View Single Post
stare 05.05.2014, 12:13   #60
Daisy
 
Avatar Daisy
 
Zarejestrowany: 10.03.2014
Płeć: Kobieta
Postów: 207
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Zerwane płatki kwiatów by Daisy (+18)

Witam wszystkich serdecznie!

Lady_Sims - dziękuję za komentarz, bardzo się cieszę, że ta się podoba.

CytrynowaLimonka - Witaj, to dla mnie zaszczyt, że poświęciłaś swój pierwszy post na skomentowanie mojego opowiadania Jak widać nikt jednak Anny nie lubiał...hehe, ale za to cieszę się że Susan Ci się podoba bo jeszcze trochę z nią pobędziemy

Bonsai - dziękuję za kommentarz i komeplement

Zapraszam wszystkich na kolejny odcinek, jeszcze tylko przez chwilę zostaniemy w smutym nastroju śmierci Anny, ale obiecuję, że już niedługo nastroje się nieco zmienią

[IMG]http://i62.************/fu2p0g.jpg[/IMG]

ODCINEK 11 - SPOTKANIE ZE ŚMIERCIĄ




- Państwo są rodziną panny Steele? – Zanim zdążyłam zaprzeczyć Mark, trochę głośniej niż powinien odpowiedział, że tak.
- Niestety nie mam dobrych wieści… - Lekarz zrobił niepotrzebną pauzę i spojrzał na Marka, który w moim odczuciu już ledwo powstrzymywał się od płaczu. – Robiliśmy co w naszej mocy, ale zbyt obszerne urazy wewnętrzne spowodowały silne krwawienie, serce tego nie wytrzymało. Niestety nie udało się nam jej uratować. – Powiedział to szybko, jakby chciał zrzucić z siebie tą złą wiadomość. Markiem wstrząsnął dreszcz, schował twarz w dłoniach i zaczął tak po prostu płakać. A ja… ja stałam wyprostowana i nie byłam w stanie uronić nawet łzy, oczywiście moje serce rozdarło się na kawałki i krwawiło, ale moje oczy były suche. Tak strasznie suche, że aż mnie samą to przerażało. Lekarz stał i patrzył na mnie zdziwionym wzrokiem, w jego odczuciu już chyba nawet on okazał więcej współczucia.
- Chcę ją zobaczyć. – Przenieśliśmy obydwoje zdziwiony wzrok na Marka, który zapłakaną twarz skierował w stronę lekarza. – Teraz. Zaprowadź mnie do niej. – Doktor w pierwszym odruchu chciał się sprzeciwić, ale po chwili skinął głową i wskazał ręką kierunek w jakim mamy się udać. Zatrzymaliśmy się jeszcze przed wielkimi wahadłowymi drzwi, za którymi jak się domyślałam zobaczę moją przyjaciółkę. Jakiś głos wewnątrz mnie krzyczał, żebym tu została, że ten widok będzie mnie prześladował do końca życia, a gdy lekarz ostrzegł jeszcze że widok może być drastyczny, upewniło mnie to w tym że powinnam stać tu gdzie stoję. Jednak Mark zwrócił się w moją stronę, ujął za dłoń i poprosił abym mu towarzyszyła. Jak mogłam odmówić? Z ciężkim sercem przestąpiłam próg sali.

[IMG]http://i60.************/en0qc.jpg[/IMG]

