Rodzina Kaliente
Dina i Nina to siostry znane chyba w całym Miłowie. Od zawsze, mimo drobnych sprzeczek trzymały się razem. Dina zawsze toczyła pogoń za pieniądzem. Było więc oczywiste że w niedługim czasie w ich niedużym "m" pojawi się Mortimer Ćwir, zakochany emeryt zakochany tak mocno w Dinie, jak ona w liczbie simoleonów na jego koncie.

Dina doskonale wiedziała, jak rozkochać w sobie podeszłego pana, który w jej objęciach przeżywał drugą młodość. Po zmianie stylu, kazał do siebie mówić uroczo :"Morti".

Nina nie chciała jednak patrzeć na to jak jej siostra jest gotowa omamić każdego dla kasy.

Podczas gdy gołąbki ćwierkały radośnie pod pierzyną w ich nowo wyremontowanej sypialni, Nina oddawała się fitnessowi. "To wszystko po to by przyciągnąć do siebie tego idealnego"-myślała.

"
-Dinko, kochanie... Denerwuje mnie to że nie mamy tu intymności. Chciałbym żeby Nina się wyprowadziła. Aleksander jest jeszcze mały, a zostawiłem go na głowie Kasandrze. Tęsknie za nim.
-Przecież nie wypędze własnej siostry Morti-zirytowała się Dina
-Wiem że jesteś inteligentną i piękną kobietą, napewno coś wymyślisz...

Na następny dzień mały Aleks, odwiedził swojego tatę i niedoszłą macochę.
-Hej, chłopie jak ty rośniesz! Kasandra karmi cię drożdżami?

-Nie tato, ale bardzo tęsknie za Tobą. Wiesz za tym jak kiedyś graliśmy w szachy, albo opowiadałeś mi o mamie.
To zdanie rozczuliło poczciwego Mortiego. -Co powiesz na to żeby zamieszkać ze mną i Diną?-zaproponował.
-Mówisz poważnie?-ucieszył się malec, jednak nagle jego mina zżedła. -Ale wiesz że za nią nie przepadam?!
-Pokochasz ją kiedy zobaczysz jaka jest dobra.-zapewnił go ojciec.
-W porządku, możemy jutro jechać do Kasandry po rzeczy.
(całej rozmowie przysłuchiwała się Nina, która nie była pozytywnie do takiego stanu rzeczy nastawiona)

Następnego wieczoru chłopiec mieszkał już w domu sióstr. Narazie musiał dzielić pokój z Niną, ale to nie było jego największe zmartwienie. Nie mógł przemóc się do tego by złapać pozytywny kontakt z Diną.

Natomiast Nina coraz bardziej denerwowała się tą sytuacją. Lubiła Aleksandra nawet bardzo, ale wkurzyło ją to że Mortimer rządził się w ich domu.

Pewnego wieczoru doszło między nimi do kłótni.
-O co ci właściwie chodzi Nina?!
-Nic nie rozumiesz? Wlazłeś do mojego domu z buciorami, nawet nie spytałeś co myślę o tym by dzielić pokój z Aleksandrem. A co dopiero jak powiększycie swoją pozorną rodzinę?

-Pozorną? Co masz na myśli?-zdenerwował się Mortimer.
-Nie oszukujmy się. Myślisz że moja siostra mieszka z tobą i śpi z miłości? Proszę cię, jej prawdziwą miłością był jej pierwszy mąż a mój szwagier, który był cudownym człowiekiem. A ty jesteś poprostu dobrym łupem, nie łudź się- wrzasnęła.

Tymczasem Nina coraz bardziej polubiła chlopczyka. Spędzali razem dużo czasu, ponieważ zwykle Morti i Dina byli zajęci sobą.

O czym ten chłopczyk wygaduje PATOLOGIO! :d
Lotario
Don coraz bardziej rozkochiwał w sobie, zauroczoną nim do szaleństwa Kasandrę.

Narzeczeni spędzali ze sobą same "miłe" chwile

-Co powiesz na to byśmy się kochali?-zaproponował odważnie Don.
-Ale tak przed ślubem?-wzburzyła się Kasandra
-Proszę Cię kochanie, nie mogę się już powstrzymać- odrzekł Don, uwodzicielskim tonem, dzięki któremu zdobywał kobiece serca, aż w końcu kobieta uległa.

"To nie było najwspanialsze doświadczenie"- pomyślała Kasandra po upojnej nocy.

