Miśki sprawy się trochę pokomplikowały w tej rodzince, bystra ja mam NZTŚ i nie wyłączyłam opcji nadnaturalnych na samym początku gry i.. Zresztą zobaczycie o co chodzi
RODZINA RITCHIE cz.4
Tygodnie mijały Maxine na opiece nad synkiem. Bardzo często w jej domu gościł Wylie, oboje starali się zapomnieć o jednej nocy. Uznali jednogłośnie, że zachowali się jak szczeniaki, a nie dorośli ludzie.
Wylie bardzo odciążał młodą matkę. Starał się nauczyć małego podstawowych umiejętności takich jak chodzenie, robienie kupki czy mówienie.
Maxine z dumą przyglądała się jak jej przyjaciel zajmuje się jej synkiem. Utwierdziło ją to tylko w przekonaniu, że Georg był jej życiową porażką.
Od paru dni Maxine ciągle wymiotowała, spóźniał się jej również okres. (w duchu modliłyśmy się aby to nie była ciąża)
(jednak moje słuchanie muzyki podczas gry w simsy to nie bł dobry pomysł) Po krótkim czasie okazało się, że kobieta jest w drugiej ciąży. Załamało ją to ale postanowiła nic nie mówić Wylie'mu.
(taki przerywnik bo się nakręcam za bardzo, Wylie z bliska przyznam, że nawet mi się udała jego przeróbka)
On natomiast spędzał całe dnie w domu Maxine. (i tutaj wchodzi ten problem o którym wam wspomniałam.. Wylie jest czarodziejem, a Maxine nosi jego dziecko!

)
Był dla niej dużym oparciem. W jedno simowe popołudnie, gdy kobieta była w pracy do jej domu przyszedł Georg. Jednak nie zdołał wejść bo zaczepił go Wylie. Wygarnął mu w twarz, że jest śmieciem itp. Po czym siłą odebrał klucze do domu.
Niczego nie świadoma Maxine, dawał popis swoich akrobatycznych umiejętności w pobliskim pubie.
Po paru dniach ciąża dawał się jej we znaki i postanowiła jednak, powiedzieć wszystko Wylie'mu. Ku jej uldze mężczyzna był zadowolony chociaż nie spodziewał się takiego skutku ich jednorazowego szaleństwa.
Korzystając z urlopu macierzyńskiego, Maxine zadbała o swój skromny ogródek.
I swoje zwierzaki.
W popołudnie wybrała się do parku na festiwal, ale najpierw dbając o swoje uczulenie na komary spryskała się od stóp do głów.
Po zabezpieczeniu ciała weszła do domu strachu aby sprawdzić swoją wytrzymałość na strach. Jak widać jest ona na bardzo niskim poziomie.
A tymczasem koteły się miziały. Koniec.
PS. Nie uważacie, że trochę ciężko się to czyta...?