W sali panowała cisza. Zdziwiło mnie to, bo byłam przekonana, że usłyszę mnóstwo różnych pikających urządzeń, jednak wszystkie były odłączone. Pielęgniarka gdy nas ujrzała, na znak lekarza, zdjęła z twarzy Anny prześcieradło, którym wcześniej została nakryta. Mark podjechał najbliżej jak się da stołu na którym spoczywała, a ja wolnym krokiem zajęłam miejsce w rogu sali, nie czując potrzeby bliższego kontaktu. Czułam, że mojej przyjaciółki już tu nie ma, jest tylko jej zmasakrowane ciało. Nawet nie byłam w stanie sobie wyobrazić co w tym momencie czuje Mark, moje serce pękało, a jego musiało się po prostu rozpaść na kawałki. Patrzył na nią pustymi, zapłakanymi oczami, które nie wyrażały zupełnie nic, jakby też były martwe. Siedział nieruchomo i wpatrywał się w nią, a ja się modliłam aby ta sytuacja się już skończyła, żebyśmy stąd wyszli i pojechali do domu, żeby Mark nie zrobił niczego głupiego. Gdy tak sobie o tym marzyłam mój przyjaciel, wyszedł naprzeciw moim pragnieniom i podrywając się z wózka rzucił się na ciało mojej przyjaciółki.

[IMG]http://i59.************/11l6h6d.jpg[/IMG]

Zareagowałam natychmiast i podeszłam szybko do łóżka, jednak lekarz który wszedł tu z nami już sadzał Marka na wózku i uspokajał. A ja chcąc nie chcąc jednak znalazłam się twarzą w twarz z ciałem Anny. To był najgorszy widok jaki dane mi było ujrzeć przez moje dotychczasowe życie, i mam szczerą nadzieję że jednak niczego gorszego już nigdy nie ujrzę. Była tak krucha i mała, zmierzyłam wzrokiem całą jej sylwetkę i ku swojemu przerażaniu odkryłam że w miejscu gdzie powinny być jej nogi jest nakryta prześcieradłem plama krwi. Wtedy pierwszy raz pomyślałam, że dobrze się stało, że jednak nie udało się jej uratować, byłaby nieszczęśliwa nie mogąc biegać, pływać, żyć pełnią życia tak jak miała w zwyczaju.

[IMG]http://i62.************/af9861.jpg[/IMG]

Wpatrywałam się w jej twarz, która mimo licznych sińców, krwiaków i bladości, nadal przypominała mi twarz przyjaciółki z którą spędziłam tyle miłych chwil. Przez moment miałam wrażenie, że otworzy oczy i zaśmieje się mówiąc że był to tylko dowcip. Będziemy się wszyscy z tego śmiać a potem pójdziemy na piwo i pizzę. Jednak nic takiego się nie wydarzyło, ona nie oddychała, a ja nadal nie potrafiłam zapłakać nad jej ciałem. Zauważyłam kontem oka że Mark też już nie płacze, siedział wpatrzony w nią jak w pomnik i poruszał lekko ustami jakby coś szeptał, albo się modlił.

[IMG]http://i61.************/1zmgs5u.jpg[/IMG]

Nie jestem w stanie powiedzieć ile to trwało, obydwoje wpatrywaliśmy się w nią jak w posąg. Zauważyłam że jej usta stają się coraz bardziej sine, przeraziło mnie to i postanowiłam jak najszybciej stąd wyjść i wymazać ten widok z pamięci. Podeszłam do Marka i starałam się go odciągnąć od tego widoku.
- Mark, chodźmy już… - Nachyliłam się nad nim i objęłam ramieniem, siedział jak skamieniały, jakby w ogóle mnie nie słyszał. – Mark…? – Czułam, że i tak nie uzyskam odpowiedzi. Jednak ku mojemu dziwieniu drgnął delikatnie, jakby dopiero co obudził się z głębokiego snu.

[IMG]http://i59.************/35mhz05.jpg[/IMG]

Spojrzał na nią jeszcze raz, jakby przytomniejszym wzrokiem i odwrócił wózek w stronę wyjścia z sali. Stał tam lekarz, który cały ten czas był tu z nami i czuwał nad tym co się dzieje.
- Czy możemy już zabrać pannę Steele, doktorze Scavo? - Słyszałam, że te słowa przechodzą mu przez gardło z trudem, ale widocznie musiał zadać te pytanie. Mark znów schował twarz w dłoniach, ale nie słyszałam aby zaczął płakać. Wziął oddech i nie podnosząc głowy zaczął wolno mówić.
-Tak, zabierzcie ją. Jutro z samego rana zajmę się pogrzebem, chociaż tyle dla niej zrobię. – No tak, to nie koniec, czeka nas jeszcze pogrzeb, na tą myśl przełknąłem głośno ślinę.

