Tak. Brad postanowił mi się oświadczyć. Byłam szalenie zaskoczona. Czego jak czego, ale oświadczyn się naprawdę nie spodziewałam. Tyle szczęścia i radości, łez, uśmiechu. Po prostu mix emocji i uczuć.
Oczywiście, zgodziłam się.
To nie koniec wieczoru. Potem czekały na mnie kwiaty w tej samej restauracji, w której się ostatnio pogodziliśmy. Kucharz, który gotował tylko dla Nas.
W objęciach, szczęśliwi i rozkochani w sobie jeszcze mocniej, wróciliśmy spacerkiem do domu. Z natłoku emocji, zrobiło mi się trochę słabo, zaczęłam się dusić, ale szybko mi przeszło - przecież jestem zaręczona - nie mogę teraz chorować
W domu, dostałam jeszcze jeden prezent, przepiękne kolczyki. A potem?
Romantyczne uniesienia, jako uwieńczenie tego wspaniałego dnia.
Następnego dnia, oboje z Bradem obudziliśmy się radośni i pełni uśmiechu na twarzy. Miałam kolejny wolny dzień. Planowaliśmy spędzić go razem. W łóżku. Wstaliśmy na chwilę, zrobiliśmy śniadanie…
potem, prysznic, makijaż, jednak warto byłoby się ubrać, chociażby po to aby Brad miał co ze mnie ściągać. I w pewnym momencie zadzwonił mój telefon. Wiedziałam co oznacza telefon o tej godzinie. I nie myliłam się. Dzwoniła Megan, asystentka Kevina.
Megan: Amy, Kevin wzywa Cię pilnie do siebie. Masz umówione spotkanie za 30 minut w jego gabinecie. Przepraszam Cię ale muszę kończyć. Trzymaj się.
CO??? A Nasz wspólny dzień? Wiedziałam, ze Brad nie będzie zadowolony, ale musiałam jechać.
Na szczęście przyjął to spokojnie. Szybko wybiegłam z domu.
Kevin jeszcze nie wrócił z poprzedniego spotkania, swoją drogą kiedy On zaczyna prace? Jest dopiero 9 a On już ma jakieś spotkania?
Czas zapełnił mi tatuażysta. Opowiadał mi o swojej klientce w wczoraj. Jakoś wcześniej nie dostrzegałam, jak ładne ma oczy. Mhm? A może to tylko dziś, mam tak, ze jestem szczęśliwa, wiec patrzę na wszystko inaczej?
Kevin zadzwonił do mnie i kazał przyjechać do kawiarni za rogiem.
Kevin: chce się napić dobrej kawy i zjeść kawałek dobrego ciasta. Za 10 minut w kawiarni panno Tomson.
Matko, co ten mężczyzna wymyśla, choć nie ukrywam, że trochę podobało mi się to jego stanowcze zachowanie.
Spotkaliśmy się.
Kevin: Obserwuję Cie od kilku tygodni. Twoi klientci są zadowoleni. Zaczyna robić się o Tobie głośno na mieście młoda panno.
Amy: dziękuję
Kevin: dlatego mam dla Ciebie propozycję. Za miesiąc robimy pokaz – kolekcja wiosenno/letnia. Będziesz jedną z projektantek tej kolekcji.
Amy: CO????
Kevin: Tak, Panno Tomson. W przyszłym tygodniu pojedziesz ze mną do Francji. Tam wybierzemy materiały na ciuchy. Dostajesz też podwyżkę.
Amy: Ale Kevin, ja? Na pewno?
Kevin: Czy wyglądam, jakbym był osobą która się myli?
Amy: ale…
Kevin: masz tu pieniądze kup sobie coś słodkiego, ja muszę już lecieć. I …. Pakuj się Panno Tomson.
Byłam w szoku. Tyle szczęścia. Wczoraj się zaręczyłam, dziś dostałam podwyżkę i jadę do Francji. Faktycznie, muszę coś zjeść, siedziałam przy stoliku, bezwiednie jadałam szarlotkę i nie mogłam uwierzyć w to co się dzieje.
Opowiedziałam o wszystkim Bradowi. Mój narzeczony cieszył się ze mną moim szczęściem.
Następnego dnia od rana byłam w pracy.
Podczas, gdy ja stylizowałam i zmieniałam wygląd innych,
Brad pojechał do sklepu i kupił wiele sadzonek. Postanowił rozwijać swoją pasję, jaką jest ogrodnictwo.
Gdy wróciłam z terenu, w salonie też czekała już na mnie klientka. Oprócz klientki czekała na mnie kolejna niespodzianka. Kate, która przyjechała porozmawiać z Lisą.
Najwyraźniej, doszły do porozumienia.
Popołudniu szkicowałam, Kevin poprosił mnie o kilka wiosennych propozycji. Następnie dostałam sms od mojego szefa, półboga.
sms: „Amy Tomson, moja wschodząca gwiazdo mody. Zapraszam Cię na imprezę dziś, za godzinę. Wiem, że pracujesz. Możesz wyjść wcześniej. Adres znajdziesz na swoim biurku. Sukienkę masz u mnie w gabinecie. Fryzjer właśnie do Ciebie jedzie"
Przebrałam się i uczesałam. Niepewna ale i podekscytowana, wyszłam z pracy. Jadę do domu Kevina na przyjęcie. Jadę? …