Historia lubi zataczać koło

Biedna Zeni, miałam nadzieję, że nie dopadnie ją to samo co Roksanę. A tu proszę. Pojawia się taki Longin Seppi i wywraca wszystko do góry nogami. To ile on ma już tych dzieci? Bo wychodzi na to, że piątkę to co najmniej. Całe szczęście, że Jesika wstawiła się za siostrzenicą i zgodziła się jej pomóc przy maleństwu. Jak się Klementynka pojawiła na świecie, to myślałam że będzie wszystko dobrze, a tu bach! Longin powraca tyle, że w wydaniu kochanka Roksany O.o Prawdziwa telenowela, a to jest to, co ja lubię najbardziej xD
A miłość Anabelle (cudne imię) i Sławka to po prostu jedno wielkie och... Biedaczyska musieli nieźle się nacierpieć, gdy trzymali ich z dala od siebie. Fajnie, że ostatecznie w końcu się odnaleźli, ale podejrzewam, że Anabelle może mieć bardzo ciężko w życiu. W końcu jest młoda i pochodzi z tych wyższych sfer. A tu nagle dziecko i zupełnie inna sytuacja materialna. Współczuję jej, że tak nagle wszystko odwróciło się do góry nogami. Trzymam jednak kciuki, żeby to wszystko przetrzymała i nie zniknęła nagle nie wiadomo gdzie. A tak swoją drogą mieli fajny ślub. Lubię oglądać tych wszystkich gości co przyszli i rozkminiać zależności jakie ich łączą z młodą parą. O! I jeszcze słowo o Wojtusiu - kochany maluszek.
Nie lubię Jaromira. Nie żeby coś, ale wydaje mi się, że jest straszny i nie dziwię się Klementynie, że nie się bała chodzić w odwiedziny do matki, która też okazała się ekhm.. strasznie nieodpowiedzialna. O tak, tak to nazwijmy

Smutno mi się zrobiło, jak czytałam o tym, że mała odkryła co właściwie czuje do niej matka, albo po prostu czego nie czuje.
Mam nadzieję, że Klementynka przerwie tą e... rodzinną klątwę, znajdzie fajnego chłopaka, nie wpadnie z nim w wieku nastoletnim, wyjdzie za niego za mąż itd. będą żyli długo i szczęśliwie, aż do czasu xD
O! I fajne drzewko genealogiczne. Fryda jest śliczna, kochany bobas. Nie mogę się napatrzeć.
I jeszcze jedno. Nie daje mi spokoju sprawa Esiego. Skoro nie może być burmistrzem, to może wpadł w ręce simowej mafii albo coś o.o A może nie żyje? Ach... nie mam co robić, tylko zajmować się życiem simów...
No dobra, to ja czekam na ciąg dalszy

Strasznie mnie wciągnęła historia twojego miasteczka. Aż sama mam ochotę zagrać, ale nie chce mi się budować domów dla nowych simów :/
Powodzenia w dalszej rozgrywce