View Single Post
stare 03.08.2014, 01:11   #10
lizzielovesit
 
Avatar lizzielovesit
 
Zarejestrowany: 13.11.2009
Skąd: Gdańsk
Wiek: 26
Płeć: Kobieta
Postów: 314
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Co u Lizzie w grze piszczy

Cytat:
Napisał Daisy Zobacz post
Narzeczona Williama jest piękna, nie mogę się doczekać ich ślubu, napewno będzie wyjątkowy i magiczny Odcinek fajny ale krótki Czekam na dalsze przygody!
To miastowa po drobnych zmianach



Cytat:
Napisał Agor-ia Zobacz post
Naprawdę nie komentowałam tutaj wcześniej? Od pierwszego zdjęcia podoba mi się Twoje OJSG. Bicykl jest boski! I panuje tu naprawdę fajny klimat. Te stroje, stajnia, widoczki... To Appaloosa Plains?

Ja akurat kocham styl steampunk'owy, ale tutaj by to nie pasowało
Witam i dziękuję Staram się zachować klimat.
Tak, to AP. Dom był już w mieście, ale ja go na swoje potrzeby trochę przerobiłam





***





BARRY, CZĘŚĆ 3





Najlepiej u mamy (uwielbiam Jamesa )





Kiedy wszyscy zajęci są swoimi sprawami w mieście, Apple jak zawsze sama zjada lunch...





No cóż, jutro wieczorem wydają przyjęcie z okazji urodzin Jamesa, a już za kilka dni Wigilia, więc trzeba zrobić drobne porządki zamiast rozmyślać nad sobą.





Ale zły humor długo nie trwał, ponieważ kochany mąż wrócił wieczorem ze szkoły i rozwiał smutki żony





Następnego dnia - zgodnie z planem - przyszli goście.





Wśród przybyłych znalazł się między innymi stary przyjaciel rodziny Hennessey i spotkawszy tam Benni narzekał jej, że nie powinna wychodzić za najstarszego syna Barrych.





Poza tym, z życzeniami przyszedł też pewien kawaler z okolicy i wydawał się podejrzanie zainteresowany przyszłą panią Barry.





Tymczasem wśród gwaru, rozmów, rozdawania prezentów i składania życzeń... gdzieś pośrodku kuchni...





Nie, czasami po prostu nie warto pauzować gry.





Ostatecznie James wyrósł na porządnego chłopca z zamiłowaniem do nauki.






Nieco później, kiedy goście cieszyli podniebienia wspaniałym wypiekiem Apple, znany nam już gość znowu nie był zadowolony. Tym razem nie podszedł mu tort.





Ale James chyba nie zwracał uwagi na dziadygę obok.





Podczas gdy goście rozmawiali przy stole, William i Benni wyszli na ganek. Chłopak postanowił omówić z narzeczoną sprawę wesela, ale ona oznajmiła mu, że woli się z niczym nie spieszyć, co Barry zrozumiał jako niepewność i obawy dziewczyny przed ślubem z nim.





Uwaga Benni i reakcja Willa spowodowała, że zwykła rozmowa przerodziła się w kłótnię.









Panna Hennessey nie wróciła już do środka.











Will próbował odpędzić złe myśli grą w szachy.





Ale na szczęście u reszty rodziny wszystko w najlepszym porządku. James, podobnie jak starszy brat wcześniej, bawi się z Dianą w kuchni.





Parę godzin później chłopiec śnił o szkole, do której pójdzie zaraz po Bożym Narodzeniu. Na pewno trochę się obawia, ale na szczęście (a może nie? ) jako nauczyciel pracuje tam Jan.





Kilka dni później nastał piękny Wigilijny poranek. William pojechał do Benni by ją przeprosić. Spotkał ją pod domem, kiedy wracała ze sprawunkami. W końcu dziewczyna wybaczyła mu i poszli spacerem na Festiwal Zimy, gdzie urządzili sobie bitwę na śnieżki.















W międzyczasie, na farmie, domownicy korzystali z pięknego, zimowego dnia. Applejack i Diana spędzały czas w domu - trochę na zabawie i nauce, trochę na gotowaniu i sprzątaniu. Natomiast Jan i James świetnie bawili się na podwórzu.
Jan poświęcił czas swoim ukochanym podopiecznym.










Za to James hasał w śniegu







Jakiś czas później wrócił Will i również zajął się treningiem.





Ale nie zapominajmy o Mai, najmłodszemu zwierzęciu z nieparzystokopytnych z rodziny Barrych. Właściwie to nikt na niej nie jeździ, nikt jakoś szczególnie się nią nie interesuje - Jan ma Kaśkę, William Godryka, z resztą zamieniają się często końmi. Ale tego dnia nastał Świąteczny Cud - Maja znalazła sobie Jamesa





Jan po treningu postanowił wybrać się jeszcze na krótką przejażdżkę.





Apple przygotowała dla swoich chłopaków gorącą czekoladę na rozgrzanie









Niedługo później wszyscy się przebrali i akurat zaczęli przybywać goście. Chwilę porozmawiali, złożyli sobie życzenia, a potem zabrali się za rozdawanie prezentów.










Nawet pani Blackburn była miła i uczestniczyła w sympatycznym wieczorze.







Kolacja.





Po długim dniu pełnym wrażeń czas spać







***

Widoczki













A tak swoją drogą
__________________
Czarnym kotom, z plakatu
Fajnie jest na słońcu.
lizzielovesit jest offline   Odpowiedź z Cytatem