EDIT: połączyłem wszystko, żeby nie było spamu
Diana, jeszcze raz Cię serdecznie proszę: czytaj moje posty, a zobaczysz, że nie ma tam tylko i wyłącznie rzucania oskarżeniami, są dowody, są argumenty i jest analiza wyników głosowania, bo to właśnie się przede wszystkim liczy. Czy Wasze, za przeproszeniem pier******e o wszystkim i niczym w stołówce wnosi coś więcej? Nie zamierzam więcej odpowiadać, bo jak widzę i tak niewiele rozumiesz z tego, co piszę. W Twoich pretensji wynika to, że mam być miły i udawać, że wszyscy się kochają, a gra nie polega na eliminowaniu, tylko szukaniu przyjaciół aż do śmierci (bo w taki sposób to niestety, wszyscy poumierają). Wczuj się w rolę, pomyśl, jakbyś się zachowała, gdybyś była otoczona mordercami. Popijała byś sobie biosoczki w stołóweczce i plotkowała z potencjalnymi wrogami? No nie wiem, czy byłoby tak miło i przyjemnie...
Diana miałaby rację, gdyby mi nie pisała bzdur, że nie mam dowodów i rzucam oskarżeniami. O to się głównie czepiam, bo to, co sobie ktoś myśli o moim sposobie bycia (a raczej mojej postaci, bo ja jestem zupełnie kimś innym), mówiąc wprost - zwisa mi i powiewa.
Sprzymierzeńców miałem, ale jak widać nie najlepszych
Do gry:
W obecnej sytuacji chyba nie mam się po co pokazywać w towarzystwie. Skoro wydali na mnie wyrok, proszę bardzo - niech go wykonają. Ale z tym straszeniem, to nie były żarty. Mam nadzieję, że Wraith nie zeżrą wszystkich i pozostawią choć kilka osób do zżarcia przez wyrzuty sumienia z mojego powodu...
Myślę, że najbardziej podejrzana jest Morgana. Czemu tak zawzięcie walczyła o usunięcie Kenny'ego? Podobnie, jak Lubie walczy o moją śmierć, ale obawiam się, że w tym drugim przypadku to czysta bezmyślność...