują na szczególne względy.
- Dziękuję jeszcze raz. Mógłbym wiedzieć kiedy zostanę wypisany?
- Proszę, oto Pański wypis sir.
- Dziękuję bardzo. Zabieram swoje rzeczy i zmykam praca i obowiązki na mnie czekają. Jeżeli mógłbym mieć jeszcze jedno pytanie. Jak nazywa się ta pielęgniarka, która wczoraj mnie doglądała?
- Spodobała się Panu?
Doktor zażartował, po czym dodał trochę poważniej.
- Żartowałem, to Gertruda Totmeister.
- Chciałem jej też podziękować za opiekę, a nie widzę jej dziś w pracy.
- Gertruda ma dziś nocną zmianę. Jeżeli będzie miał Pan czas może wpaść do szpitala.
- Dziękuję za informację. Tak zrobię.
Wziąwszy swoje podręczne rzeczy, skinął serdecznie głową w kierunku stojących doktorów i udał się do wyjścia.
- Gertruda Totmeister. Potrzebuję skontaktować się z jej synem.
Gertruda Totmeister była pielęgniarką, której rozmowę zdołał podsłuchać John. Jej syn był policjantem zajmującym się sprawą zabójstw. John coraz bardziej zatracał się w poszukiwaniu członków mafii. Przestało go interesować życie prywatne. W głowie kłębiły mu się myśli, pełno myśli co do mafii.
- Cholerna Meona, zapłaci za to. Jak tylko spotkam się z tym policjantem wszystko mu wyjaśnię. Ale żeby udało mi się kogoś jeszcze przekonać do mojej teorii.
John Kubussini udał się na sam skraj Atlantydy, usiadł na rogu, zawieszając nogi nad taflą wody i pogrążył się w myślach....
|