Hehehe.
'Narodziła się między nimi niewytłumaczalna więź, która nawet wbrew ich woli, będzie pchać tę dwójkę ku sobie.'
Podoba mi się to.

Dobra, a co do odcinka, to powiem, że działo się sporo. Dobrze, że z opisu sceny łóżkowej nie zrobiłaś jakiejś jednej, wielkiej, zbocznonej tragedii. Kiedyś czytałam taki tekst, że do dziś mnie brzydzi.
Bardzo fajnie, że odcinek był długi. Taka narracja mi się spodobała. Sama nie wiem, może nawet bardziej niż z perspektywy Faye. Joseph jest cudowny. Zawsze uwielbiam tych złych, a już z jego humorem... im im love.
Damiena nie lubię jakoś. Zawsze jsstem w team vamps. :p
czekam na kolejny odcinek.