Gdy tylko kobieta wyszła na codzienne zakupy Don zleciał jak oparzony do kuchni, gdzie stał telefon. Nie mógł się oprzeć by wykonać telefon..
-Ninko? Kochanie... tak bardzo tęsknie. Kasandra? Skąd wiesz że razem mieszkamy? No tak.. Nie, wiesz przecież dlaczego z nią jestem? Komu marzyły się wakacje na wyspie? Tak, muszę kończyć do zobaczenia.
Niestety Don, nie był szczery w stosunku do Kasandry. Była dobrą partią, wyremontowała mu dom, sponsorowała życie na poziomie. Tak naprawdę Don widział tylko Ninę Kaliente w której kochał się od niepamiętnych czasów. Czekał z utęsknieniem na dzień, gdy liczba na jego koncie wzrośnie na tyle, by mógł utrzymać Ninę która była w nim zakochana na zabój.

Tymczasem Dina i Morti postanowli się zaręczyć. Starzec był uradowany, kiedy atrakcyjna blondynka odrzekła :Tak! Ona sama jednak wiedziała że nie jest to małżeństwo z miłości. Jej prawdziwą i jedyną miłością był tragicznie zmarły mąż. Od tamtego czasu była bezwględna i zabawiała się ludźmi.

Ceremonia ślubu Diny i Mortimera.

Zjawiło się sporo gości, oraz wszyscy najbliżsi. Zaproszeni cieszyli się z radości nowożeńców.

Po ceremonii odbyło się przyjęcie. Nina od pierwszych chwil, kiedy zobaczyła przystojnego Dona, wiedziała że nie może mu się oprzeć. W końcu kiedy rozpoczęły się pierwsze tańce, porwała go i bawili się znakomicie. Przecież przez taniec, nikt nie dostrzeże tej chemii między nimi- myślała.
"Co wyrabia ta moja siostra"-martwiła się Dina. Kiedy Kasandra i Mortimer dostrzegą jak znakomicie się bawią, będzie niezła awantura.

Toasty za państwa młodych

W końcu przyszedł czas na życzenia...
-Siostrzyczko, to prezent ode mnie. Życzę ci abyś była szczęśliwa z tym starym prykiem-syknęła Nina.
-Nie bądź złośliwa, on nie jest taki zły- odrzekła Dina ze łzami w oczach...
-Bądź szczęsliwa, ale pamiętaj zawsze o mnie- uśmiechnęła się Nina.
-Przysięgam siostrzyczko!-zapewniła ją Dina.

-Tato, wiesz że Dina nigdy nie zastąpi naszej mamy, ale życzę ci byś był szczęśliwy. Zapewnijcie Aleksowi dobrą opiekę. No i czego więcej? Hmm.. zdrówka, abyś żył sto lat-Kasandra uścisnęła ojca.
-Córciu, chciałbym doczekać twojego dzieciaczka-zaśmiał się Mortimer- chociaż patrząc po tym co ten twój "przystojniak" wyrabia z moją szwagierką mam wątpliwości, czy to dobry kandydat na ojca-zmartwił się Mortimer. W tym momencie obróciła się Kasandra i podbiegła do oplecionych w romantycznym tańcu kochanków.

-Słuchaj ruda małpo! Odpierz się od mojego narzeczonego ok?- wykrzyknęła z reguły spokojna Kasandra.
-Uspokój się Kaśka, nie rób burdy na weselu mojej siostry bo porozmawiamy inaczej-odrzekła Nina.

Tymczasem goście bawili się w najlepsze...

Pod wpyłwem alkoholu i złości, Don i Kasanra wdali się w bójkę

Mężczyzna był rozwścieczony oskarżeniami ( choć nie bez podstawnymi) przyszłej żony. Wiedział że może stracić kurę znoszącą złote jaja.

Kasandra nie mogła uwierzyć w to co się stało, była zrozpaczona...

Po chwili poczuła że słabnie i pobiegła szybko do łazienki.

"Za dużo nerów wracam do domu".
Tymczasem Dina i Aleks zbliżyli się do siebie. Malec przekonał się że macocha nie jest taka zła.

* Dzień później
-Dinka, chciałam cię przeprosić za moje wczorajsze zachowanie... Wiesz zobaczyłam Dona, strzeliło mi coś do głowy- usprawiedliwiała się Nina.

-Kochanie nie ma sprawy- odrzekła blondynka- Zresztą uważam ze powinnaś się zakręcić koło Dona, byłaby z was fajna para, widać jak między wami iskrzy.

Dina i Morti cieszyli się wspólnie nowo rozpoczętym życiem.

Tymczasem Aleksander po cichu popłakiwał z tęsknoty za mamą.

Nina nie mogła wytrzymać chwili bez kochanka. Zapraszała go późnymi wieczorami do siebie. A gdy się zjawiał dostawała amoku.

-Wykąpmy się Don, chce popatrzeć na twoje ciało-zaproponowała rudowłosa.

-Skarbie, wiesz ze nie mogę się doczekać kiedy razem zamieszkamy..

-Już niedługo obiecuję kochanie, daj mi jeszcze trochę czasu-zapewnił ją młodzieniec.