Odp: WhiteSugar's Sims
WhiteSugar, witam Ciebie serdecznie!
Przejrzałem wszystkie Twoje Simki, które umieściłaś w tym temacie. Jedynie Sun przypadła mi do gustu - choć ma zbyt dużo jadu kiełbasianego (botoksu) w wargach, usunąłbym także część piegów, ale mimo wszystko jest bardzo ładna, ma szlachetna twarz, nietuzinkową. Simki towarzyszące Sun są dziwnie naburmuszone na każdym zdjęciu - to mnie zupełnie nie urzeka. Te ostatnie natomiast wyglądają jak naćpane lunatyczki...
Cóż... Odniosę się do... do Twojej obecnej, bezimiennej Simki... Chyba niewiele się pomylę jeśli określę ją szpetną. Dawno nie widziałem tak brzydkiej Simki. Gęba - Pan Pudzianowski usiadł na niej lub Simka aktywnie ćwiczy boks, który zaowocował zmiażdżeniem części kości twarzoczaszki. Nos - przydeptana krupa - idealny do rycia ziemi w celu znalezienia trufli. Usta ledwo się domykają - jedna z pierwszych ofiar poparzenia warg przez familię meduz (w kilku słowach). Fryzura - środa popielcowa, blond-popiół na łbie. W ogromie tych wad ginie nawet lunatyczne spojrzenie, które okazuje się nie być wcale złe wobec innych cech wyglądu. Po tych pięciu zdjęciach nie mogę się zgodzić, że owa Simka jest biednie ubrana - proponuję wybrać się do domu dziecka albo do uboższej dzielnicy miasta i zobaczyć jak są ubrane dziewczęta, które są biedne. Ona nie jest ubrana biednie, tylko z całkowitym brakiem gustu tak jak napisała nade mną Aniołek (czyt. Senoy). Ponadto - na drugim zdjęciu wygląda jak zamyślona kapibara (największy, współcześnie żyjący gryzoń). Ważne jeszcze jest odniesienie do makijażu - twarz wygląda na przybrudzoną, a nie na pomalowaną. Szminka lepsza byłaby, gdyby jej nie było... Uważam, że w tworzeniu Simek chodzi głównie o ich urodę, którą są w stanie zachwycać nawet bez makijażu, a nie tak jak niektórzy - tworzą Simki pod makijaż, a nie makijaż pod urodę... Według mnie do przyjęcia są jedynie brwi. Dodatkowo odpowiadając na Twoją prośbę o rady - czego ewentualnie brakuje Twojemu tworowi. Cóż, owej Simce brakuje przede wszystkim najmniejszych oznak życia, brakuje jej emocji, jest jak poddana hibernacji. +10 do lansu to można mieć jadąc na dziku przez pustynię, będąc ubranym tylko w moherowy beret. Tworzenie Simów jest swego rodzaju artystycznym zajęciem, pewną sztuką (co prawda komputerową, ale jednak), dlatego nie ma tutaj mowy o jakimkolwiek lansie. Lans jest dla niezwykle prostych ludzi, których potrzeby duszy i ciała ograniczają się wyłącznie do bardzo płytkich sfer naszego życia.
Pozdrawiam D_S
|