Searle, dzięki za miły komentarz. Cóż, staram się, fajnie, że chociaż Ty skomentowałaś.
Dopiero teraz się zorientowałam, że nie pokazałam jak mieszkają Mashugowie. Cóż, mój błąd. Oto ich obecny dom:

Jak widać, nie jest to cud architektury, ale też nie wydaje mi się by szpecił okolicę... No i mają prywatną małą plażę
A teraz, kolejny odcinek.
Odcinek 4
w którym znów poświęcamy uwagę głównie przyszłemu Misterowi Universum Terry'emu
Na początek muszę wspomnieć, że Terry ma pupila. Znalazł go któregoś dnia, kiedy wstał wcześnie rano...

... a na podwórku kręciła się wiewiórka ziemna.
Chyba tak się nazywa, nie jestem zoologiem

Terry postanowił ją, a właściwie jego
(bo umówmy się, że to samczyk), przygarnąć.

Chłopiec wyprosił o rodziców, by kupili mu terrarium (?); nazwał zwierzątko Wiercik i trzeba przyznać, że ładnie się nim opiekuje.

Ale opieka nad Wiercikiem nie zajmuje mu całego czasu. Musi się przecież jeszcze uczyć...

... łapać bandytów...

... obserwować otoczenie ze swego Posterunku Szeryfa...

... coś jeść...
Oj, Terry, tort to nie jest najlepszy wybór na śniadanie!

... no i spać.

Niekiedy również wyręcza rodziców w opiece nad młodszą siostrą...

... bawi się z nią...

... a czasem nawet po niej sprząta.

Ale zawsze stara się poświęcić choć trochę czasu Wiercikowi.
W tle możecie podziwiać Frankiego w walce ze zbędnymi kilogramami ^^

By nie było tak słodko, raz urwał się ze szkoły. Potem musiał gęsto tłumaczyć się mamie... cóż, zdarza się każdemu, prawda...?

Co się tyczy jego rodziców - Frankie stosuje lekką dietę i ćwiczy codziennie rano. Efekty ma niezłe.

A Sylvia Marie? Cóż, póki co, zajmuje się swoją młodszą pociechą...

No a Dorotka najczęściej bawi się swoją lalką, którą przysłała jej ciotka
z Nibylandii, Jimmy'm.
Swoją drogą - wyjaśni mi ktoś, czemu ona dostała Wymyślonego Przyjaciela, a jej brat nie?
cdn.
Wiem, trochę mało ciekawie było tym razem. Ale mam nadzieję, że następnym razem będzie troszkę więcej komentarzy