[IMG]http://i57.************/2cnct9h.jpg[/IMG]

Po kilku minutach trwania w tej sytuacji, lekarz operujący Annę wyprowadził nas z sali i w milczeniu odprowadziłam Marka do jego łóżka, w którym powinien leżeć. Obiecałam mu, że go odwiedzę i wyszłam ze szpitala. Nie wiedziałam nawet która jest godzina, ale gdy wyszłam na przeszywający mróz odetchnęłam świeżym powietrzem i poczułam lekką ulgę, że opuszczam to miejsce. Wsiadłam czym prędzej do jednej z taksówek oczekujących na klientów pod szpitalem i rozsiadłam się na tylniej kanapie, modląc się żeby jak najszybciej znaleźć się już w domu. Poczułam niesamowite zmęczenie i z przerażeniem spostrzegłam że zaczynam zasypiać, na szczęście dojechałam już na miejsce i po uiszczeniu opłaty taksówkarzowi weszłam czym prędzej do domu. To był chyba najgorszy dzień w moim życiu, a na pewno najbardziej wyczerpujący. Dostałam pracę, w której jutro muszę się zjawić, zaraz… właściwie to dziś i to za cztery godziny, i ten straszny wypadek, oczekiwanie, wyznanie Marka, Anna… Nie, nie, nie muszę wyrzucić ze wspomnień jej martwą, siną twarz. Wzięłam gorący prysznic i otuliłam się szlafrokiem, zastanawiałam się czy lepiej się położyć i spać dwie godziny czy w ogóle lepiej się nie kłaść. Do pracy iść musiałam, to był dopiero mój pierwszy dzień, nie mogłam stracić tej posady, a po za tym w pracy nie będę myśleć cały czas o Annie. Zrobiłam sobie kawę, ale nie był to niestety złoty środek na moje zmęczenie. Postanowiłam położyć się na chwilę na łóżku, aby moje plecy i nogi odpoczęły choć przez sekundę i nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.

[IMG]http://i58.************/1zez3ih.jpg[/IMG]

- O nie! Już po siódmej! – Zerwałam się z łóżka, klnąc pod nosem i wyzywając na wszystko co stanęło mi na drodze. - W pierwszy dzień pracy… idiotka… - Nie szczędziłam sama sobie słów krytyki, co mnie skusiło żeby położyć się tylko na minutkę, tak jasne, minutka. Wzięłam szybki prysznic, nie myjąc włosów i nie przejmując się makijażem, nie było na to czasu. Wskoczyłam w pierwszą ładniejszą rzecz jaka wystawała z szafy i klnąc nadal pod nosem wciskałam się w buty na obcasie. Wybiegłam z domu wybierając już numer na taksówkę kiedy spostrzegłam coś co zaskoczyło mnie do tego stopnia, że stanęłam jak wryta. W samochodzie zaparkowanym po drugiej stronie ulicy, siedział mój szef i najwyraźniej czekał na mnie. W przyciemnianych szybach nie byłam w stanie dostrzec wyrazu jego twarzy, ale domyślałam się, że jest wściekły.

[IMG]http://i59.************/2q851mp.jpg[/IMG]

Stałam jak wryta, nadal przeklinając w duchu swoją osobę, kiedy spostrzegł mnie, otworzył drzwi i wyszedł z auta.
- Panno Susan, zapraszam. – Gestem ręki wskazał mi auto, po czym otworzył drzwi od strony pasażera i czekał aż doczołgam się w moich szpilkach.


__________________________________________________ _________

I jak się podobało?

Ostatnio edytowane przez Daisy : 20.06.2014 - 22:40
Daisy jest offline   Odpowiedź z Cytatem