View Single Post
stare 06.08.2013, 11:56   #22
Lady_Sims
 
Avatar Lady_Sims
 
Zarejestrowany: 25.07.2013
Płeć: Kobieta
Postów: 126
Reputacja: 11
Domyślnie Odp: Taka historia - zaczynamy ;-)

Część V – zaczynamy.



Droga do domu upłynęła Nam w totalnej ciszy. Patrzyłam na niego ukradkiem i zastanawiam się nad tym wszystkim. Czułam się jak na karuzeli, która tak gwałtownie kręci się raz w jedną a raz w drugą stronę. Co mi powie? Wreszcie wszystko się wyjaśni?

Usiedliśmy na kanapie. Po chwili patrzenia sobie po prostu w oczy. Brad zaczął.
- Amy… Kilka lat temu, jeszcze w liceum poznałem Nicole Kent. Była piękną, urocza, każdy za nią szalał. Ja tez oszalałem
- ok, przejdź do konkretów bo to co słyszę niekoniecznie zaczyna mi się podobać
B: Daj mi powiedzieć wszystko.
A: Mhmmm
B. Zakochałem się w niej. Szalałem za nią. A Ona zostawiła mnie z dnia na dzień od tak. Nie byłem przyzwyczajony do takiej sytuacji. Nie ukrywam w tamtych czasach to zawsze ja decydowałem o takich kwestiach
A: Brad…nie pomagasz sobie…
B: poczekaj. Potem była impreza. Alkohol. Mnóstwo kolegów. I Lisa. Za dużo wszystkiego. Wylądowaliśmy w łóżku. Ja potrzebowałem odreagować, a Ona? Ona podobno była zakochana…
A: CO??? Dlaczego ja o tym nie wiem. Jak to?
B: nie próbowałem z nią być. Kilka smsów i telefonów. A potem cisza. Nie wiem dlaczego Ci tego nie powiedziała. Nie wiem.
A potem ten wieczór. Wtedy Ty położyłaś się spać. Jak stałem w salonie i uśmiechałem się sam do siebie. Byłem znowu szczęśliwy. I przyszła Ona. Powiedziała mi o Dennisie i o jego idealnych planach. Nie chciałem zepsuć Ci idealnego życia jakie podobno chciał dać Ci bogaty i idealny Dennis.
A: Nie mogłeś zapytać? Tylko ta cisza? Wiesz ile razy codziennie zastanawiałam się co się stało? Może zrobiłam cos nie tak? Brad Ty cały czas uciekasz, gdzieś znikasz.
B: Amy…nie wiesz co mówiła mi Lis. Wystraszyłem się. Nie chciałem dla Ciebie źle. Już wtedy czułem, ze zależy mi na Tobie…



Patrzył na mnie, tym swoim spojrzeniem, tymi swoimi cudownymi oczami, a potem powiedział.

B: Amy, te dni ciszy, potwierdziły mi to, ze bardzo mi na Tobie zależy i nie obchodzi mnie już teraz nic. Nie chce Cię kłamać. Dowiedziałem się ze Lisa kłamała, a Dennis przestał do Ciebie pisać i dzwonić. Podobno ma jakąś dziewczynę… Każdy dzień był tak bardzo długi. Każdy pusty. Nie chce tak dłużej. Chce być z Tobą.

…Cóż … ujęło mnie każde jego słowo. Byłam zmieszana, zmęczona, zszokowana ale i … szczęśliwa….


B: Amy, w życiu nie mamy nieograniczonych szans, by mieć to, czego chcemy. Tyle wiem. Nie ma nic gorszego niż stracić szansę na coś, co mogło zmienić moje życie…



Nie byłam pewna tego co robiłam w tamtej chwili. Po prostu wstałam i go pocałowałam. Nie wiem czy robiłam wtedy dobrze. Ale jego słowa mnie ujęły.



Chwile potem poszliśmy do kina.

Skąd On wziął o tej godzinie kwiaty?



Niestety, ostatni seans właśnie Nas ominął. Usiedliśmy wiec tak zwyczajnie i spontanicznie i przytuleni zaczęliśmy patrzeć w gwiazdy. To był taki niesamowity wieczór, nawet nie umiem opisać swoich emocji.



Wróciliśmy i zrobiliśmy jeszcze kilka zdjęć telefonem. Brad powiedział ze trzeba te chwile uwiecznić. Był taki … inny….radosny, oczy mu błyszczały, a usta same się uśmiechały. Tyle ciepła mi dawał w tamtych chwilach….
Po chwili powiedział :





B: Uwiecznijmy te chwile, chwile kiedy zamykamy przeszłość na 4 spusty i zacząć od zera.



A potem…





B: Odprowadzę Cię, jak na prawdziwa randkę przystało.
A: Jak to? Gdzie?
B: Chodź – podeszliśmy pod drzwi wejściowe. Pocałował mnie.



A: Brad co robisz? – zapytałam kokieteryjnie
B: Pocałowałem Cię – uśmiechnęłam się – Amy lepiej się przyzwyczajaj, bo zamierzam robić to częściej.
A: Zatem będę musiała kupić więcej miętówek 







Wiara to dziwna rzecz. Pojawia się, kiedy tego nie oczekujemy. Po prostu któregoś dnia odkrywasz, że bajka, ta o zamku i księciu, może być trochę inna niż sobie wymyśliłam mając piec lat. Zamek, cóż, może nie być zamkiem. I nieważne, czy będzie się żyło „długo i szczęśliwie”, ważne, że się jest „szczęśliwym” teraz.
Raz na jakiś czas, ludzie nas zaskakują i raz na jakiś czas ludzie potrafią nas nawet oszołomić.
Taki właśnie był ten dzień.






Następnego dnia. Rozmawiałam przez telefon. Stałam w jadalni. Podeszłą Lisa.

L: Amy, czy nie powinnyśmy porozmawiać?
A: Lisa, my już nie mamy o czym rozmawiać! Nie uważasz?
L: Amy, kłamałam, ale prawda o prawdzie jest taka ze prawda boli. Nie chciałam żebyś była, zła, zazdrosna. Widziałam, jak z dnia na dzień Brad stawał się dla Ciebie coraz ważniejszy.
A: Kłamstwa mają to do siebie, ze prędzej czy później wyjadą na jaw. Czy Nam się to podoba czy nie. Po co się wtrącałaś? Kto dał Ci to prawo?
Wiesz ze codziennie płakałam? Wiesz jak bolało? Każdego dnia wszystko wywraca się do góry nogami. A wiesz co było najgorsze? Ze nie wiedziałam dlaczego….
Lisa, nie mam Ci nic więcej do powiedzenia. Przyjaciółki tak nie robią….

Odeszłam. Zrobiłam obiad dla mnie i Brada.



Zjedliśmy.






A potem usiedliśmy na kanapie. Przytuliłam się do niego i wyszeptałam:
A: Dobrze, ze jesteś Brad. Czuję ze jestem teraz szczęśliwa. Będziemy szczęśliwi, zobaczysz… - zamknęłam oczy i poczułam ulgę. Brad pocałował mnie w czoło a po chwili wyszeptał:
B: Będziemy kochanie, zobaczysz…będziemy…





Następna część niebawem, a dodam ze to dopiero początek, czekam na komentarze jestem ciekawa czy się podoba
Lady_Sims jest offline   Odpowiedź z Cytatem